Miesiąc: październik 2020

Matchday #20

Po wtorkowym wieczorze powoli krystalizuje się sytuacja dotycząca podziału pierwszej i trzeciej ligi na grupy. W elicie, swoje pierwsze spotkanie wygrała drużyna Oliwa Team, która dzięki zwycięstwu za komplet punktów złapała kontakt z innymi drużynami. Na chwilę obecną zaledwie dwie z trzydziestu czterech drużyn nie wygrały jeszcze spotkania. Liczba ta mogła się jeszcze zmniejszyć bowiem Niepokonani PKO Bank Polski o mały włos nie sprawili niespodzianki w meczu z Portem Gdańsk.

Volleyball Rebels – Team Spontan 0-3 (12-21; 20-22; 17-21)

Do bezpośredniej rywalizacji drużyny przystępowały po zeszłotygodniowych porażkach. Bezpośredni mecz był zatem dobrą okazją do rehabilitacji dla jednej z ekip. W porównaniu do poprzedniego pojedynku ‘Spontanicznych’, tym razem w drużynie pojawił się nominalny rozgrywający, co dość wyraźnie wpłynęło na jakość ich gry. Team Spontan zdołał sobie wypracować dużą przewagę już na początku meczu, kiedy to wyszli na prowadzenie 11-3, którego składową były dwa czynniki  – dobra gra własna oraz duża liczba błędów własnych przeciwników. Gdy na tablicy wyników pojawiło się 19-7 istniała duża szansa na to, że Spontaniczni nie pozwolą swoim przeciwnikom wyjść z jednocyfrowego wyniku. Ostatecznie w końcówce ‘Rebelianci’ zdobyli kilka oczek i set zakończył się wynikiem 21-12 dla ‘Pomarańczowych’. Jeśli ktoś myślał, że emocje w tym spotkaniu zostały ‘zabite’ to grubo się mylił. To ‘Rebelianci’ zaczęli lepiej drugiego seta i wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które utrzymywało się z przerwami do stanu 16-13. Po chwili, między innymi dzięki dobrej zagrywce Karola Sękielewskiego, Spontaniczni wyrównali 16-16 i po emocjonującej końcówce zdołali wygrać 22-20.  Po takim drugim secie stało się jasne, że w trzeciej partii będzie trudno o to, aby powtórzyć takie emocje. Po wyrównanym początku, z czasem coraz lepszą grę prezentowali gracze Piotra Raczyńskiego, co sprawiło, że finalnie wygrali tę partię do 17, a cały mecz 3-0.

Port Gdańsk – Niepokonani PKO Bank Polski 2-1 (21-23; 21-17; 21-8)

To miał być dla Portu spokojny mecz. Mecz, w którym drużyna Arkadiusza Sojko wyjdzie na parkiet, odfajkuje swoje, by przy dobrych wiatrach zdążyć wrócić do mieszkania i obejrzeć prognozę pogody. Miało być pięknie, gładko i przyjemnie. Po tym spotkaniu ‘Portowcy’ mieli mieć na swoim koncie tyle samo punktów co Wirtualna Polska i przy ewentualnej, kolejnej wygranej z Craftveną zbliżyć się do prowadzącej dwójki. Cóż, zacznijmy od końca. Port Gdańsk wygrywa spotkanie z Niepokonanymi PKO Bank Polski w stosunku 2-1 i traci do obecnego wicelidera aż sześć punktów. Niepokonani PKO Bank Polski z kolei zdobywają ważny punkt, który sprawia, że do ekipy Bombardierów tracą obecnie zaledwie jedno oczko i w przyszłym tygodniu dojdzie pomiędzy nimi do bezpośredniego starcia. Przechodząc do meczu. Jesteśmy przekonani, że ‘Portowcy’ nie wyobrażali sobie przed spotkaniem, jaki opór są w stanie stawić ‘Bankowcy’. Przez większość pierwszego seta trwała tzw. walka punkt za punkt. Mimo faktu, ze w końcówce ‘Portowcy’ mieli piłkę setową to po bardzo emocjonującej końcówce ich rywale cieszyli się z wygranej seta 23-21. Druga partia również była wyrównana, z tą tylko różnicą, że do pewnego momentu. Tym momentem był czas, kiedy na zagrywce stanął Karol Polanowski, który zdołał wyprowadzić swoją drużynę na trzypunktowe prowadzenie, którego ekipa Portu już nie wypuściła.  Trzeci set z kolei to jednostronne widowisko. Port zagrał tak, jak na faworyta przystało i nie dał swoim rywalom najmniejszych szans. Koniec meczu. Podział punktów. Nawet nie przypuszczaliśmy, że będzie to tak ciekawy pojedynek.

Oliwa Team – Speednet 3-0 (21-19; 21-15; 21-16)

Dla Oliwy Team wtorkowe spotkanie przeciwko drużynie Speednetu było już ósmą szansą na wygranie pierwszego meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W wywiadzie przedmeczowym kapitan drużyny – Dawid Karpiński twierdził, że w kilku spotkaniach było naprawdę blisko, ale koniec końców – zawsze brakowało tej kropki nad ‘i’. Na koniec wywiadu, rozgrywający drużyny wyraził nadzieję, że być może to właśnie w spotkaniu przeciwko ‘Programistom’ uda się odnieść zwycięstwo. W momencie, kiedy ten gracz wypowiadał powyższe słowa, nie zdawał sobie sprawy z tego, że ich szansę są naprawdę bardzo duże. Ba, powiedzielibyśmy, że nawet ogromne, bowiem Speednet z powodu braków kadrowych nie dość, że zagrał w zaledwie sześciu graczy to na dodatek w ich szeregach zabrakło dwóch środkowych, co z kolei sprawiło, że drużyna zagrała w ‘kółko’. Cóż, z całym szacunkiem, ale gdyby w takich okolicznościach Oliwa miała przegrać spotkanie to nawet nie wiedzielibyśmy co napisać. Mimo to, w pierwszym secie Speednet był dla Oliwy równorzędnym przeciwnikiem i ta partia mogła się potoczyć inaczej. Ostatecznie to Oliwa wygrała pierwsza odsłonę mimo faktu, że Speednet prowadził w końcówce 19-18. Drugi set rozpoczął się lepiej dla Oliwy. Na początku tej partii z bardzo dobrej strony pokazał się Maciej Tyryłło, który z konieczności wystąpił na środku. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Oliwy do piętnastu i uważamy, że rozmiary porażki mogłyby być mniejsze gdyby nie fakt, że Speednet zbyt wiele energii poświęcał na dyskusję z sędzią. Po tym secie stało się jasne, że Oliwa wygrała swoje pierwsze spotkanie w pierwszej lidze. Mimo to uznali, że szkoda nie wykorzystać okazji i zwyciężyć za trzy punkty. Finalnie – sztuka ta im się udała, dzięki czemu do kilku drużyn, które są wyżej w tabeli Oliwa traci…tylko punkt.

Range Soft VT – Mental Block 0-3 (17-21; 14-21; 13-21)

Po raz pierwszy w historii swoich występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta, drużyna Range Soft VT miała do rozegrania aż dwa spotkania w jeden wieczór. Drużyna Mykoli Kisa, mimo, że ma w swoim składzie wpisanych aż piętnastu graczy, do gry we wtorkowy wieczór desygnowała zaledwie siedmiu zawodników. Ich pierwsi rywale – drużyna Mental Block, dla odmiany do składu meczowego wpisała dziewięciu graczy. Już w zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że drużyna Mental Block wbrew opinii różnych osób interesujących się naszymi rozgrywkami ma poważne argumenty do tego, aby to właśnie ich stawiać w roli faworyta spotkania. Przypomnijmy, że ‘Mentaliści’ przystępowali do spotkania z Range Soft po serii dwóch zwycięstw z rzędu i nie biorąc pod uwagę wygranego barażu, ostatnia taka sytuacja miała miejsce niespełna rok temu – w sezonie Jesień’19. Wracając do wtorkowego meczu to pierwszy set był bardzo wyrównaną partią. O tym, że to ‘Mentaliści’ sięgnęli po pierwszy punkt zadecydowała końcówka, w której z wyniku 15-15 zrobiło się 19-15 dla Mentala. Tego nie dało się już zepsuć i ostatecznie set zakończył się wynikiem 21-17. Druga partia rozpoczęła się lepiej dla graczy w niebieskich koszulkach, którzy dzięki bardzo dobrej zagrywce Kamila Żukowskiego wyszli na prowadzenie 4-0, a następnie 8-1. Cóż, podobnie jak w pierwszym secie – tego naprawdę nie dało się zepsuć i Mental kontrolując przebieg tej partii wygrał do czternastu. Trzeci set to ponowna szybka przewaga graczy w niebieskich koszulkach i pełna kontrola aż do zakończenia meczu. Wynik, a także sama gra obu drużyn nie pozostawiały wątpliwości, która ekipa była w tym starciu lepsza. Dzięki czwartej wygranej w sezonie, Mentaliści wskakują na dziewiąte miejsce w ligowej tabeli i nos podpowiada nam, że ten sezon będzie w ich wykonaniu znacznie spokojniejszy niż poprzedni.

Volleyball Rebels – BES-BLUM Nieloty 0-3 (18-21; 14-21; 12-21)

Jeśli ktoś oczekiwał w tym spotkaniu cudu to trafił pod zły adres. Zamiast na halę Ergo powinien udać się do Lichenia. Drużyna Nielotów zrobiła dokładnie to, czego można było oczekiwać po faworycie. Wygrała swoje spotkanie i dodatkowo zgarnęła przy tym komplet oczek. To sprawia z kolei, że ekipa zrównała się liczbą punktów z obecnym wiceliderem i postawiła kolejny krok w kierunku podium rozgrywek. Sam mecz rozpoczął się dość nieoczekiwanie. W pierwszym secie drużyna Volleyball Rebels grała naprawdę ciekawą siatkówkę, dzięki której potrafili stawić opór faworyzowanym przeciwnikom. Ponownie, bardzo dobrze sprawował się Maksymilian Przywojski, który jest niewątpliwym liderem drużyny jeśli chodzi o umiejętności. W przypadku Nielotów ciężko wskazać tego jednego konkretnego gracza, na którym opierała się siła drużyny. To właśnie kolektyw sprawił, że ostatecznie Nieloty wygrały pierwszego seta do 18. Jeśli chodzi o kolejne partie to nie dało się nie zauważyć pewnej zależności. Im dalej w las – tym Volleyball Rebels radził sobie gorzej. To odbiło się na drugim i trzecim secie, kiedy drużyna przegrała odpowiednio do czternastu oraz dwunastu, a cały mecz w stosunku 0-3. Jakby tego było mało, była to druga porażka w takim wymiarze tego wieczoru. Na chwilę obecną ‘Rebelianci’ mają zaledwie jedno oczko na dwanaście możliwych i zastanawiamy się, czy nie wejść w rolę motywatora. Ach, niech będzie. Jak mawiał Ś.P. Janusz Wójcik. Panowie, kiełbasy do góry!

DNV GL S*M*A*S*H – BL Volley 1-2 (18-21; 23-21; 12-21)

Niespełna 48 godzin przed meczem drużyna DNV GL S*M*A*S*H szukała ekipy, która byłaby w stanie wskoczyć na ich miejsce i rozegrać spotkanie z BL Volley. Niestety dla drużyny z Gdyni, na pewne ruchy było już za późno i stało się jasne, że przeciwko BL Volley ekipa będzie musiała wystąpić w mocno okrojonym składzie. W protokole meczowym próżno było szukać liderów drużyny –  Sebastiana Pietrasa oraz Pawła Krzyżaka. Mimo to, ekipa w białych trykotach pierwszego seta rozpoczęła z animuszem i po chwili od pierwszego gwizdka sędziego prowadzili już 6-0. Z czasem, głównie za sprawą masy błędów własnych gra się ustabilizowała (7-6) i od tego momentu mieliśmy wyrównaną partię, w której lepszym finiszem popisali się gracze Wojciecha Strychalskiego. Czerwono-niebiescy po raz pierwszy na prowadzenie wyszli przy stanie 17-16 i kiedy poczuli krew, już nie odpuścili. Drugi set był bardzo wyrównany od samego początku do końca jego trwania. Dość wymowny jest tu fakt, że żadna z drużyn w trakcie jego trwania nie zdołała wyjść na prowadzenie większe niż dwupunktowe. Finalnie set zakończył się zwycięstwem DNV GL, ale w tym przypadku nie obyło się bez kontrowersji sędziowskich. Trzeci set wymyka się spoza jakichkolwiek ram naszych wyobrażeń. To, co zrobił we wtorkowy wieczór Paweł Przybyszewski to istne szaleństwo. Trzynaście bloków. 13. Nie 1, nie 3, 13. To jest naprawdę niebywałe. Gość będzie śnił się swoim rywalom po nocach. Na sam dźwięk imienia i nazwiska tego gracza drużyna DNV będzie miała torsje. Niebywałe. Trzeci set padł łupem BL Volley, które wygrało go do 12.

BES-BLUM Kraken Team – PROtotype Volleyball 1-2 (21-14; 19-21; 19-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, ten mecz był szalenie istotny dla obu drużyn. Kraken Team miał dosłownie wszystko do tego, aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Prototype z kolei chciało zerwać z łatką drużyny, która w obecnym sezonie może i dostarcza punktów, ale zazwyczaj swoim rywalom. Mimo niezłego początku meczu w wykonaniu ‘Transformersów’, z każdą kolejną chwilą to BES-BLUM przejmował inicjatywę, by w połowie seta prowadzić już 14-9. Z czasem było dla Prototype tylko gorzej i mówiąc najdelikatniej jak się da – byli tylko statystami w bardzo dobrej grze, którą prezentowali gracze Kraken. Mimo starań atakującego Łukasza Dejko, drużyna Prototype Volleyball nie była w stanie nawiązać równorzędnej walki i to ich rywale cieszyli się z wygrania pierwszej partii. W połowie drugiego seta, kiedy ich rywale prowadzili 10-6 i wyglądali lepiej w każdym elemencie, wydawało się, że jest już ‘po meczu’. Cały czas zastanawiamy się jak to możliwe, ale ekipa ‘Transformersów’ w naprawdę słabym położeniu zdołała nie stracić resztek nadziei. Zachowując odpowiednie proporcje, jako drużyna trochę przypomnieli nam scenę z filmu Titanic, kiedy orkiestra pomimo beznadziejnej sytuacji postanowiła ‘grać do końca’. Jak doskonale wiecie, życie różni się czasem od filmu i tak samo było tym razem. PROtotype kończy zarówno drugiego, jak i trzeciego seta z happyendem, dzięki czemu wciąż mają szansę na grupę mistrzowską. BES-BLUM Kraken Team z kolei może odczuwać ogromną frustrację. Długimi fragmentami wydawało się, że to oni wygrają mecz.

Volley Gdańsk – AVOCADO friends 3-0 (22-20; 21-12; 21-16)

Po tym, jak emocjonujące spotkanie zaserwowali nam w poniedziałkowy wieczór gracze Omidy i AVOCADO friends, we wtorkowy wieczór liczyliśmy na powtórkę. W porównaniu do składu, który rywalizował z wicemistrzem 24h wcześniej, zabrakło kilku graczy ‘Wegan’. Mowa tu o Andrzeju Masiaku, Piotrze Szczepańskim, Krzysztofie Wyrzykowskim oraz Mateuszu Ciesielskim. To z kolei sprawiło, że AVOCADO wróciło do korzeni i na parkiecie zameldowali się dokładnie ci sami gracze, którzy wywalczyli awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Prawdę powiedziawszy, do spotkania pomiędzy Volley Gdańsk a AVOCADO friends miało dojść już ponad miesiąc temu. Redakcja pod wieloma względami należy do tradycjonalistów i chciała zaplanować mecz na inaugurację pierwszej ligi pomiędzy mistrzem, a drużyną, która wygrała drugoligowe zmagania. Ostatecznie, w związku z wydłużeniem wakacji przez ‘Wegan’, do bezpośredniego spotkania obu drużyn doszło dopiero w połowie października, kiedy Volley Gdańsk stanął przed szansą na odniesienie czterdziestego dziewiątego spotkania z rzędu. Sam mecz rozpoczął się lepiej dla AVOCADO, które grało całkowicie bez kompleksów, dzięki czemu pod koniec seta wydawało się, że to oni wygrają. (17-12 oraz 19-16). Z czasem kompilacja różnych zdarzeń sprawiła, ze Volley wyrównało, by po chwili zadać ostateczny cios i wygrać seta. Drugi set w przypadku ‘Wegan’ należałoby po prostu przemilczeć. W nim Volley Gdańsk doskonale wykorzystał liczbę błędów popełnianych przez rywali i nie dał im szans, wygrywając do 12. Trzeci set był już lepszy w wykonaniu graczy w czarnych koszulkach, ale nie na tyle, by jakkolwiek zagrozić ‘żółto-czarnej’ maszynie. W poniedziałek – der klassiker. Starcie Volley z Omidą.

Range Soft VT – Sprężystokopytni & Kitku 0-3 (15-21; 14-21; 15-21)

Drużyna Range Soft VT przystąpiła do spotkania tuż po porażce, której doznali chwilę wcześniej, kiedy ich rywalem była drużyna Mental Block. Mimo, że to właśnie ‘Mentaliści’ byli nieznacznym faworytem to jednak można było oczekiwać znacznie więcej od drużyny, która nie tak dawno pokonała ekipę Letniego Gdańska, obecnie znajdującą się w czubie tabeli. Mecz przeciwko Sprężystokopytnym & Kitku miał być teoretycznie trudniejszym zadaniem, z którym drużyna Range Soft miała się zmierzyć we wtorkowy wieczór. Już od początku meczu było widać, że o niespodziankę będzie niezwykle trudno. Sprężystokopytni & Kitku wyrządzili swoim rywalom dużo szkód zagrywką, z której przyjęciem ekipa w żółto-czarnych strojach miała spore problemy. Wyniki w trackie seta: 1:5; 9:15 czy 11:18 dobitnie pokazują, kto miał w tej partii kontrolę nad poczynaniami boiskowymi. Mimo tego, początek drugiej partii należał do ‘Stranieri’, którzy zdołali wyjść na prowadzenie 6-2, po którym ekipa S&K musiała wziąć czas. Radość ekipy Range Soft nie trwała jednak długo, bo po kilku wymianach na tablicy pojawił się wynik remisowy (7-7) i w dalszej części seta gra toczyła się pod dyktando drużyny Kacpra Goszczyńskiego. W trzecim secie wyrównana gra była tylko na początku. Z czasem faworyci ponownie narzucili tempo gry, któremu ich rywale nie byli w stanie dorównać, przez co mecz zakończył się wynikiem 3-0 dla Sprężystokopytnych & Kitku. Najlepszym zawodnikiem meczu wybrany został Maciej Wysocki, którego w ostatnim czasie coraz częściej widujemy na środku.

Matchday #19

W poniedziałkowy wieczór doszło do kilku pojedynków, które dały nam odpowiedzi na niezliczoną liczbę pytań. W trzeciej oraz pierwszej lidze ze swoich zadań perfekcyjnie wywiązały się drużyny Wirtualnej Polski, Chilli Amigos oraz Trójmiejskiej Strefy Szkód. Ponadto, w pierwszej lidze doszło do zmiany lidera. Obecnie jedno oczko przewagi nad Volley Gdańsk ma Omida Team, która zagrała świetne spotkanie z AVOCADO friends. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

Team Looz – Wirtualna Polska 0-3 (17-21; 19-21; 21-23)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że spotkanie będzie miało niebagatelne znaczenie w kontekście podziału ligi na grupy. Chrapkę na grupę mistrzowską miały zarówno Wirtualna Polska jak i Team Looz, co potwierdził rozgrywający tej drużyny w wywiadzie przedmeczowym. W przypadku ekipy Wirtualnej Polski stawka była tak duża, że w protokole meczowym znalazło się dwóch graczy, których nie mieliśmy dawno okazji oglądać w zmaganiach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta – Jędrzej Matla oraz Wiktor Świąder. Początek meczu należał do WP. Blok i as serwisowy Michała Doroza pokazały, kto będzie rządził w poniedziałkowy wieczór na parkiecie. Po chwili, po przeciwnej stronie siatki popisową akcję zaprezentował rozgrywający drużyny Team Looz, który zamarkował odbicie piłki, by po chwili schować ręce i dzięki temu jego drużyna zdobyła punkt. Finalnie, Wirtualna Polska zdołała wypracować sobie kilkupunktową przewagę, której już nie wypuścili. Kropkę nad ‘i’ kiwką postawił rozgrywający WP – Bogusław Tybuś i ‘Biało-czerwoni’ mogli cieszyć się z pierwszego punktu. Drugi set zaczął się wyrównanie. Po dwóch asach serwisowych z rzędu Mateusza Pietrzykowskiego, Team Looz wysunął się na delikatne prowadzenie. Przewaga ta nie była jednak na tyle duża, aby okazała się bezpieczna. W drugiej części tej partii ekipa WP zdołała wyjść na prowadzenie i po błędzie na zagrywce jednego z graczy TL cieszyć się z wygranej w drugim secie. Przed trzecim setem WP pomyślało zapewne, że ‘skoro jest tak dobrze, czemu nie mogłoby być lepiej’. Skoro udało się wygrać spotkanie za dwa punkty, czemu nie powalczyć o trzy? W zdecydowanie najbardziej emocjonującym secie ‘Wirtualni’ ponownie byli górą. Tym razem, po walce na przewagi ‘Wirtualni’ wygrywają 23-21 i meldują się na trzecim miejscu w ligowej tabeli. To się może jednak zmienić, ale niezależnie od okoliczności i tego, czy znajdą się w grupie mistrzowskiej czy nie – są moralnymi zwycięzcami. W poniedziałkowy wieczór wykonali plan w 100% i mogą w spokoju oczekiwać innych wyników w trzeciej lidze.

Dream Volley – AXIS 3-0 (21-6; 21-15; 21-11)

Obojętnie jak byśmy się nie gimnastykowali i starali przedstawić alternatywną rzeczywistość – pewnych rzeczy zakłamać nie można. To Dream Volley był zdecydowanym faworytem tego spotkania. Uważamy, że gdyby gracze AXIS zdobyli w poniedziałkowy wieczór choćby punkt, moglibyśmy mówić o sporego kalibru niespodziance. Gdyby wygrali – o sensacji. Nie znajdujemy z kolei słów do tego, co byśmy pisali, gdyby wygrali za komplet punktów. Już początek meczu wskazał, że to, o czym właśnie pisaliśmy to jakieś banialuki. Dream Volley nie miało litości dla swojego rywala, którego ograli do sześciu. Podczas, gdy graczom Mateusza Dobrzyńskiego wychodziło niemal wszystko, ich przeciwnikom – graczom Fabiana Polita nie wychodziło nic, no może prawie nic. Wszak ‘Czerwoni’ zdobyli sześć oczek. O tym, jak dotkliwa to była porażka, niech świadczy fakt, że Dream prowadziło w tej partii 7-0 i 15-2, by ostatecznie wygrać seta do sześciu. AXIS w tej partii miało potężne problemy, zarówno w przyjęciu, jak i wykończeniu akcji. Ale dość o pierwszym secie. Historia do zapomnienia. W drugim zawodnicy w ‘Czerwonych’ koszulkach zaprezentowali się już o niebo lepiej. Na początku tej partii wyszli nawet na prowadzenie (6-4), ale z czasem dobrze zorganizowana ekipa Dream Volley wyszła na prowadzenie i wygrała tego seta do 15. Ostatni set rozpoczął się wysokim prowadzeniem Dream Volley (10-2). Należy dodać, że na początku tej partii statystyki podkręcił Jakub Perżyło, który był co rusz ‘uruchamiany’ przez Mateusza Dobrzyńskiego. W partii tej, podobnie jak całym meczu uwypuklił się duży problem ze skończeniem akcji przez AXIS, a to oznaczało, że zwycięzca mógł być tylko jeden.

Chilli Amigos – Allsix by Decathlon 3-0 (21-16; 21-15; 21-18)

Trzecioligowy hit pomiędzy Chilli Amigos a Allsix by Decathlon mógł się podobać. Mógł również rozczarować. Oczywiście słyszymy już te głosy oburzenia graczy Chilii, ale śpieszymy z wytłumaczeniem. Nie jest to deprecjonowanie Waszego wyczynu – ten jest naprawdę godzien podziwu i co tu dużo mówić – należy Wam się szacunek ludzi ulicy. Mówimy raczej o rozczarowaniu związanym z brakiem emocji. Nie ukrywamy, że w meczu pomiędzy drugą a trzecią drużyną w tabeli liczyliśmy na wodotryski, efektowne wymiany, nagłe zwroty akcji. Jak było? Cóż, wygrana Amigos nie była ani przez chwilę zagrożona. Tak jak wspominaliśmy jakiś czas temu – nie do końca ogarniamy co stało się z ‘Papryczkami’ na przełomie kilku miesięcy, ale doskonale pamiętamy ich początki w lidze. Początki, kiedy w dwóch z trzech pierwszych spotkań dostawali w cymbał, zarówno od Decathlonu jak i Wirtualnej Polski. Początki, kiedy byli pewni siebie równie mocno co gość w turbanie na Manhatanie na drugi dzień po ataku na World Trade Center. Z czasem, po kolejnych wygranych, poprawie gry i poprawieniu kilku mankamentów, wjeżdżają w kolejnych rywali za nic mając jakiekolwiek wartości. Po prostu biorą co im się należy. Dodatkowo – przedmeczowe notatki, rozpracowany rywal, analiza własnej gry. Jesteśmy naprawdę pod wrażeniem. Uważamy, że Chilli Amigos jest już gotowe do postawienia kolejnego kroku, którym będzie awans do wyższej klasy rozgrywkowej. W poniedziałkowy wieczór zdali egzamin z wyróżnieniem. Allsix by Decathlon z kolei, bardzo skomplikował sobie sprawę. W przyszłym tygodniu – mecz o wszystko z Craftveną.

Trójmiejska Strefa Szkód – BES-BLUM Kraken Team 3-0 (21-19; 21-12; 21-16)

W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy, że o tym, kto wygra spotkanie zadecyduje dyspozycja dnia. Czy tak faktycznie było? Owszem, ale połowicznie. O tym, że to Trójmiejska Strefa Szkód wygrała spotkanie zdobywając przy tym komplet punktów, zadecydowało wiele czynników. Odnosimy wrażenie, że TSS był po prostu drużyną lepszą i zasłużenie wygrywają spotkanie. Co ciekawe, zespół Dominika Błońskiego wystąpił w zaledwie sześciu graczy i mimo, że kopaliśmy w naszej pamięci dość długo to po chwili uznaliśmy, że w przypadku TSSu jest to sytuacja bezprecedensowa, a już na pewno w obecnym sezonie. Mimo tego, to właśnie gracze w niebiesko-białych koszulkach lepiej rozpoczęli mecz. Gracze TSS zdołali wypracować dwupunktową przewagę, którą utrzymywali przez większość seta. Z czasem przewaga ta się powiększyła i pomimo gorącej końcówki to TSS cieszył się z wygranej partii po udanej kiwce kapitana drużyny. Drugi set, co tu dużo pisać – był różnicą poziomów. W partii tej na dobre odpalili się Dominik Błoński oraz Kacper Buczkowski, którzy taśmowo zdobywali punkty, po których TSS cieszył się z wygranej seta do 12. Jeśli ktoś przed trzecim setem spodziewał się jakichś nadzwyczajnych emocji – musiał poczuć rozczarowanie. Trójmiejska Strefa Szkód ponownie ‘zabiła’ emocje, już na początku szybko wychodząc na prowadzenie 8-3. Wypracowanej przewagi tak doświadczona ekipa nie jest w stanie wypuścić i TSS cieszy się z wygranej, po której ląduje na czwartym miejscu w tabeli, wyprzedzając przy okazji swojego poniedziałkowego rywala, czym w zasadzie zagwarantowali sobie udział w grupie mistrzowskiej.

Omida Team – AVOCADO friends (21-15; 21-14; 21-19)

Ten mecz był szalenie istotny z punktu widzenia obu drużyn. Dla AVOCADO była to jedna z ostatnich szans na to, aby wskoczyć do pociągu, który zabiera ligową czołówkę do stacji grupa mistrzowska. Z  kolei Omida stanęła przed dużą szansą na to, aby zrównać się, a przy komplecie punktów nawet wyprzedzić Volley Gdańsk. Aby tego dokonać, drużyna powracającego po tygodniowej absencji Konrada Gawrewicza musiała wygrać spotkanie. Na rozgrzewce przedmeczowej wydawało się, że wygrana nie przyjdzie ‘Logistykom’ zbyt łatwo. Nie dość, że w ich szeregach zabrakło podstawowego środkowego – Kuby Klimczaka to na dodatek ich rywale zameldowali się w niemal kompletnym składzie, z powracającym po kontuzji Patrykiem Okulewiczem. Pierwsza partia zaczęła się lepiej dla wicemistrzów SL3. Ci szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę, którą z czasem ich rywale zniwelowali. Gdy wszystko wskazywało na to, że pierwsza partia się wyrówna, swoje ‘pięć minut’ miał Dmytro Moroziuk, który najpierw zablokował jednego z rywali, by po chwili dołożyć dwa asy serwisowe i ponownie uzyskać kilkupunktową przewagę dla swojej drużyny. W końcówce partii AVOCADO friends wygrało kapitalną wymianę, która obfitowała w rewelacyjne obrony, dzięki czemu zdołali obronić piłkę setową. Po chwili jednak Omida zdołała zamknąć tego seta do 15. Druga partia zaczęła się niemal identycznie jak pierwsza – od prowadzenia Omidy. Po chwili kapitalną serią na zagrywce zniwelował ją Andrzej Masiak, ale z czasem ‘Logistycy’ ponownie doszli do głosu i wygrali seta – tym razem do 14. W trzecim – najbardziej wyrównanym secie, przez długi czas wydawało się, że mecz może się zakończyć podziałem punktów. Ostatecznie partię tę wygrała ponownie Omida i dzięki kompletowi oczek wysunęła się na pozycję lidera pierwszej ligi. Podsumowując, musimy oddać AVOCADO to, że zagrali w poniedziałkowy wieczór naprawdę dobre spotkanie. Omida zagrała z kolei świetnie i dlatego wygrała ten mecz. Zaryzykujemy stwierdzenie, że był to najlepszy mecz w sezonie drużyny Konrada Gawrewicza. W trakcie całego spotkania popełniali mało błędów, grali świetnie w obronie, a dzięki dobrej zagrywce kolegów, w bloku mogli wykazać się poszczególni gracze w czarnych koszulkach.  

Tufi Team – Epo-Project 2-1 (21-14; 21-19; 19-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej – była to przedostatnia szansa na zbliżenie się do grupy mistrzowskiej przez drużynę Epo-Project. Cóż, po spotkaniu można powiedzieć tyle, że o ile matematycznie szanse na to jeszcze są, tak wszelkie przesłanki rozsądnego myślenia nakazują wybicie sobie tego pomysłu z głowy. Wiecie jak to jest. Musiałyby się spełnić siedemdziesiąt dwa czynniki, z czego te ostatnie byłyby tak absurdalne, że szkoda je w ogóle wypisywać. Uważamy, że obecnie drużyna powinna skupić się na tym, abyśmy w przyszłym sezonie nie zobaczyli ich grających w drugiej lidze. Scenariusz ten nie jest już tak absurdalny, jak mógłby się wydawać półtora miesiąca temu. Po poniedziałkowej przegranej z Tufi Team w stosunku 1-2 drużyna znajduje się na siódmym miejscu w ligowej tabeli, jednak to, co powinno niepokoić ‘Zielonych’ to fakt, że każda z trzech drużyn będących pod nimi, ma co najmniej o jedno spotkanie do rozegrania więcej. W zupełnie innych nastrojach po meczu może być drużyna Tufi Team, która dzięki kolejnej wygranej niemal na 100% zapewniła sobie awans do grupy mistrzowskiej. Z drugiej strony, po spotkaniu pozostał z ich perspektywy pewien niedosyt. Po dwóch wygranych setach wydawało się, że ekipa zgarnie trzeci komplet oczek w obecnym sezonie, dzięki czemu zbliży się do drużyn zajmujących obecnie pierwsze i drugie miejsce. Byłoby to o tyle istotne, że niebawem dojdzie do spotkania tych drużyn, w którym minimum jednak ekipa straci punkty.

Zapowiedź – MATCHDAY #20

Wtorkowy wieczór to aż dziewięć pojedynków. To właśnie dziś wieczorem zmagania w sezonie zasadniczym zakończy drużyna BES-BLUM Kraken Team. Ponadto, dwukrotnie przed szansą odniesienia pierwszego zwycięstwa w lidze stanie drużyna Volleyball Rebels, która w ostatnim czasie intensywnie nadrabia zaległości.

Volleyball Rebels – Team Spontan

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Obie drużyny przystąpią do wtorkowej rywalizacji w nienajlepszych nastrojach. Team Spontan po dość niespodziewanej porażce z drużyną Mental Block, natomiast Volleyball Rebels po serii dwóch porażek, których drużyna doznała na inaugurację sezonu Jesień’20. O ile w przypadku tego pierwszego spotkania – ze Zmieszanymi wynik można było przewidzieć, tak w meczu przeciwko BL Volley czyli drużynie, która przegrała wcześniejsze sześć spotkań, wynik może być naprawdę niepokojący. W takiej sytuacji gracze drużyny zapewne zastanawiają się, jak będą wyglądały ich przyszłe mecze i czy fakt dwóch porażek na początku sezonu jest wskazówką, która prowadzi do przykrych wniosków? Z pewnością drużyna Dawida Byczkowskiego chciałaby uniknąć pójścia śladem drużyny, która odniosła pierwsze zwycięstwo dopiero w siódmej kolejce, a z którą ‘Rebelianci’ rywalizowali w poprzednim tygodniu. Nowa ekipa w ligowej stawce – Volleyball Rebels poza meczem z Team Spontan będzie miała we wtorkowy wieczór jeszcze jedną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności. Tuż po spotkaniu ze ‘Spontanicznymi’ rozpocznie się ich mecz z drużyną BES-BLUM Nieloty. Uważamy, że ani w pierwszym, ani w drugim przypadku ‘Rebelianci’ nie będą faworytem swoich spotkań. W meczu o godzinie 19:00 ekipa Piotra Raczyńskiego chce rozpocząć nowy – zwycięski rozdział. Początek sezonu w wykonaniu drużyny ‘Oranje’ odbiega od scenariusza, który kreślili w głowie przed rozpoczęciem sezonu ‘Spontaniczni’. Ewentualna wtorkowa wygrana pozwoli im zbliżyć się do górnej połówki tabeli i jednocześnie uciec od grupy pościgowej. Czy Team Spontan zdoła wykorzystać tę szansę?

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

Port Gdańsk – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Dla obu drużyn będzie to pierwsza konfrontacja w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. We wtorkowy wieczór zmierza się ekipy, które są na całkowicie innym pułapie jeśli chodzi o doświadczenie w ligowych zmaganiach. Dla drużyny Niepokonanych PKO Bank Polski będzie ekipy Portowców będzie to jubileuszowy – pięćdziesiąty pojedynek w SL3. Piszemy o tym z trzech powodów. Pierwszym jest to, że należy głośno mówić o podobnych okazjach do świętowania. Drugim jest to, że chcieliśmy pokazać jak duża dysproporcja jest pomiędzy obiema ekipami w kontekście doświadczenia. Trzecią i chyba najważniejszą sprawą, którą chcieliśmy poruszyć to analogia, którą dostrzegamy. Analogia ta ma w pewnym sensie pokrzepić drużynę ‘Bankowców’. Port Gdańsk swoją przygodę z Siatkarską Ligą Trójmiasta rozpoczął od serii dziewięciu przegranych z rzędu. Mimo tego, po czterdziestu dziewięciu spotkaniach mają już dwadzieścia trzy wygrane. Jaki z tego wniosek? Ciężka praca, konsekwencja oraz nie zniechęcanie się – zawsze popłaca. Jeśli ‘Portowcy’ wygrają w swoim pięćdziesiątym meczu to będzie już naprawdę blisko tego, aby stosunek wygranych do przegranych był na plusie. Cel ten, choć istotny, nie jest najważniejszy. Ewentualna wygrana za komplet punktów sprawi, że drużyna zrówna się punktami z trzecią w tabeli Wirtualną Polską i będzie już o włos od grupy mistrzowskiej.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Oliwa Team – Speednet

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Mimo, że sumarycznie obie drużyny rozgrywają właśnie szósty sezon, we wtorkowy wieczór dojdzie pomiędzy nimi do pierwszej konfrontacji. Mimo faktu, że drużyna Oliwy Team przegrała wszystkie dotychczasowe spotkania w pierwszej lidze to nadal ma realne szanse na utrzymanie. Do siódmego miejsca, które obecnie okupuje drużyna Speednetu gracze Oliwy tracą zaledwie…trzy punkty. Jak widać, po wtorkowym spotkaniu sytuacja może się diametralnie odmienić. Z drugiej strony, ewentualna wygrana Speednetu sprawi, że Oliwiakom będzie już naprawdę ciężko ich dogonić. Niezależnie od tego, obecny ścisk w tabeli pokazuje, jak istotna jest walka o każdego seta. Ze wszystkich siedmiu przegranych spotkań, aż w pięciu Oliwa Team zdobywała jedno oczko, dzięki którym obecnie nie traci do swoich rywali tylu punktów, że moglibyśmy mówić o tym, że jest już pozamiatane. Pięć punktów pokazuje ponadto, że ich rywale owszem, może i byli lepsi, jednak nie na tyle, aby twierdzić, że Oliwa nie ‘dojechała’ poziomem do pierwszej ligi. Redakcja cały czas twierdzi, że to po prostu niemożliwe, aby drużyna Dawida Karpińskiego mogła skończyć sezon bez choćby jednej wygranej. Z drugiej strony wiemy, że ich najbliższy rywal również ma ambicje do zdecydowanie większej liczby punktów niż ma obecnie. W ostatnim czasie drużyna ‘Programistów’ dość nieoczekiwanie ograła BES-BLUM Kraken Team i jeśli wygra najbliższe spotkanie to oddali od siebie widmo spadku, które w poprzednim sezonie było bardzo realne i którego scenariusza ‘Różowi’ chcieliby w tym sezonie uniknąć.

Typ Redakcji: Speednet

Typ Eksperta (Maciej Kot): Speednet

Range Soft VT – Mental Block

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Gdybyśmy mieli wskazać faworyta tego spotkania kilkanaście dni temu – ręka nie zadrżałaby nam nawet przez ułamek sekundy. Tym byłaby drużyna Mykoli Kisa – Range Soft VT. O tym, jak dużo w sporcie znaczą dwa tygodnie niech poświadczy fakt, że zanim w poniedziałkowe popołudnie wskazaliśmy kto naszym zdaniem zwycięży w najbliższym meczu, głowiliśmy się nad tym pół niedzieli. Wtedy, kiedy inni oglądali mecz Reprezentacji Polski w piłkę nożną, Redakcja głowiła się i robiła coś na zasadzie analizy SWOT obu drużyn. Range Soft czy Mental? Mental czy Range Soft? Przez chwilę zastanawialiśmy się nawet czy o wyborze faworyta nie powinien zadecydować rzut monetą. Ostatecznie uznaliśmy, że to niezbyt dobry pomysł. Czas mijał, a zapowiedź spotkania nie mogła dłużej czekać. Pal licho, pomyśleliśmy. Stawiamy na MENTAL BLOCK. Skąd taki wybór? Ano stąd, że Range Soft przystąpi do spotkania po serii trzech przegranych, które na pewno nie poprawiają ich sfery (nomen omen) MENTALnej. Dodatkowo w drużynie nastąpiły w ostatnim czasie zawirowania personalne, które jak doskonale wiemy – nie sprzyjają stabilizacji i sprawiają, że ekipa wypada z kręgu komfortu. A Mental Block? Jakże aktualne wydają się słowa piosenki zaśpiewanej przed laty przez legendarnego Magika – ‘Nawet jeśli wszyscy w ciebie zwątpili – pokaż, że się mylili’. Równie długo jak nad wyborem typu Redakcji, zastanawialiśmy się, czy jakiekolwiek słowa lepiej oddadzą sytuację Mentalistów niż te słowa? Drużyna przez wielu uznawana była jako faworyt do spadku. Tymczasem Mental Block ‘ogolił’ ostatnich dwóch rywali. Czy we wtorkowy wieczór będą w stanie powtórzyć swój wyczyn?

Typ Redakcji: Mental Block

Typ Eksperta (Maciej Kot): Mental Block

Volleyball Rebels – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Dla drużyny ‘Rebeliantów’ będzie to drugi pojedynek, do którego podejdą we wtorkowy wieczór. Zadanie numer dwa wydaje się znacznie trudniejsze, bowiem ekipa BES-BLUM Nieloty przez wielu obserwatorów naszej ligi uznawana jest za jednego z faworytów do awansu. Potwierdza to również obecna pozycja drużyny w ligowej tabeli. W siedmiu dotychczas rozegranych spotkaniach drużyna Mateusza Bone odniosła pięć zwycięstw oraz dwie porażki. Co ciekawe, ekipa Nielotów przystąpi do spotkania po trzech meczach, w których przyszło im rywalizować z drużynami znajdującymi się w górnej części tabeli. Bilans tych spotkań nie wypada zbyt okazale, gdyż drużyna BES-BLUM zdołała wygrać zaledwie jedno z nich. Z drugiej strony, zwycięski mecz ekipa zagrała jako ostatni, co może świadczyć o tym, że drużyna powróciła na zwycięskie tory. Niezależnie od wszystkiego – to właśnie Nieloty będą faworytem wtorkowego spotkania. Wydaje się, że jest to na tyle zgrana i mocna ekipa, że nie powinna mieć problemów z ograniem nowej drużyny w ligowej stawce. Dodatkowo, ‘Nieloty’ będą zdeterminowane do tego, aby wygrać za komplet punktów. Gdy tak się stanie, drużyna zrówna się punktami z wiceliderem rozgrywek – Dream Volley i finisz ligi będzie zapowiadał się pasjonująco.

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

DNV GL S*M*A*S*H – BL Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Po sześciu tygodniach rozgrywek, w których drużyna BL Volley zanotowała sześć porażek z rzędu, nadszedł w końcu moment, kiedy to ich rywale, a nie oni schodzili z parkietu jako pokonani. Stało się to dokładnie 7 października, gdy ich przeciwnikiem była drużyna Volleyball Rebels, która dwa dni wcześniej… debiutowała w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Po tym meczu wydaje się, że z drużyny spadło ogromne ciśnienie. Wiecie jak to jest. Każda kolejna przegrana powodowała frustrację wśród graczy i jesteśmy przekonani, że gdyby ekipa przegrała zeszłotygodniowe stracie to mogłoby się to odbić fatalnie na sferze mentalnej graczy Wojciecha Strychalskiego. Nie ma co jednak gdybać. Czerwono-niebiescy wygrali spotkanie i dodatkowo, dzięki trzem oczkom zdobytym w przegranych pojedynkach, kiedy dochodziło do podziału punktów, znajdują się obecnie na dwunastym miejscu w ligowej tabeli. Gdyby sezon Jesień’20 kończył w tym momencie oznaczałoby to, że zagraliby mecz barażowy o prawo gry w drugiej lidze w następnym sezonie. Jesteśmy przekonani, że nie było to szczytem ambicji drużyny, jednak uważamy że należy się cieszyć z tego, co jest. Do niedawna ich pozycja w tabeli była gorsza, więc kto wie, czy wygraną z ‘Rebeliantami’ drużyna BL Volley nie zaczęła marszu w górę tabeli? Aby tak się stało, drużyna powinna zdobyć kolejne punkty w meczu z DNV GL S*M*A*S*H. O to nie będzie jednak łatwo. Drużyna DNV GL mimo trzech porażek w sześciu meczach przez wiele osób uznawana jest za ekipę, którą stać nawet na podium rozgrywek. Trzeba oddać to, że porażki, o których wspomnieliśmy były porażkami z ekipami z ligowego topu. Podczas gdy inne drużyny z górnej części tabeli będą się dalej między sobą ‘boksować’, drużynę DNV czeka teoretycznie łatwiejszy terminarz. Czy tak faktycznie będzie? O tym przekonamy się już we wtorkowy wieczór.

Typ Redakcji: DNV GL S*M*A*S*H

Typ Eksperta (Maciej Kot): DNV GL S*M*A*S*H

BES-BLUM Kraken Team – PROtotype Volleyball

Godz.: 21:10, boisko nr 3

Dla drużyny BES-BLUM Kraken Team wtorkowe spotkanie będzie zakończeniem maratonu, który rozpoczęli niespełna tydzień temu, a konkretniej 7 października, kiedy to mierzyli się ze Speednetem. W trzech dotychczas rozegranych spotkaniach na przełomie sześciu dni, drużyna zdobyła trzy z dziewięciu możliwych punktów, co dość mocno skomplikowało im sprawę w tabeli. Po ośmiu rozegranych spotkaniach ekipa Ryszarda Nowaka znajduje się na piątym miejscu z dwoma oczkami przewagi nad szóstym AVOCADO oraz trzema nad ósmym Speednetem. Piszemy o tych ekipach, bo drużyny te mają jeden mecz zaległy i jeśli je wygrają mogą zepchnąć BES-BLUM do grupy spadkowej, co jeszcze tydzień temu wydawało się dość mało prawdopodobnym scenariuszem. Co ciekawe, o grupę mistrzowską może powalczyć również ich wtorkowy rywal – PROtotype Volleyball. Mimo, że drużyna Tomasza Nurzyńskiego znajduje się obecnie na przedostatnim miejscu w ligowej tabeli to na chwilę obecną rozegrała najmniejszą liczbę spotkań. Do zrównania się punktami z BES-BLUM ‘Transformersi’ potrzebują czterech oczek w dwóch spotkaniach. Tylko no właśnie. Czy PROtotype w ogóle na to stać? Obojętnie z której perspektywy byśmy nie spojrzeli – obecny sezon nie jest tak udany jak poprzedni. W sześciu dotychczasowych spotkaniach drużyna zanotowała cztery porażki. Z drugiej strony… identycznie było w sezonie Wiosna’20, w którym drużyna zaczęła wygrywać spotkania od siódmej kolejki, a był to ich najlepszy sezon w SL3. Kto wie, może tym razem przebudzenie dopiero nadejdzie?

Typ Redakcji: BES-BLUM Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Kraken Team

Volley Gdańsk – AVOCADO friends

Godz.: 21:10, boisko nr 1

W zasadzie zapowiedź tego meczu mogłaby się ograniczyć do dwóch skrótów klawiszowych ctr+c oraz ctrl+v z tą tylko różnicą, że podmienilibyśmy rywala oraz numer meczu, do którego przystąpią gracze Volley Gdańsk. Przypomnijmy – mecz z AVOCADO będzie dla ‘Żółto-czarnych’ starciem, po którym licznik zwycięstw z rzędu może wybić czterdzieści dziewięć. Ciężko to w ogóle ogarnąć, ale takie są fakty. ‘Żółto-czarni’ są już o krok od zrealizowania swojego celu, którym jest wygranie pięćdziesięciu spotkań z rzędu. Do niedawna, zachowując oczywiście pewne proporcje to właśnie AVOCADO friends było ekipą, która miała na swoim koncie drugą największą liczbę zwycięstw z rzędu. Ich seria piętnastu wygranych została przerwana 14 września, kiedy to drużyna odniosła porażkę w starciu z BES-BLUM Kraken Team. Poza wspomnianą szansą na wygranie czterdziestego dziewiątego spotkania Volley Gdańsk powalczy również o coś równie istotnego. Po wczorajszym meczu, w którym Omida Team wygrała z AVOCADo friends w stosunku 3-0 to właśnie główny rywal Volleya w walce o mistrzostwo znajduje się obecnie na pierwszym miejscu w tabeli z przewagą jednego oczka. Jesteśmy przekonani, że Volley we wtorkowy wieczór będzie zdeterminowany do tego, aby zgarnąć komplet punktów. Otwartą kwestią pozostaje fakt czy to im się uda. Jeśli AVOCADO rozegra równie dobre spotkanie co w poniedziałek to Volley będzie miało ‘ciężary’. Uważamy, że Omida Team zagrała rewelacyjne spotkanie i to właśnie sprawiło, że ‘Logistycy’ mogli cieszyć się z kompletu punktów. Czy w przypadku równie udanego meczu ‘Wegan’ Volley Gdańsk zdoła wygrać 3-0? Przekonamy się już niebawem!

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Range Soft VT – Sprężystokopytni & Kitku

Godz.: 21:10, boisko nr 2

Mecz ze Sprężystokopytnymi & Kitku, który planowo powinien rozpocząć się chwilę po godzinie 21:00 będzie drugim pojedynkiem, do którego przystąpią gracze Range Soft VT we wtorkowy wieczór. W przypadku drużyny ‘Żółto-czarnych’ będzie to sytuacja bezprecedensowa. Jak do tej pory ekipa Range Soft rozgrywała tylko jeden mecz tygodniowo. W związku z powyższym zastanawiamy się, jak drużyna zaprezentuje się we wtorkowy wieczór. Trzeba to sobie powiedzieć wprost – zadanie numer dwa będzie zdecydowanie trudniejsze. Po serii ciężkich spotkań, drużyna Kacpra Goszczyńskiego zamierza rozpocząć kampanię, której finałem będzie znalezienie się na podium rozgrywek w sezonie Jesień’20. Patrząc na dotychczasowy terminarz oraz ten, który drużynie pozostał – scenariusz ten wydaje się być naprawdę prawdopodobny. Mimo, że drużyna S&K znajduje się obecnie na szóstym miejscu to ma tyle samo oczek co zajmująca czwartą lokatę drużyna Zmieszanych. Jeszcze więcej powodów do optymizmu kibice oraz gracze drużyny mają wtedy, kiedy spojrzą na mecze, które już rozegrali. Sprężystokopytni rywalizowali już z pierwszą, drugą, trzecią, czwartą oraz piątą ekipą i pod tym kątem mają najłatwiejszy terminarz ze wszystkich drużyn liczących się w walce o strefę medalową. Z drugiej strony, zawodnicy muszą zdawać sobie sprawę z tego, że niekiedy w spotkaniach z niżej notowanym przeciwnikiem trudniej jest o mobilizację, przez co czasami uciekają punkty. Przed drużyną zatem spore wyzwanie.

Typ Redakcji: Sprężystokopytni & Kitku

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku

Zapowiedź – MATCHDAY #19

Przed nami kolejna seria gier. Zarówno w trzeciej, jak i w pierwszej lidze zbliżamy się do momentu podziału lig na grupy. W przypadku kilku drużyn, które rozegrają swoje spotkania w poniedziałkowy wieczór będzie to dzień próby. Najciekawszymi wydarzeniami tej serii gier będą mecze: Chilli Amigos z Allxis by Decathlon oraz Trójmiejskiej Strefy Szkód z BES-BLUM Kraken Team.

Team Looz – Wirtualna Polska

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Dla obu drużyn bezpośrednie spotkanie będzie z gatunku tych, o których mówimy mecz o wszystko. Albo rybki albo pipki. Dla Wirtualnej Polski będzie to ostatnie spotkanie w rundzie zasadniczej. Nawet jeśli drużyna w biało-czerwonych barwach wygra mecz, będzie musiała czekać na inne trzecioligowe rozstrzygnięcia. Nie wyprzedzajmy jednak pewnych rzeczy. O wygraną w spotkaniu z Team Looz będzie bardzo trudno. ‘Wirtualni’ przystąpią do niego po porażce, której doznali w starciu z Craftveną. Mimo, że po spotkaniu wydawało nam się, że drużyna zasłużyła na choćby jedno oczko to jednak ich rywale schodzili z parkietu zgarniając komplet punktów. Kto wie, czy właśnie to jedno oczko nie będzie decydujące dla losów zespołu. Jesteśmy przekonani o tym, że w poniedziałkowy wieczór drużyna ‘Wirtualnych’ będzie zdeterminowana do tego, aby ugrać komplet punktów. Ich rywale – Team Looz są jedyną drużyną, która występuje obecnie z trzeciej lidze, z którą ‘Wirtualni’ nie mieli okazji się mierzyć. To nie może dziwić, bowiem dla drużyny Bartka Szcześniaka jest to pierwszy sezon w rozgrywkach. W siedmiu dotychczasowych spotkaniach ekipa trzykrotnie wygrywała. Mimo tego, że obecnie plasują się na siódmym miejscu w tabeli to do końca sezonu zostały im dwa mecze, w których do podniesienia z parkietu jest aż sześć punktów. Poza spotkaniem z Wirtualną Polską, czeka ich jeszcze mecz ze Speednetem 2. Uważamy, że oba te spotkania drużyna jest w stanie wygrać. Na to wskazuje przynajmniej ich potencjał.

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Looz

Dream Volley – AXIS

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Dla obu drużyn ostatni okres nie był najlepszy. Oczywiście, oba zespoły mają zupełnie inne ambicje. Nie zmienia to jednak faktu, że zarówno Dream Volley jak i AXIS potrzebują punktów jak tlenu. W przypadku tych pierwszych – ekipa przegrała w ostatnim czasie prestiżowe spotkanie z drużyną Letniego Gdańska. Porażka jest o tyle boleśniejsza, że była już drugą z ekipami znajdującymi się w górnej części tabeli. Przypomnijmy, że drużyna Mateusza Dobrzyńskiego nie znalazła również sposobu na ogranie ekipy DNV GL S*M*A*S*H. Biorąc pod uwagę to, że ekipie w szarych trykotach zostały jeszcze do rozegrania pojedynki z Pięknymi i Młodymi oraz Nielotami, może się okazać, że plan nakreślony przez nich przed sezonem, może spalić na panewce. Sądzimy, że limit wpadek w pierwszych siedmiu spotkaniach został wykorzystany i drużyna w meczu z AXIS zdobędzie komplet punktów. No bo z kim, jeśli nie z trzynastą siłą obecnego sezonu? Drużyna Fabiana Polita mimo naprawdę fajnego początku, w ostatnim czasie się ewidentnie zablokowała. Owszem, ze wszystkich sześciu porażek, których doznała ekipa, aż cztery były z ekipami z topu i o ile to jesteśmy w stanie zrozumieć, tak porażki z Mental Block oraz ekipą ACTIVNYCH Gdańsk chluby drużynie AXIS nie przynoszą. Sądzimy, że ewentualny punkt zdobyty przez ‘Czerwonych’ będzie odbierany jako niespodzianka.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Chilli Amigos – Allsix by Decathlon

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Mecz pomiędzy drugą a trzecią siłą trzeciej ligi ma wszystko, aby stać się największym wydarzeniem poniedziałkowej serii gier. Na chwilę obecną wyżej w tabeli plasują się gracze Chilli Amigos, którzy w siedmiu dotychczasowych spotkaniach tylko raz schodzili z parkietu jako pokonani. Stało się to w meczu z drużyną MiszMasz, z którą ekipa Grzegorza Walukiewicza przegrała po wyrównanym meczu w stosunku 1-2. Jeśli chodzi o drużynę Allsix by Decathlon to trzecią pozycję zawdzięcza ją oni pięciu wygranym w siedmiu spotkaniach. Ich pogromcom – a jakże, okazała się ekipa MiszMasz oraz drużyna gdańskiego Portu. Wracając do rywalizacji obu drużyn nie da się nie wspomnieć o rysie historycznym. Na chwilę obecną, po dwóch rozegranych spotkaniach w sezonie Wiosna’20, mamy remis. Raz 3-0 wygrała ekipa Allsix. Za drugim razem z kolei Chilli Amigos wzięli udany rewanż i tym razem to oni cieszyli się z kompletu oczek. Patrząc na poniedziałkowe spotkanie i musząc wskazać faworyta skłaniamy się do tego, że to ‘Papryczki’ będą miały większą szansę na wygraną. Patrząc na występy drużyny, począwszy od pierwszego spotkania w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta aż do dzisiaj, nie da się nie zauważyć, że drużyna okrzepła w ligowych bojach. Teraz wychodzą na parkiet jak po swoje i najzwyczajniej odprawiają z kwitkiem swoich przeciwników. Czy tak będzie i tym razem, kiedy po przeciwnej stronie siatki stanie ekipa Allsix by Decathlon? Cóż, tu dużo zależy od dyspozycji graczy Rafała Liszewskiego. Z jednej strony ekipa ma potencjał do tego, aby wygrać ligę. Z drugiej zaś nadzwyczaj często zdarzają im się wpadki, a niekiedy nawet naprawdę słabe spotkania. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Chilli Amigos

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

Trójmiejska Strefa Szkód – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Aby zobrazować jak dawno swój ostatni mecz w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta rozegrała drużyna Trójmiejskiej Strefy Szkód podamy, że działo się to w momencie, kiedy w Polsce notowaliśmy nieco ponad tysiąc przypadków koronawirusa. Precyzując – stało się to konkretnie 29 września, kiedy ekipa TSSu wygrała z AVOCADO friends w stosunku 3-0 i jak do tej pory było to bodajże najlepsze spotkanie graczy w błękitnych koszulkach w obecnym sezonie. O tym, jak ważnym wydarzeniem dla obu drużyn będzie poniedziałkowy pojedynek niech świadczy fakt, że drużyna, która wygra spotkanie w stosunku 3-0 będzie już jedną nogą w grupie mistrzowskiej. W nieco lepszej sytuacji po rozegranych siedmiu spotkaniach jest ekipa BES-BLUM Kraken Team, która przy równej liczbie spotkań co TSS zdołała zgromadzić jedno oczko więcej. Kto będzie faworytem poniedziałkowego pojedynku? Jesteśmy niemal przekonani, że o tym zadecyduje słynna już dyspozycja dnia. W obecnym sezonie obie drużyny miewają spore wahania formy. Bywa tak, że jednego dnia potrafią zagrać kompletny piach, by następnego – jak gdyby nigdy nic, zaprezentować się z bardzo dobrej strony. Gdzie sens i logika? Trudno nam powiedzieć. We wskazaniu faworyta nie pomaga rzut okiem na historyczne spotkania pomiędzy drużynami. W związku z tym, że ekipa TSS wymieniła większość składu można powiedzieć, że poniedziałkowe spotkanie będzie pierwszym starciem obu drużyn. Która z ekip wyjdzie z niego zwycięsko?

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Kraken Team

Omida Team – AVOCADO friends

Godz.: 21:35, boisko nr 2

Ze wszystkich dziesięciu drużyn występujących obecnie w pierwszej lidze, zaledwie trzy z nich znają smak rywalizacji drugoligowej. Wszystko za sprawą tego, że dołączyły do rozgrywek Siatkarskiej Ligi Trójmiasta w momencie, kiedy ekipy musiały startować z pułapu drugoligowego. Piszemy o tym, ponieważ taką drogę przeszły drużyny Omida Team oraz AVOCADO friends. To, co łączy obie ekipy to fakt, że zarówno jedni jak i drudzy wygrali drugą ligę w iście imponującym stylu. Omida Team dokonała tego w sezonie Jesień’19, kiedy wygrała trzynaście z czternastu spotkań. Jeszcze lepszym bilansem może pochwalić się drużyna ‘Wegan’, która wygrała w drugiej lidze wszystkie czternaście spotkań. Zasadnym pytaniem przed startem ligi pozostawało to, czy podobnie jak Omida, która była beniaminkiem w pierwszej lidze w sezonie Wiosna’20, ‘Weganie’ będą w stanie nawiązać do ich świetnych wyników i również zakończyć sezon na podium? Po początku sezonu nie mogliśmy wykluczyć tego scenariusza. Ekipa Arkadiusza Kozłowskiego wygrała dwa spotkania z doświadczonymi w pierwszoligowych bojach ekipami. Niestety dla nich, z czasem przyszła seria porażek, które trochę te mocarne plany pokrzyżowały. W ostatnim tygodniu jednak AVOCADO friends pokonało drużynę Prototype Volleyball, czym dało sygnał, że walka o grupę mistrzowską nie jest jeszcze zakończona. Najbliższy tydzień jednak to spotkania z Omidą oraz Volley Gdańsk, więc każdy, kto zna realia ligowe wie, że o wygrane w tych spotkaniach będzie trudno. Obie wspomniane drużyny w obecnym sezonie jeszcze nie przegrały i patrząc obiektywnie – nie sądzimy żeby to mogło się zmienić w meczach, do których dojdzie w najbliższym tygodniu.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Tufi Team – Epo-Project

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Spotkanie przeciwko Tufi Team będzie dla drużyny Epo-Project meczem ostatniej szansy. Tylko wygrana i to najlepiej za komplet punktów może sprawić, że Epo-Project zbliży się do grupy mistrzowskiej. Z drugiej strony, gracze z Żukowa musieliby wygrać jeszcze kolejne spotkanie i na dodatek liczyć na to, że kilka ekip pogubi punkty. Cóż. Na chwilę obecną scenariusz ten wydaje się palcem po wodzie pisany. Nie wiemy nawet czy gracze z Żukowa wciąż liczą na to, że uda im się powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu? Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, nie wiemy czy drużyna nie powinna przedefiniować celów na obecny sezon. Walka o grupę mistrzowską to jedno, a walka o utrzymanie to drugie. Na chwilę obecną drużyna w zielonych koszulkach zajmuje ósme miejsce, mając o jedno spotkanie rozegrane więcej niż tracąca do nich zaledwie punkt drużyna PROtotype Volleyball. Tak czy siak, niezależnie od tego, który scenariusz drużyna chce zrealizować, dostrzec można wspólny mianownik dla obu wariantów. Tym wariantem jest to, że ekipa potrzebuje punktów jak nigdy. O nie jednak nie będzie łatwo. To ich przeciwnicy są obecnie faworytem tego spotkania i to takim z gatunku zdecydowanych. Przypomnijmy, że obecnie ‘Tuffiki’ znajdują się na trzecim miejscu. Nos podpowiada nam jednak, że nie jest to szczyt ich sportowych ambicji. W przypadku wygranej, drużyna Mateusza Woźniaka zbliży się do prowadzącej ekipy na dystans, który będzie jak najbardziej do odrobienia.

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Matchday #18

W czwartkowy wieczór sypnęło niespodziankami. Sprawdziły się zaledwie trzy z sześciu typów Redakcji. Swoje mecze wygrały drużyny Mental Block, ACTIVNI Gdańsk oraz AVOCADO friends. Zaskoczenia nie było z kolei w meczu Pięknych i Młodych, którzy w jednym secie zbliżyli się do rekordu ligi i wygrali z Range Soft VT…. 21-3. Zapraszamy na podsumowanie czwartkowej serii gier!

Speednet 2 – Craftvena 1-2 (21-13; 17-21; 19-21)

Nie ukrywamy, że przed spotkaniem kreśliliśmy inne scenariusze. Redakcji wydawało się, że Craftvena wygra spotkanie i dodatkowo zrobi to za komplet punktów. Było to bardzo istotne w kontekście podziału trzeciej ligi i wskoczenia do grupy mistrzowskiej. Ujmijmy to inaczej – trzy punkty były jedynym scenariuszem, który dopuszczali do siebie gracze w czarnych koszulkach. Nie ma się co oszukiwać – drużyna miała naprawdę sporo argumentów, aby swój plan zrealizować. Poprzednie dwa bezpośrednie mecze ze Speednetem kończyły się takim właśnie wynikiem. Czy ta przewaga psychologiczna ‘Rzemieślników’ oraz niezwykła ‘spinka’ nie była wystarczająca do tego, aby zgarnąć komplet oczek? Kto wie, być może to właśnie sparaliżowało graczy Bartka Zakrzewskiego, szczególnie w pierwszym secie. Drużyna popełniała sporo błędów własnych. Co tu dużo mówić – zagrali po prostu słabo. W ostatnim czasie granie słabo przeciwko Speednetowi musi zakończyć się w taki, a nie inny sposób. Coś, co jakiś czas temu ‘przechodziło’, dziś jest wykorzystywane. Nie da się przejść obok meczu, by wygrać z ‘Programistami’. Dzięki dobrej obronie oraz atakom przyjmujących wygrana seta stała się faktem. Co ciekawe, w trakcie tego seta, dowiedzieliśmy się, że w drużynie ‘Różowych’ mamy samozwańczego Wilfredo Leona (Łukasz Anyszkiewicz). Patrząc w ostatnim czasie na jego dyspozycję trzeba to napisać wprost – brakuje naprawdę niewiele. Druga partia była trochę bardziej wyrównana, ale tym razem zmieniła się ekipa, która wygrała. Craftvena w tej odsłonie zaczęła popełniać mniej błędów własnych oraz wymiernie poprawiła przyjęcie. Jakość, którą zaprezentowali wystarczyła do tego, by wygrać partię do 17. Trzeci set był najbardziej wyrównany. Już na początku tej partii czwartym blokiem w spotkaniu popisał się bardzo dobrze dysponowany Mateusz Chodyna, po czym ‘Różowi’ wyszli na prowadzenie. Sytuacja w tej partii zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Raz Speednet, raz Craftvena. Gdy wydawało się, że to Speednet jest bliższy tego, by wygrać, Craftvena zdołała w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Niezależnie od tego, Speednet 2 pobił swój dotychczasowy rekord i w sezonie Jesień’20 zdobył już pięć punktów, za co należą im się wielkie brawa.

Team Spontan – Mental Block 1-2 (19-21; 21-17; 17-21)

Mimo, że w zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że to Team Spontan będzie faworytem spotkania, tuż przed meczem na rozgrzewce czuliśmy podskórnie, że kroi się coś grubego. Patrząc na personalia – w drużynie ‘Mentalistów’ ponownie zobaczyliśmy trzech nowych graczy, którzy w ostatnim czasie dołączyli do drużyny. Dodatkowo, do składu wrócili po chwilowej absencji Marcin Jacyno oraz Mateusz Sokołowski. Po drugiej stronie siatki zabrakło z kolei dwóch nominalnych rozgrywających (Mateusz Skwarzec oraz Radosław Czerniecki). W protokole meczowym próżno było szukać również Pawła Baranowskiego. Mimo tych absencji drużyna Team Spontan lepiej rozpoczęła mecz, doprowadzając do prowadzenia 12-8. Po chwili, dzięki dobrej grze, między innymi na zagrywce, Mentaliści dogonili swoich rywali, by ostatecznie wygrać tę bardzo wyrównaną partię do 19. Drugi set rozpoczął się podobnie do tego pierwszego – przewagą Team Spontan. Różnica polegała na tym, że wypracowana zaliczka była jeszcze większa niż w pierwszej partii i uważamy, że trzeba byłoby się naprawdę napocić, żeby to wszystko spieprzyć. Mimo, że po kilku atakach Dawida Kołodzieja dystans ten się bardzo zmniejszył (16-14) to ostatecznie Spontan zdołał wygrać tę partię do 17. Trzeci set to przewaga, a jakże – Team Spontan. Niestety dla ‘Oranje’, podobnie jak w pierwszym secie, nie okazała się ona zbyt okazała, a to oznaczało, że ‘Mentaliści’ którzy rozkręcali się z biegiem trwania seta staną przed dużą szansą na wygranie trzeciego spotkania w sezonie Jesień’20. Mimo, że Team Spontan prowadził 16-12 i ‘już był w ogródku, już witał się z gąską’, po serii kilku błędów własnych ‘Mentaliści’ doprowadzili do wyrównania 17-17. Po chwili, katem drużyny okazał się Mateusz Sokołowski, który posłał serię trzech asów serwisowych z rzędu, które sprawiły, że wygrana Mental Block stała się faktem.

ACTIVNI Gdańsk – AXIS 2-1 (16-21; 21-15; 21-16)

Do czwartkowej rywalizacji drużyna ACTIVNYCH Gdańsk przystąpiła bez Jarosława Szmigielskiego, który w ostatnim czasie prezentował naprawdę bardzo dobrą formę. Poza wspomnianym atakującym w drużynie zabrakło również libero – Artura Gańczy, co oznaczało, że ekipa wystąpi przeciwko AXIS w sześcioosobowym składzie. Mimo to, ‘Żółto-czarni’ dość dobrze weszli w mecz, który rozpoczęli od prowadzenia 4-0. Po chwili AXIS zdołał wyrównać (6-6) i od tego momentu do drugiej połowy seta mieliśmy bardzo wyrównaną partię. Warto wspomnieć o świetnej dyspozycji Wojciecha Jakóbiaka w początkowej fazie meczu. Wziął on ciężar zdobywania punktów na swoje barki i podczas gdy koledzy z drużyny mieli na koncie po 0 pkt, on miał już 5 ataków. W końcówce tej partii AXIS zdołało wyjść na kilkupunktowe prowadzenie, ale trzeba to powiedzieć wprost – głównie za sprawą rywali, którzy jeśli już atakowali, to najczęściej w out. Pierwszy set padł łupem AXIS do 16. Wspominaliśmy na początku o absencjach w drużynie ACTIVNYCH, więc w tym miejscu należy pochylić się nad ich rywalami – ekipą AXIS. W szeregach ‘Czerwonych’ zabrakło przede wszystkim Michała Niewiadomskiego, który jest w obecnym sezonie najlepszym graczem w drużynie. Uważamy, że brakowało go w drugim i trzecim secie, kiedy drużyna potrzebowała pomocy. Mimo tej absencji w drugiej partii to AXIS wypracowało sobie kilkupunktową przewagę i wydawało się, że ich wygrana nie będzie już zagrożona. Wiedzieli to w zasadzie wszyscy. Redakcja, Pani Agnieszka, gracze AXIS oraz sędzia. Nie wiedzieli tego gracze ACTIVNYCH, którzy zagrali wszystkim na nosie i dogonili rywali, by ostatecznie z nimi  wygrać. Trzeci set lepiej zaczęli ACTIVNI. Poza walorami czysto sportowymi, mieliśmy okazję posłuchać wokalu Nazara, który co rusz śpiewał ‘jeden, jeden, jeszcze jeeeeden’. Nie wiemy, jaki miało to wpływ na wynik, ale faktycznie. Gracze ACTIVNYCH wygrali jeszcze jeden set i druga wygrana w sezonie Jesień’20 stała się faktem. Słówko z obozu AXIS. Sądzimy, że u kapitana drużyny – Fabiana Polita powinna zapalić się lampka ostrzegawcza. O ile początek sezonu był niezły, tak teraz po kilku porażkach drużyna wylądowała na przedostatnim miejscu w tabeli.  

Prototype Volleyball – AVOCADO friends 1-2 (14-21; 14-21; 21-15)

To spotkanie miało szalenie istotne znaczenie w kontekście ewentualnego wskoczenia do grupy mistrzowskiej. Jesteśmy przekonani na 100%, że po ostatnim, udanym sezonie dla obu drużyn, obie miały ambicje, aby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Niestety dla nich, po pięciu rozegranych spotkaniach drużyny Prototype Volleyball oraz AVOCADO friends zajmowały odpowiednio dziewiąte oraz ósme miejsce w ligowej tabeli. Przed spotkaniem wydawało nam się, że to ekipa Tomasza Nurzyńskiego będzie faworytem spotkania. Przemawiał za tym fakt zdecydowanie większego doświadczenia na pierwszoligowym poligonie. Dodatkowo, w poprzednim sezonie ‘Transformersi’ potrafili wygrywać z naprawdę konkretnymi ekipami, dzięki czemu zajęli piąte miejsce. Obecne miejsce w tabeli było poniekąd wypadkową tego, że drużyna rywalizowała już z ligowym topem, podczas gdy AVOCADO, które miało zaledwie jeden punkt przewagi, ekipy z topu ma dopiero przed sobą. Nie przedłużając – nasz typ poszedł, za przeproszeniem, psu w dupę. AVOCADO zaprezentowało w pierwszym i drugim secie siatkówkę na naprawdę wysokim poziomie, do którego PROtotype nie było w stanie nawiązać. Bardzo dobrze po stronie ‘Wegan’ prezentował się Rafał Środa, który atakował z bardzo dużą skutecznością i był niemal bezbłędny. Niestety dla niego, trzeci set wypadł dużo słabiej, co sprawiło, że tytuł MVP spotkania przypadł libero drużyny – Kamilowi Opalińskiemu, który w obronie wyprawiał cuda. PROtotype zagrało podobne spotkanie jak z Omidą Team. Wtedy również przegrali dwa pierwsze sety, by w trzecim się ‘ogarnąć’ i ostatecznie zdobyć jeden punkt. Cóż, lepszy rydz niż nic. Mimo to wiemy, że ‘Transformersi’ mogą być tym wynikiem bardzo zawiedzeni.

Piękni i Młodzi – Range SoftVT 3-0 (21-17; 21-3; 21-16)

Przed meczem zastanawialiśmy się, w jakim składzie personalnym wystąpią obie drużyny. To, że drużyna Range Soft VT miała w ostatnim czasie problemy kadrowe – wiedzą chyba wszyscy. Piękni i Młodzi z kolei może i mają problem, ale co jedynie bogactwa. Dzień przed meczem do składu dołączył kolejny świetny zawodnik – Aleksander Lech, który z pewnością podniesie i tak wywindowany poziom Pięknych i Młodych. W czwartkowy wieczór gracz ten jednak nie wystąpił, podobnie jak jego siedmiu innych kolegów. Piękni i Młodzi, tak jak w meczu z Mental Block, desygnowali do gry sześciu graczy. Po raz kolejny na przyjęciu zagrał Mateusz Chyl, który w trakcie spotkania był najlepiej zagrywającym graczem spośród wszystkich, którzy stanęli po przeciwnych stronach siatki. Patrząc na wyniki poszczególnych setów można zastanawiać się, które oblicze drużyny jest prawdziwe. Czy to z pierwszego i trzeciego seta, kiedy rywale mogą sobie pozwolić na naprawdę dużo, czy może jednak to z drugiego seta, który powinien być grany wyłącznie po godzinie 22, gdyż zawiera drastyczne sceny? Sceny, w których oprawca pastwi się nad ofiarą? Cóż, mimo, że to subiektywny punkt widzenia to spieszymy z odpowiedzią. Uważamy, że ani ten ani ten obraz nie jest prawdziwy. Pierwszy i trzeci set to gra jakby na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Drugi to z kolei anomalia, którą naprawdę ciężko byłoby powtórzyć.  Prawdziwą wartość drużyny poznamy w przyszłym sezonie, kiedy ekipa zmierzy się z drużynami w pierwszej lidze. Drugą przerasta o kilka poziomów. MVP spotkania – Ariel Fijoł, który był prawdziwą ścianą dla rywali.

Oliwa Team – BES-BLUM Kraken Team 1-2 (12-21; 21-14; 17-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi, drużyna BES-BLUM Kraken Team przystąpiła do spotkania dzień po bardzo emocjonującym meczu, w którym musieli uznać wyższość graczy Speednetu. W porównaniu do listy graczy ze środy, ze składu wypadł Rafał Grzenkowicz, zastąpiony przez Karola Richerta, dla którego był to debiut w nowej drużynie, a którego pamiętamy doskonale z występów w zespole Nasz-Dach Stężyca. Początek meczu należał zdecydowanie do graczy BES-BLUM, którzy szybko wypracowali sobie przewagę 13-4. Zawodnicy Ryszarda Nowaka zdobywali na początku punkty taśmowo i Oliwa nie wyglądała bynajmniej na ekipę, która ma jakikolwiek pomysł, jak się temu przeciwstawić. Poza problemami w przyjęciu i obronie kulało również wykończenie, a nawet zagrywka, której Oliwiacy zepsuli naprawdę mnóstwo. To nie mogło się udać. Nie z ekipą BES-BLUM. Wynik seta 21-12 dla Kraken. Drugi set to zupełnie inna historia. O ile do tego momentu jedynym przyzwoitym elementem w grze był blok (aż pięć w pierwszym secie), tak w drugiej odsłonie Oliwa zaczęła w końcu grać na miarę swoich możliwości, co szybko odbiło się na wyniku. Tym, co pomogło drużynie w tym secie mogła być też ławka rezerwowych Oliwy, na czele z wodzirejem Michałem Jasnochem, który co rusz zaskakiwał swoim repertuarem, sprawiając przy tym lekką dekoncentrację u przeciwników. Gdy w połowie seta Dawid Karpiński posłał trzy asy serwisowe z rzędu stało się jasne, że o zwycięstwie zadecyduje ostatni set. Ostatnia partia była dosyć wyrównana. Niestety nie oznacza to, że była piękna. Obie drużyny popełniały w niej sporo błędów. Z czasem BES-BLUM zdołał wypracować sobie kilkupunktową przewagę, którą mimo bardzo dobrej postawy Macieja Pochyluka po drugiej stronie siatki, zdołali dowieźć do końca i zakończyć mecz zwycięstwem w stosunku 2-1.

Zapowiedź – MATCHDAY #18

Czwartkowy wieczór będzie ostatnim dniem meczowym w obecnym tygodniu rozgrywek. O wskoczenie do grupy mistrzowskiej powalczy drużyna Craftveny, która zmierzy się ze Speednetem 2. W elicie dojdzie z kolei do bardzo ciekawego pojedynku pomiędzy PROtotype Volleyball a AVOCADO friends. Zapraszamy na zapowiedź czwartkowej serii gier!

Speednet 2 – Craftvena

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Nie minęły jeszcze 24 godziny od ostatniego spotkania Speednetu, a gracze w różowych koszulkach muszą przygotowywać się już do kolejnego starcia, w którym ich przeciwnikiem będzie ekipa Craftveny. Środowe starcie w przypadku ekipy ‘Programistów’ zakończyło się porażką w stosunku 3-0. Ich przeciwnikiem była drużyna Allsix by Decathlon, która dzięki wygranej 3-0 wskoczyła na trzecie miejsce w tabeli, dzięki czemu wymiernie zbliżyli się do grupy mistrzowskiej. W czwartkowy wieczór o powtórzenie tego wyniku powalczy drużyna Bartka Zakrzewskiego, która w ostatnim czasie prezentuje naprawdę dobrą formę. Jesteśmy przekonani o tym, że gdyby ekipa ‘Rzemieślników’ grała od początku sezonu tak, jak prezentowali się chociażby w ostatnim spotkaniu przeciwko Wirtualnej Polsce to nie rozważalibyśmy tego, czy ekipa znajdzie się w piątce zespołów, które powalczą o medale. Uważamy, że czwarta siła poprzedniego sezonu zrobi wszystko, aby w czwartkowy wieczór cieszyć się z trzech punktów. Patrząc na historyczne dwa spotkania obu drużyn, wynik ten zdaje się najbardziej prawdopodobny. Mimo, że Craftvena w poprzednim sezonie wygrała aż dwanaście spotkań, tylko dwa zakończyły się wynikiem 3-0. Dwukrotnie po drugiej stronie siatki stali właśnie ich najbliżsi rywale – Speednet 2. Ekipa z Parku Naukowo-Technologicznego w każdym meczu walczy o to, aby zdobyć kolejne oczko, które sprawi, że będzie to ich najlepszy sezon w historii SL3. Czy uda się to już w najbliższym spotkaniu?

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

Team Spontan – Mental Block

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Niezbyt dobrze wspominają pojedynki przeciwko Spontaniczym gracze Mental Block. Ostatnie dwa spotkania kończyły się zwycięstwami ‘Pomarańczowych’ w stosunku 3-0 i prawdę mówiąc – ‘Mentaliści’ nie zaprezentowali się w nich z najlepszej strony. Sezon Wiosna’20 oraz Jesień’19 to już jednak przeszłość. Mimo, że ‘Niebiescy’ zajmują obecnie dwunastą lokatę to należy wziąć pod lupę, z kim przyszło im dotychczas rywalizować. Porażki z drużynami: Piękni i Młodzi, Sprężystokopytni & Kitku, BES-BLUM Nieloty czy DNV GL S*M*A*S*H to nie powód do wstydu. Optyka na obecny sezon i miejsce w tabeli zmienia się całkowicie kiedy zobaczymy, jakie drużyna osiągała wyniki z zespołami o podobnym potencjale sportowym. Wygrane zarówno z ACTIVNI Gdańsk jak i AXIS potwierdzają, że ‘Mentaliści’ są w stanie się spokojnie utrzymać. Ich rywal – Team Spontan nie wyobraża sobie innego scenariusza niż spokojne utrzymanie. Ba, jesteśmy nawet przekonani, że obecnie zawodnicy tej drużyny mogą czuć pewne rozczarowanie. Po pięciu rozegranych spotkaniach ‘Oranje’ mają na swoim koncie aż dwie porażki czyli dokładnie tyle samo ile mieli w poprzednim sezonie po dziewięciu spotkaniach. Wydaje nam się, że drużynie Piotra Raczyńskiego w obecnej edycji będzie trudno nawiązać do poprzedniego, bardzo udanego sezonu, kiedy zajęli wysokie trzecie miejsce w tabeli. Z drugiej strony, wyłączając obecnego lidera – Pięknych i Młodych, każda z ekip, która znajduje się obecnie w tabeli wyżej niż Team Spontan ma minimum jedno spotkanie rozegrane więcej. O tym, czy ekipa będzie w stanie doskoczyć do rywali w walce o podium dowiemy się już niebawem.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Spontan

ACTIVNI Gdańsk – AXIS

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Gdybyśmy mieli w poprzednim tygodniu postawić kasę na to, że ACTIVNI Gdańsk przegrają spotkanie z Range Soft to nasz portfel by się uszczuplił. Gdybyśmy próbowali się odegrać i postawilibyśmy pieniądze na to, że AXIS wygra z Mental Block. Cóż, wtedy bylibyśmy gołodupcami. Jaki z tego morał? Tak, hazard nie jest dobry, ale nie o to nam tym razem chodziło. Chodziło o to, że obie drużyny stały się w poprzednim tygodniu sprawcami nie lada niespodzianek ze zmiennym skutkiem. Tak jak mogliście się domyślać po przeczytaniu tego jakże ‘suchego’ wstępu, ACTIVNI Gdańsk przystąpią do meczu po pierwszej wygranej w sezonie Jesień’20. Do momentu tego spotkania drużyna kilkukrotnie przegrywała, dlatego sądzimy, że ostatni dobry wynik doda jej skrzydeł w rywalizacji z ekipą AXIS. To, co bez wątpienia będzie utrudnieniem to absencja świetnie dysponowanego w meczu z Range Soft Jarosława Szmigielskiego. Mimo to uważamy, że drużynę Artura Kurkowskiego stać na to, aby wygrać spotkanie z zespołem Fabiana Polita. Ich ostatni pojedynek okazał się sporym rozczarowaniem, ale tylko wtedy, gdy spojrzymy na suchy wynik. Stoimy na stanowisku, że ‘Czerwoni’ dysponują naprawdę solidnym drugoligowym składem i niedługo zaczną marsz w górę tabeli. Kto wie, być może już w czwartek?

Typ Redakcji: AXIS

Typ Eksperta (Maciej Kot):AXIS

PROtotype Volleyball – AVOCADO friends

Godz.: 21:35, boisko nr 2

Patrząc na obecną pozycję w tabeli obu drużyn, można mówić chyba o rozczarowaniu. Przypomnijmy,  że gdy AVOCADO friends na początku sezonu wygrało dwa pierwsze spotkania, ich seria zwycięstw z rzędu wynosiła aż piętnaście. Wiadomo jak jest, apetyt rośnie w miarę jedzenia i ekipa ‘Wegan’ po tych zwycięstwach uwierzyła, że są w stanie podtrzymać passę zwycięstw przez kolejne spotkania, a kto wie, może nawet miesiące. Niestety dla nich, plany te zostały dość brutalnie zweryfikowane. Ostatnie trzy spotkania to trzy porażki, po których ekipa w czarnych koszulkach spadła na ósme miejsce w ligowej tabeli. Humorów drużynie nie poprawia zapewne fakt, że w przyszłym tygodniu czekają ich pojedynki z Volley Gdańsk oraz Omidą, które kroczą w kierunku zajęcia – podobnie jak w poprzednim sezonie dwóch pierwszych lokat. Jesteśmy przekonani, że o zwycięstwa w tych meczach będzie piekielnie trudno. Teoretycznie najłatwiejszy mecz z trzech najbliższych, które drużyna ma zaplanowane w najbliższym czasie to spotkanie, które odbędzie się w czwartkowy wieczór. Z drugiej strony, może to być bardzo złudne wrażenie. Przypomnijmy, że Prototype Volleyball zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w ligowej tabeli, ale nie dość, że mają rozegranych tylko pięć spotkań to na dodatek mierzyli się już z takimi tuzami jak wspomniane wcześniej Volley Gdańsk oraz Omida Team. Jesteśmy niemal przekonani, że drużyna PROtotype w meczach z ekipami o podobnym potencjale sportowym zacznie punktować zgodnie ze swoimi oczekiwaniami. Czy nastąpi to już w czwartkowy wieczór? O tym przekonamy się już niebawem.

Typ Redakcji: PROtotype Volleyball

Typ Eksperta (Maciej Kot): AVOCADO friends

Piękni i Młodzi – Range Soft VT

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Kolejnym krokiem w kierunku mistrzostwa drugiej ligi dla drużyny Piękni i Młodzi będzie ekipa Range Soft VT. Niezależnie od tego, z kim przyjdzie rywalizować graczom drużyny w granatowych koszulkach, wygrana 3-0 jest niemal pewniakiem. Gdyby mecze Siatkarskiej Ligi Trójmiasta można było obstawiać u bukmachera to kurs na to, że drużyna ta wygra spotkanie 3-0 wynosiłby zapewne 1.01 lub nie byłoby go w ofercie. Z kolei kurs na wygraną Range Soft oscylowałby w granicy 250 i stawiając na nich kasę można byłoby się dorobić niemałej fortuny. W przypadku drużyny Range Soft obniżenie kursu byłoby wręcz niemożliwe. Na chwilę obecną drużyna boryka się ze sporymi problemami wewnętrznymi i sami zastanawiamy się, jakich graczy zobaczymy w czwartkowy wieczór na parkiecie. Dodatkowo, drużyna przystępuje do spotkania po serii dwóch porażek, które niestety dość negatywnie wpłynęły na morale. Szczególnie bolesna wydawała się ich ostatnia porażka w meczu przeciwko ACTIVNYM Gdańsk w stosunku 1-2. Ta była o tyle zaskakująca, że nastąpiła dokładnie po dwóch tygodniach od meczu, w którym Range Soft pokonał 2-1 Zmieszanych, którzy obecnie plasują się na czwartym miejscu. To właśnie po tym zwycięstwie spodziewaliśmy się, że Range Soft zacznie lepiej punktować i zdoła namieszać w rozgrywkach drugoligowych. Rzeczywistość niestety okazała się dla nich brutalna i szybko zweryfikowała plany.

Typ Redakcji: Piękni i Młodzi

Typ Eksperta (Maciej Kot): Piękni i Młodzi

Oliwa Team – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Na chwile obecną – drużyna BES-BLUM Kraken Team jest ekipą, która ma bodajże najbardziej napięty grafik ze wszystkich 34 zespołów biorących udział w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. W dniach 7-13 października ekipa ma zaplanowane aż cztery spotkania. Mecz przeciwko drużynie Oliwy będzie drugim krokiem w kilkudniowym maratonie. Naturalną koleją rzeczy jest to, że rozegranie tak pokaźnej liczby spotkań w tak krótkim odstępie czasu sprawia, że zastanawiamy się, jak ekipa poradzi sobie na tle kondycyjnym. Dodatkowym utrudnieniem może się okazać fakt, że BES-BLUM rozegrał w środę spotkanie, w którym ustanowili rekord pod względem liczby zdobytych punktów w jednym secie (34-32). Mimo wygranego thrillera w trzeciej partii, drużyna Ryszarda Nowaka przegrała spotkanie ze Speednetem i w związku z tym była to już ich czwarta porażka w sezonie. Najbliższym rywalem drużyny BES-BLUM Kraken Team będzie jedna z trzech ekip w całych rozgrywkach, która nie zdołała jeszcze wygrać spotkania. Ich status przypomina trochę status drugoligowej drużyny BL Volley, którzy również byli często blisko tego, aby odnieść zwycięstwo, jednak spotkanie finalnie kończyło się ich porażką. Pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero w siódmym meczu. Dla ekipy Oliwy spotkanie z Kraken będzie właśnie siódmym spotkaniem. Czy w tym przypadku ‘siódemka’ ponownie okaże się szczęśliwa?

Typ Redakcji: BES-BLUM Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Kraken Team

Matchday #17

Nie ma się co oszukiwać. Na środowy wieczór kibice czekali głównie dlatego, że odbyły się w nim aż trzy pojedynki w elicie. Zapowiadany hit czyli starcie Volley z Tufi nie było spektaklem, jakiego można było oczekiwać. Zdecydowanie więcej działo się w meczu BES-BLUM Kraken Team ze Speednetem. Ponadto, pierwszą wygraną w lidze zanotowała drużyna BL Volley. Zapraszamy na podsumowanie siedemnastego dnia meczowego!

Speednet 2 – Allsix by Decathlon 0-3 (8-21; 19-21; 18-21)

Po dwutygodniowej przerwie w rozgrywkach drużynie Speednet 2 przyszło stoczyć trudny bój – mecz przeciwko Allsix by Decathlon. Z drugiej strony, 9 lipca 2020 r., jeszcze w sezonie Wiosna’20 ekipa Speednetu potrafiła udowodnić, że ich przeciwnicy nie mogą sobie pozwolić na lekceważenie. Będąc szczerym – w środowy wieczór również było całkiem blisko tego, aby Speednet 2 urwał swoim rywalom choćby punkt. Tak było szczególnie w drugim i trzecim secie, do których za chwilę przejdziemy. Samo spotkanie upłynęło pod znakiem wielkich absencji, z którymi borykały się obydwie drużyny. Po stronie Speednetu zabrakło między innymi Piota Grodzkiego, Krzysztofa Przywieczerskiego czy Jakuba Ciupińskiego. W przypadku Allsix zabrakło tylu graczy, że wymienienie ich wszystkich zajęłoby nam pół opisu. Przechodząc do samego meczu, trzeba napisać bez ogródek – pierwszy set należał wyłącznie do jednej drużyny. Co tu dużo mówić, Speednet 2 stać na zdecydowanie więcej i osiem punktów urwanych z rywalem chluby im z pewnością nie przynosi. Niejako potwierdzeniem tych słów jest druga i trzecia partia, w których ‘Programiści’ zaprezentowali się o niebo lepiej. Niestety dla nich, po drugiej stronie siatki w środowy wieczór prawdziwe one-man-show urządził sobie Aleksander Bochan, który zdobył w tym meczu…23 punkty, czym zbliżył się do rekordu ligi (26), który od dłuższego czasu należy do Patryka Okulewicza. Ostatecznie, spotkanie kończy się zwycięstwem Decathlonu w stosunku 3-0, po którym drużyna wskoczyła na wysokie – trzecie miejsce.

MiszMasz – Bombardierzy 3-0 (21-14; 21-15; 21-12)

Kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania zdołaliśmy porozmawiać w wywiadzie z kapitanem drużyny MiszMasz – Andrzejem Tararujem. W trakcie rozmowy zawodnik ten potwierdził, że drużyna ma aspiracje do tego, aby w przyszłym sezonie występować na drugim szczeblu rozgrywkowym. Będąc całkowicie szczerym nie wiemy, co musiałoby się wydarzyć, aby drużyna zdołała to zepsuć. Na chwilę obecną awans wydaje się sprawą równie prostą, co przełączenie kanału w telewizji lub skłamanie partnerce odpowiadając na pytanie 'ile piw wypiłeś?’. Rozumiecie. Rutyna. Powiedzmy sobie wprost – przy dwóch drużynach, które awansują do drugiej ligi, brak awansu MiszMaszu sprawiłby, że prawdopodobnie Redakcja musiałaby zainwestować w nowego laptopa, aby kwieciście oddać to, co się właśnie wydarzyło. A co nam tam. Przecież to byłoby frajerstwo, jakiego świat nie widział. Z drugiej strony, po co w ogóle o tym piszemy? Ludzi, którzy poddawali wszystko w wątpliwość kiedyś palili na stosie, a co tu dużo mówić – wolelibyśmy tego uniknąć. Dobijając jednak do brzegu, ekipa MiszMasz w środowy wieczór zrobiła to, co należy do klasowej drużyny. Ogoliła rywali 3-0, nie pozostawiając wątpliwości co do tego, który zespół jest lepszy. Z drugiej strony, Bombardierzy zaprezentowali się całkiem nieźle. Uważamy, że przeciwko obecnemu liderowi niektóre z ekip w trzeciej lidze prezentowały się gorzej. Wiecie jak to jest. Nie można wymagać tego, aby mysz pogoniła kota. Nie można również wymagać tego, aby Bombardierzy wygrali z MiszMasz.

BL Volley – Volleyball Rebels 2-1 (24-22; 21-15; 19-21)

Przyglądając się rozgrzewce przedmeczowej na siatce nie można było odnieść wrażenia, że za chwilę zmierzą się drużyny, które okupują dwa ostatnie miejsca w ligowej tabeli. Wręcz przeciwnie – była jakość, która pozwalała sądzić, że na boisku nr 1 dojdzie do ciekawego pojedynku. Dla nowej drużyny w ligowej stawce – Volleyball Rebels pojedynek z BL Volley był dopiero drugim meczem w sezonie Jesień’20. Pierwszym był nieudany pojedynek ze Zmieszanymi, w którym ich rywale zgarnęli komplet punktów. Analizując skład personalny w obu dotychczasowych spotkaniach, nie dało się nie zauważyć, że w środowym pojedynku zabrakło kapitana – Dawida Byczkowskiego. Z kolei po stronie tych, którzy w obecnym sezonie wystąpili po raz pierwszy, zobaczyliśmy Kamila Richerta oraz Maksymiliana Słupka. Pierwszy set był bardzo wyrównaną partią. W końcówce sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i przypominała trochę filmy z samochodami, gdzie co rusz zmienia się prowadzenie poszczególnych aut. Ostatecznie, pierwsi na linię mety dotarli gracze BL Volley. Mimo, że drugą partię lepiej zaczęli ‘Rebelianci’ (9-5) to finalnie i tak BL volley wygrało tę odsłonę. (21-15). Mimo to, uważamy, że była to najmniej emocjonująca partia. Zdecydowanie ciekawiej było w ostatniej odsłonie, w której ‘Rebelsi’ mieli w końcówce sporą przewagę, ale przez niefrasobliwość o mały włos jej nie roztrwonili. Ostatecznie BL Volley wygrywa pierwsze spotkanie w lidze, dzięki czemu wskakuje na 11 miejsce w ligowej tabeli.

Speednet – BES-BLUM Kraken Team 2-1 (21-15; 22-20; 32-34)

Nie ukrywamy, że po spotkaniu Speednetu z BES-BLUM towarzyszyło nam silne uczucie deja vu. Kurde, gdzieś już to widzieliśmy. Pierwsze spotkanie obu drużyn, które zostało rozegrane ponad rok temu, a konkretniej 20 września 2019 r. było jednym z najbardziej emocjonujących w pierwszej lidze w sezonie Jesień’19. Tamten mecz wygrała ekipa Ryszarda Nowaka 2-1 (23-25; 21-17; 28-26). Już sam wynik świadczy o tym, że było to bardzo emocjonujące spotkanie. Po nim wydawało nam się, że w bezpośredniej konfrontacji już nic ciekawszego nie obejrzymy. Tak było chociażby 4 listopada 2019 r., czy 8 czerwca 2020 r. To, czego nie udało się powtórzyć w dwóch meczach, udało się za trzecim razem, dodatkowo z nawiązką. Do cholery. Ten mecz to kwintesencja tego sportu. Były emocje, była dramaturgia, były kontrowersje, były składne akcje, były pomyłki, były zgrzyty pod siatką. Przepraszamy za wyrażenie, ale ten mecz był po prostu – zajebisty. To właśnie w tym spotkaniu padł rekord jeśli chodzi o liczbę zdobytych punktów w jednym secie w całej historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Króciutko o samym meczu. Pierwszy set był w zasadzie bez historii. Dobra gra Speednetu zaowocowała wygraną partii do 15. Z ciekawostek – po raz pierwszy w historii występów w SL3 na ataku wystąpił… Marek Ogonowski, który jest jednym z lepszych rozgrywających wśród amatorów na Pomorzu. Wydaje nam się, że dwucyfrowa liczba punktów i solidna skuteczność w ataku pozwalają powiedzieć, że z nowego zadania wywiązał się bardzo dobrze. Drugi i trzeci set to gra na przewagi. O ile w drugiej partii emocje były w granicach rozsądku, tak w trzeciej odsłonie, zgodnie z tym, co pisaliśmy na początku, było wszystko. Komplet. Ostatni raz Redakcja czuła się tak spełniona, kiedy w podstawówce mogła zagrać w butelkę z najładniejszymi dziewczynami ze szkoły. Wynik zawodów 2-1 dla Speednetu. To spotkanie wszyscy uczestnicy będą pamiętali jeszcze przez długi czas.

Omida Team – Epo-Project 3-0 (21-19; 21-15; 21-19)

Tuż przed rozpoczęciem spotkania Omida Team – Epo-Project szersze grono osób dowiedziało się o tym, że w meczu zabraknie kapitana drużyny – Konrada Gawrewicza. Przyznamy Wam szczerze, że Redakcja jest zbyt leniwa, aby szukać informacji o tym, kiedy ostatnio zabrakło tego zawodnika w meczu ‘Logistyków’, ale przypuszczamy, że było to w pierwszym sezonie Omidy, kiedy gracz ten miał założony na rękę gips. Taka strata w meczu z Epo wydawała się bardzo bolesna. Zachowując proporcje, sytuacja przypominała tę, kiedy w reprezentacji Polski w piłce nożnej brakuje Roberta Lewandowskiego. Nie dość, że Konrad broni się w każdym elemencie na parkiecie to dodatkowo jest kapitanem z krwi i kości. Jak to mówią – tak krawiec kraje jak mu materii staje. W zamian za kapitana na środku zagrał nominalny przyjmujący Dmytro Moroziuk. Nie wiemy na ile te perturbacje miały znaczenie, ale to Epo weszło lepiej w spotkanie. Zastanawiamy się w ogóle czy po tym jak prezentowali się w pierwszej partii gracze i jednej i drugiej drużyny, ktoś wierzył, że to Omida wygra tę partię? To Epo cały czas prowadziło grę. Gracze z Żukowa kontrolowali całą partię do stanu 16-12, by po chwili na tablicy wyników pojawiło się 17-17. Co było dalej, każdy się domyśla. Drugi set był w zasadzie bez historii. Niesiona na fali kapitalnej gonitwy w pierwszym secie drużyna Omidy, bez większych problemów ograła rywala do 15. Trzecia partia zaczęła się od delikatnej przewagi ‘Logistyków’, w której wypracowaniu pomógł rewelacyjnie sprawujący się tego dnia na zagrywce środkowy drużyny – Jakub Klimczak. Gdy pod koniec wydawało się, że Omida ma kontrolę nad spotkaniem, dość nieoczekiwanie, pod koniec seta na prowadzenie wyszli gracze w zielonych koszulkach (18-17). Niestety dla nich, w końcówce popełnili kilka prostych błędów i komplet punktów zgarnia Omida, dla której był to trzeci wygrany pojedynek z Epo-Project.

Volley Gdańsk – Tufi Team 2-1 (21-14; 21-17; 22-24)

Hitem środowej serii gier było bez wątpienia starcie pierwszej i trzeciej siły ligi. Starcie tytanów. Starcie Volley Gdańsk i Tufi Team. Mimo tego, że obie drużyny w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta po raz ostatni spotkały się jeszcze w sezonie Jesień’19 to nie mogły mówić o tym, że rywal stanowi swego rodzaju zagadkę. Obie ekipy spotkały się całkiem niedawno podczas weekendowego turnieju na Pogórzu. Wtedy ekipą, która nie pozostawiła złudzeń co do tego, kto w danym dniu był lepszy, okazał się Volley Gdańsk. Sumując wszystkie okoliczności oraz fakt, że Volley walczył o 48 wygraną z rzędu, nie zadrżała nam ręka gdy wpisywaliśmy faworyta tego spotkania. Ba, mało tego – jesteśmy przekonani, że nawet sami gracze Tufi uważali, że to ich rywale będą faworytem tej potyczki. Mimo tego, gracze Mateusza Woźniaka chcieli wyjść na boisko i sprawić niespodziankę, co poprawiłoby ich obecne położenie w ligowej tabeli. Pierwsza partia to jednak spore rozczarowanie. Volley Gdańsk bardzo szybko wypracował sobie kilkupunktową przewagę (6-2), którą konsekwentnie utrzymywał przez całego seta i wygrał 21-14. Drugą partię lepiej zaczęli gracze Tufi Team (3-1). Niestety, po chwili kapitan drużyny Mateusz Woźniak doznał kontuzji (wybity palec) i w jego miejsce na placu boju zameldował się zawodnik, który znajduje się na 20 miejscu na liście najlepiej punktujących graczy wszechczasów (Michał Przekop). Po chwili wyrównanej gry, dwa punktowe bloki z rzędu zdobył Daniel Koska i Volley wyszedł na prowadzenie, którego nie wypuścili już do końca, wygrywając seta do 17. Przyznamy Wam szczerze, że po tej partii byliśmy bardzo rozczarowani. Wydawało nam się, że będzie to el classico, a było najzwyczajniej w świecie nudno. Trzecia odsłona należała już do Tufików. Ci wypracowali sobie sporą zaliczkę i gdy wydawało się, że spokojnie zamkną seta (19-14), Volley Gdańsk uznał, że ten wynik można jeszcze odrobić. Sztuka ta im się udała (20-20), ale po emocjonującej końcówce to Tufi wygrało tę partię, a cały mecz zakończył się kolejną wygraną Volley przy podziale punktów.

Zapowiedź – MATCHDAY #17

Po jednym dniu przerwy wracamy na parkiety Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. W środowy wieczór dojdzie do trzech pojedynków w najwyższej klasie rozgrywkowej. Hitem tej serii gier, a może nawet całego października będzie spotkanie pomiędzy Volley Gdańsk a Tufi Team. W drugiej lidze dojdzie do spotkania dwóch drużyn, po którym liczba drużyn bez zwycięstwa zmniejszy się o jedną. Zapraszamy na zapowiedź siedemnastego dnia meczowego!

Speednet 2 – Allsix by Decathlon

Godz.: 19:35, boisko nr 2

Od ostatniego spotkania drużyny Speednet 2 w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta minęły ponad dwa tygodnie. 21 września ekipa ‘Programistów’ przegrała spotkanie z Chilli Amigos w stosunku 3-0. Niestety, to nie jedyne zmartwienia graczy z parku naukowo-technologicznego. W środowym spotkaniu przeciwko ekipie Allsix by Decathlon zabraknie powracających do zdrowia po kontuzji Jakuba Ciupińskiego oraz Piotra Grodzkiego. Wspomniana dwójka wystąpiła w ostatnim bezpośrednim pojedynku obu drużyn, do którego doszło w sezonie Wiosna’20. Wtedy, dość niespodziewanie Speednet 2 nawiązał walkę z Decathlonem, co zakończyło się zdobyciem przez nich jednego oczka. O powtórzenie tego wyniku w środowy wieczór nie będzie łatwo. Jesteśmy przekonani, że gracze ze sklepu sportowego wyjdą na spotkanie zmotywowani i ukierunkowani na zdobycie trzech punktów. Wydaje się, że limit wpadek zakończył się dla drużyny w meczu przeciwko Bombardierom, kiedy to przegrali ‘wygranego’ seta. Najbliższe spotkanie jest o tyle ważne, że przybliży drużynę do grupy mistrzowskiej Trzeba to powiedzieć głośno – brak grupy mistrzowskiej w przypadku Allsix by Decathlon byłby niespodzianką sporego kalibru, na który drużyna nie chce sobie pozwolić. Wracając do Speednetu – na chwilę obecną drużyna jest o zaledwie jedno oczko od tego, aby pobić rekord zdobytych punktów w trakcie jednego sezonu. Wydaje się, że to pozostaje kwestią czasu. Czy Speednet stać na to, aby sprawić w środowy wieczór niespodziankę i zdobyć choćby punkt?

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

MiszMasz – Bombardierzy

Godz.: 19:35, boisko nr 3

Przedostatnim pojedynkiem w sezonie zasadniczym dla obecnego lidera – drużyny MiszMasz będzie drużyna Dawida Piankowskiego – Bombardierzy. Jak do tej pory ci pierwsi sprawowali się wyśmienicie, wygrywając wszystkie siedem spotkań i tracąc przy tym zaledwie dwa sety. Stało się to w meczach z wiceliderem – Chilli Amigos oraz dość niespodziewanie z ostatnią drużyną w ligowej tabeli – ekipą Bankowców. Pozostałe dwa pojedynki zespołu w rundzie zasadniczej to mecze z drużynami, które są aktualnie na ósmym oraz dziewiątym miejscu w tabeli i jakby nie patrzeć, każdy inny wynik niż wygrana drużyny Andrzeja Tararuja w stosunku 3-0 byłby z pewnością jedną z większych niespodzianek tej serii gier. Analizując jeszcze obecne położenie drużyny M&M trzeba wziąć pod uwagę to, że ich najgroźniejszego rywala w walce o mistrzostwo trzeciej ligi (Chilli Amigos) czeka jeszcze bardzo trudne spotkanie z Allsix by Decathlon, w którym prawdopodobieństwo zgubienia punktów jest bardzo wysokie. Wracając jednak do MiszMasz to drużyna chcąc zrealizować swój plan powinna wystrzec się lekceważenia przeciwnika. Poza wspomnianym wcześniej spotkaniem z ‘Bankowcami’ gracze w granatowych koszulkach muszą wziąć pod uwagę to, że Bombardierzy już raz w obecnym sezonie udowodnili, że są w stanie postraszyć wyżej notowanego rywala. Mowa tu oczywiście o meczu z Allsix by Decathlon, kiedy mikstowy skład w czarnych koszulkach odrobił ogromną stratę i wygrał partię z graczami ze sklepów sportowych. Czy w poniedziałkowy wieczór ‘Czarni’ są w stanie urwać rywalom choćby seta?

Typ Redakcji: MiszMasz

Typ Eksperta (Maciej Kot): MiszMasz

BL Volley – Volleyball Rebels

Godz.: 19:35, boisko nr 1

Gdyby w ostatnim czasie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta nie mówiło się tyle o hejcie to pokusilibyśmy się o wbicie pewnej szpileczki i napisalibyśmy, że pojedynek pomiędzy BL Volley a Volleyball Rebels będzie pojedynkiem ekip, którym ‘wygrywać nie kazano’. Jako Redakcja musimy jednak dawać dobry przykład i napiszemy o meczu wielkich nadziei. Nadziei na to, że zza chmur wreszcie wyjdzie słońce. Jeśli jesteśmy przy meteorologii to musimy zaznaczyć, że o ile w przypadku nowej drużyny jaką są ‘Rebelianci’ jest to póki co niegroźna chmurka, tak w przypadku drużyny BL Volley, która przegrała wszystkie sześć spotkań w lidze, zbierają się czarne chmury i jeśli ekipa przegra kolejny mecz może dojść do wyładowań elektrycznych. W przypadku drużyny BL Volley najgorsze jest to, że w czterech z sześciu spotkań zaprezentowali się naprawdę dobrze i mogli wychodzić z Ergo z podniesionym czołem. Pal licho gdyby niebiesko-czerwoni grali piach. Oni naprawdę ‘ogarniają’ i jeśli przegrają kolejne spotkanie uznamy, że w zaciszu domowego ogniska ktoś wbija szpileczki w kukiełkę ubraną z niebiesko-czerwone barwy. Z drugiej strony, o wygraną nie będzie wcale łatwo – nowa drużyna w ligowej stawce nie wygląda bynajmniej na ekipę, która zadowoli się bytem w dolnych partiach tabeli. Mimo falstartu w meczu z doświadczoną ekipą Zmieszanych, drużyna Dawida Byczkowskiego z całą pewnością powalczy w środę o pierwsze punkty.

Typ Redakcji: BL Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): BL Volley

Speednet – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Pojedynek pomiędzy Speednetem a BES-BLUM Kraken Team będzie jednym z trzech pierwszoligowych spotkań rozgrywanych w środowy wieczór. Dodatkowo, będzie to już piąty bezpośredni pojedynek, do którego przystąpią obie drużyny. Jak do tej pory lepszym bilansem może pochwalić się drużyna Ryszarda Nowaka, która wygrywała trzy spotkania i zanotowała zaledwie jedną porażkę. Wartym odnotowania jest fakt, że każde z czterech spotkań kończyło się podziałem punktów, a mecze były niejednokrotnie interesujące. Faworytem pojedynku numer pięć będzie drużyna BES-BLUM Kraken, która plasuje się obecnie na piątym miejscu w ligowej tabeli i ma naprawdę dużą szansę na to, aby skończyć rundę zasadniczą na miejscu, które uprawnia do gry w grupie mistrzowskiej. Ewentualna wygrana sprawi, że drużyna zakręci się w okolicy podium i kto wie czy nie rozbudzi to w ekipie nadziei na najlepszy sezon w historii swoich występów w SL3. Nie bez znaczenia pozostaje tu fakt, że drużyna Ryszarda Nowaka grała już spotkania z pierwszą, drugą oraz trzecią drużyną w ligowej tabeli, więc mecze, gdzie drużyna ma szansę na większą liczbę punktów jeszcze nadejdą. Ich rywal do pojedynku stanie w nieco gorszych nastrojach. Nie dość, że drużyna przegrała ostatnie spotkanie z Tufi Team w stosunku 3-0 to na dodatek znajduje się obecnie na przedostatnim miejscu w tabeli. Na pocieszenie trzeba zauważyć jednak to, że do piątego miejsca, na którym znajduje się ich najbliższy rywal (Kraken Team) tracą zaledwie dwa oczka. Ewentualna wygrana pozwoliłaby ‘Programistom’ na przeskoczenie swoich rywali. Czy tak się stanie?

Typ Redakcji: BES-BLUM Kraken Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Kraken Team

Omida Team – Epo-Project

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Są tacy rywale, którzy ‘leżą’ danej drużynie. Po poprzednim sezonie wydaje się, że takim właśnie rywalem dla drużyny Omida Team jest ekipa Epo-Project, z którą Logistycy dwukrotnie wygrywali. Szczególnie dobrze drużyna Konrada Gawrewicza wypadła w pierwszym bezpośrednim pojedynku, kiedy to ograli swoich rywali 3-0. W kolejnym meczu, rozgrywanym na finiszu poprzedniego sezonu Omida wygrała 2-1, lecz w dwóch pierwszych odsłonach zaprezentowali się znacznie lepiej od swoich rywali. Wydaje się, że trzeci set to ‘narodziny’ drużyny, której wyniki kończą się podziałem punktów. Aby lepiej zobrazować nasze słowa. – od 7 lipca Omida Team rozegrała osiem pojedynków i tylko jeden! z nich nie kończył się podziałem punktów. Jedyny wynik 3-0 to obecny sezon i imponująca wygrana ze Speednetem. Uważamy, że podział punktów w tylu spotkaniach może sprawić, że drużynie nie uda się wygrać rozgrywek SL3. Przed kapitanem Konradem Gawrewiczem twardy orzech do zgryzienia. Aby wygrać ligę, gracz ten musi wymyśleć sposób, który sprawi, że drużyna zdoła utrzymać koncentrację przez całe spotkanie, by wygrać je w stosunku 3-0. O to w najbliższym meczu może być, co tu dużo mówić – cholernie ciężko. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że drużyna Epo-Project zażegnała już kryzys z początku sezonu.  Do spotkania z Omidą gracze Przemysława Walczaka przystąpią po serii dwóch wygranych z rzędu, które wywindowały ich w tabeli na szóste miejsce. To, po kolejnej wygranej może być jeszcze lepsze i oznaczałoby to, że drużynie uda się wskoczyć do grupy mistrzowskiej. Jak widać, stawka dla obu ekip jest naprawdę duża.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Volley Gdańsk – Tufi Team

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Czterdziestym ósmym rywalem Volley Gdańsk w historii swoich występów w Siatkarskiej Lidze będzie drużyna Tufi Team. Myślimy, że o tym, że Volley wygrało wszystkie spotkania wiedzą dosłownie wszyscy mieszkańcy Trójmiasta i okolic. Do celu, którym jest osiągnięcie pięćdziesięciu zwycięstw z rzędu brakuje im zaledwie trzech wygranych. Jeśli przerwać tej passy nie uda się Tufi, przed szansą na przełamanie serii staną gracze AVOCADO friends. Jeśli im również się nie uda, to pięćdziesiątym spotkaniem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta będzie pojedynek z Omidą Team, która od początku rozgrywek ma mocarne plany sięgające tronu. Pierwsze zadanie – mecz przeciwko Tufi Team może być równocześnie najtrudniejszym pojedynkiem. Przypomnijmy, że Tufi Team zajmuje obecnie trzecie miejsce w ligowej stawce. Najniższe miejsce na podium gracze Mateusza Woźniaka zajęli również w sezonie Jesień’19. To właśnie wtedy doszło do ostatniego spotkania pomiędzy obiema drużynami w SL3. Niespełna rok temu – 25 listopada, Volley Gdańsk mając już zapewniony tytuł mistrzowski walczył o 27 zwycięstwo z rzędu. Po wyrównanym spotkaniu Volley wygrało 2-1 i wydaje nam się, że w środę powtórzenie tego wyniku wydaje się być najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Z drugiej strony, wygrana drużyny Mateusza Woźniaka dałaby graczom niesamowitego kopa, po którym drużyna uwierzyłaby, że jest w stanie wygrać całe rozgrywki. O tym, czy jest na to szansa, dostaniemy odpowiedź przed godziną 22.00 w środowy wieczór.

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Matchday #16

Poniedziałkowy wieczór to aż cztery pojedynki drugoligowe, w których aż trzy można było określić mianem hitu obecnego tygodnia rozgrywek. Dodatkowo, w poniedziałkowy wieczór po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć w akcji nową drużynę, która na inaugurację przegrała spotkanie ze Zmieszanymi. Na trzecioligowym froncie w hitowym spotkaniu lepszą drużyną od Portu Gdańsk okazała się ekipa Chilli Amigos, która do obecnego lidera traci już tylko dwa punkty.

Dream Volley – Letni Gdańsk 1-2 (21-14; 17-21; 16-21)

Mecz na szczycie drugiej ligi nie zawiódł. Ok, może i zawiódł, ale tylko graczy Dream Volley, którzy przegrali w poniedziałkowy wieczór drugie spotkanie w sezonie Jesień’20. Aby zrozumieć, jak do tego doszło, należy rzucić nowe światło na to, co działo się w trakcie spotkania, a w zasadzie przed jego rozpoczęciem. Na kilka godzin przed meczem kapitan drużyny Dream Volley wysłał do Redakcji pytanie czy istnieje jakakolwiek szansa na przełożenie terminu meczu. Wszystko za sprawą tego, że nagle ze składu wypadł lider drużyny – Karol Masiul oraz faktu, że pewną niedyspozycję zgłaszał rozgrywający drużyny. Niestety dla ekipy Dream – przełożenie spotkania było już niemożliwe i zespół musiał grać tymi zasobami, które ma. Mimo to, stoimy twardo przy stanowisku, że absencja jednego czy drugiego zawodnika w żaden sposób nie usprawiedliwia wyników drużyny. Piszemy o tym, ponieważ jesteśmy dalecy od tego, aby deprecjonować wyniki Letniego Gdańska. O tym, że dla Dream Volley nie będzie to ‘spacerek’ gracze Dream Volley przekonali się już w pierwszym secie, kiedy ich rywale wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Mimo to, graczom w szarych trykotach udało się zdobyć pięć punktów z rzędu, dzięki którym wyszli na prowadzenie. Następnie, po serii dobrych zagrywek i – co chyba ważniejsze i boleśniejsze dla ‘Letników’ – po dwóch punktowych blokach z rzędu byłego gracza Letniego Gdańska – Jacka Kalwasa, Dream prowadził już 18-12, czym ‘zgasił światło’ swoim rywalom, a następnie wygrał seta do 14. O ile w pierwszej partii Dream potrafił odwrócić losy seta, tak w drugim sztuka ta się nie udała. Po wyrównanej partii, na pierwszą istotną przewagę wyszli Letnicy (16-14), którzy nie wypuścili jej już do końca. To, co było znamienne w tej partii to boiskowa inteligencja Piotra Kamińskiego. O ile w pierwszej partii po jego bombach gracz ten był karcony blokiem przez rywali, tak w drugiej wyciągnął wnioski i zaczął więcej kiwać, co okazało się bardzo skuteczne i istotne w kontekście wygranej w tej partii. Trzeci set nie obfitował już w nagłe zwroty akcji czy jakąś historię, którą gracze obu drużyn będą opowiadać za czterdzieści lat wnukom siedząc w bujanym fotelu. Wypracowana na początku seta przez Letników przewaga została ‘dowieziona’ do końca i Letni Gdańsk wygrywa spotkanie 2-1. Ostatnie trzy mecze – Dream Volley, DNV GL S*M*A*S*H, BES-BLUM Nieloty. Trzy wygrane. Imponujące.

Wirtualna Polska – Niepokonani PKO Bank Polski 3-0 (21-18; 21-10; 21-12)

Nie ma co owijać w bawełnę. Dla drużyny WP mecz przeciwko Niepokonanym PKO Bank Polski był w zasadzie ostatnią szansą na poprawienie swojej sytuacji w tabeli. Przypomnijmy, że aby drużyna Jędrzeja Matli liczyła się w walce o górną piątkę, musiała wygrać mecz z ‘Bankowcami’ za komplet punktów. Sztuka ta się udała, ale niestety dla ‘Biało-czerwonych’ ich najgroźniejsi rywale mają jeszcze spotkania do rozegrania. Wracając do meczu trzeba napisać, że wygrana ta zrodziła się w bólach. Szczególnie trudne warunki gracze PKO postawili w pierwszym secie, choć początek tego nie zwiastował. Po bardzo dobrej zagrywce rozgrywającego WP – Bogusława Tybusia ‘Wirtualni’ wyszli na kilkupunktowe prowadzenie i wydawało się, że od tego momentu zaczną grać swoją siatkówkę. Plan ten nie spodobał się zbytnio przeciwnikom, którzy mimo, że osłabieni brakiem najlepszego gracza, całkiem słusznie uznali, że WP można ‘ukąsić’ i wygrać seta. Do połowy pierwszej partii mieliśmy zatem wynik remisowy i od tego momentu Wirtualna Polska narzuciła tempo, za którym rywale nie mogli nadążyć. Gdy na tablicy wyników widniało wynik dla WP, kwestia pierwszej partii wydawała się rozstrzygnięta. Tymczasem PKO zanotowało świetną końcówkę i po atakach Dawida Laskowskiego oraz zagrywce Marcelego Kłosowskiego zrobiło się 20-18 i było już naprawdę gorąco. Ostatecznie partię tę zamknął Michał Doroz. Drugi i trzeci set miał już zupełnie inne oblicze. Wirtualna Polska co rusz nękała swoich rywali świetną zagrywką, po której w trakcie całego meczu zdobyli aż dwanaście punktów. Dodatkowo liczba tych, po których ‘Bankowcy’ oddawali finalnie piłkę za darmo była równie okazała.

Zmieszani – Volleyball Rebels 3-0 (21-9; 21-12; 21-16)

Na początku chcieliśmy napisać o tym, że gdyby ktoś, kogo interesują rozgrywki SL3 zapadł w niedzielę w śpiączkę i obudził się w poniedziałkowy wieczór to nie uwierzyłby co się wydarzyło. Po chwili uznajemy jednak, że wystarczyło wypić kilka(naście) piwek i efekt byłby ten sam. I w jednym i w drugim przypadku widok nowej drużyny, która wskakuje w miejsce SV INVICTY rodziłby wiele pytań. Skoro tak – śpieszymy z wytłumaczeniem. Drużyna Volleyball Rebels to ekipa, która padła poniekąd ofiarą tego, że przy okazji zapisów do sezonu Jesień’20 obowiązywał limit drużyn. Fakt, że jedna z ekip zrezygnowała był zatem okazją dla drużyny Dawida Byczkowskiego na zaprezentowanie swoich umiejętności. Debiut drużyny przypadł nie z byle kim. Rywalem była ekipa Zmieszanych, która dwukrotnie stawała już na podium, a jej gracze mają potężne doświadczenie w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Z drugiej strony jest takie powiedzenie – ‘jak spaść to z wysokiego konia’. Jakby to powiedzieć, Volleyball Rebels nie dość, że spadło z konia to na sam koniec ów koń postanowił się zawrócić i przebiec po swoim przeciwniku. Co tu dużo mówić – był to mecz drużyn o różnych prędkościach. Z drugiej strony wymaganie wyników czy nawet dobrej gry od drużyny, która 24 h wcześniej nie wiedziała o tym, że będzie w ogóle grać jest równie rozsądne jak skakanie na główkę z pomostu do wody, która ma 30 cm głębokości.

Zmieszani – Sprężystokopytni & Kitku 0-3 (16-21; 15-21; 17-21)

Aby dobrze zrozumieć, przed jaką szansą stanęła drużyna Zmieszanych trzeba wspomnieć o tym, że gdyby drużyna Edyty Woźny wygrała ze Sprężystokopytnymi 3-0 to po siedmiu meczach znalazłaby się na…pierwszym miejscu. Ok, o ile obecny lider – drużyna Pięknych i Młodych ma na chwilę obecną dwa spotkania rozegrane mniej, o tyle zarówno lider jak i wicelider przy równej liczbie spotkań wyprzedziliby zarówno trzecią drużynę w tabeli, jak i wicelidera. Przejdźmy jednak do brzegu. Mimo, że celu nie udało się zrealizować i Zmieszani przegrali spotkanie z drużyną Kacpra Goszczyńskiego to i tak znajdują się obecnie na wysokim – czwartym miejscu w tabeli. Samo spotkanie obfitowało w emocje i wielokrotnie wydawało nam się, że hala niemal eksploduje. W pierwszej partii to Zmieszani zaczęli lepiej i konsekwentnie grali dobrą siatkówkę, co zaowocowało prowadzeniem (12-8). Z czasem do głosu doszły jednak ‘Kopytka’ i między innymi dzięki fantastycznej postawie Macieja Wysockiego wyszli na prowadzenie, którego nie wypuścili już do końca seta. W drugiej partii od początku lepiej radzili sobie Sprężystokopytni & Kitku i gdyby nie draka, do której doszło po tym, jak Michał Kocbuch przeszedł pod siatką, można by powiedzieć, że był to set bez historii. Trzecia partia przypominała tę pierwszą. Podobne było również zakończenie. W partii tej Zmieszani identycznie jak w pierwszym secie prowadzili z rywalami (12-8), by po chwili to ich rywale cieszyli się z wygranej seta i całego meczu w stosunku 3-0. Sprężystokopytni & Kitku wygrywają i sięgają po drugi komplet punktów. Wygrana powinna cieszyć, bo dwukrotnie byli blisko utraty punktu.

BES-BLUM Nieloty – DNV GL S*M*A*S*H 2-1 (21-19; 21-17; 20-22)

Wchodzący na salę gracze Nielotów oraz DNV GL S*M*A*S*H mieli ten komfort, że znali wynik spotkania Dream Volley – Letni Gdańsk. Miało to oczywiście znaczenie w kontekście tabeli i położenia w niej obu drużyn, które miały skrzyżować rękawice za kilkadziesiąt minut. Cóż, mówiąc krótko – podział punktów we wspomnianym wcześniej meczu zadowolił chyba wszystkie drużyny, które mają aspirację na podium rozgrywek. Przechodząc jednak do samego spotkania, w zapowiedzi przedmeczowej napisaliśmy o tym, że to BES-BLUM Nieloty zdają się być faworytem tego pojedynku. Przemawiał za tym fakt, że jako grupa i drużyna BES-BLUM zna się zdecydowanie dłużej i element zgrania miał tu niebagatelne znaczenie. Ich rywal – drużyna DNV GL S*M*A*S*H ma w swoim składzie bardzo dobrych graczy, jednak jako drużyna przed rozgrywkami SL3 nie mieli okazji ze sobą występować w pełnym składzie. Mimo to, początek spotkania należał właśnie do drużyny w białych trykotach. Po naprawdę dobrym fragmencie wyszli na prowadzenie 12-6, lecz po chwili, po problemach z przyjęciem DNV roztrwonił przewagę i zrobiło się 16-15 dla DNV. Ostatecznie, BES-BLUM potrafił wygrać tę partię i obojętnie jakbyśmy się nie silili, nie oddamy w słowach tego, co wydarzyło się w tej partii. To był naprawdę piękny come-back dla BES-BLUM i policzek dla ich rywali. Drugi set to kontrola poczynań boiskowych Nielotów, którzy prowadzili przez całą partię i zasłużenie wygrali ją do 17. Zachowując proporcje, trzeci set przypominał trochę ten pierwszy. Tym razem to Nieloty wyszły na prowadzenie i dość nieoczekiwanie – w końcówce sytuacja się odwróciła i to DNV wygrało seta, co było pewnym ciosem dla drużyny Mateusza Bone, zważywszy na to, że w końcówce nie obyło się bez kontrowersji sędziowskich.

Port Gdańsk – Chilli Amigos 0-3 (12-21; 19-21; 18-21)

Gdybyśmy mieli pisać zapowiedź tego spotkania raz jeszcze, napisalibyśmy, że będzie to spotkanie dwóch wielkich nieobecnych, którzy zdobyli historycznie dla swoich drużyn największą liczbę punktów. Po stronie Portu zabrakło Piotra Baja, natomiast w szeregach Chilli Amigos próżno było szukać Grzegorza Walukiewicza. Początek meczu był dość zaskakujący. Jak bowiem wytłumaczyć, że w przeciągu zaledwie pięciu minut sędzia musiał trzykrotnie zarządzić powtórkę? Wszystko za sprawą piłek, które co rusz wpadały na środkowe boisko. Niestety, doszło też do groźnej sytuacji, w której Maciej Wąsicki w ferworze walki poczęstował Marcina Wiśniewskiego soczystym ciosem prosto w oko. Na szczęście skończyło się tylko na strachu i mecz mógł być kontynuowany. W pierwszym secie wyrównana partia trwała do połowy pierwszego seta, kiedy Chilli postanowiło podkręcić tempo. Po bardzo dobrym fragmencie, w którym ‘Papryczki’ wykorzystały gorszą dyspozycję rywali, set zakończył się wysokim wynikiem 21-12. Drugi set zaczął się lepiej dla drużyny, która dopiero co cieszyła się z wygranej pierwszej partii. Po doskonałej kiwce Marcina Wiśniewskiego oraz bardzo dobrej zagrywce dobrze dysponowanego Daniela Gołuńskiego Amigos wyszli na prowadzenie, które utrzymywali do drugiej połowy tej partii. ‘Portowcy’ zdołali jednak wyrównać, a następnie wyjść na prowadzenie i wydawało się, że to oni przejmą inicjatywę. Przewaga była jednak krótkotrwała, gdyż ich przeciwnicy za chwilę wyszli na prowadzenie i wygrali seta do 19. Trzeci set to przewaga wypracowana przed drużynę z doków, która chciała wywalczyć choćby punkt. Przez długi fragment wydawało się, że sztuka ta się uda (9-5 dla PG), jednak z czasem ‘Papryczki’ znowu podkręciły tempo i wygrały bardzo ważne spotkanie 3-0.

Zapowiedź – MATCHDAY #16

Mimo, że rozpoczynamy właśnie szósty tydzień rozgrywek to w poniedziałkowy wieczór w drugiej lidze, zadebiutuje nowa drużyna – Volleyball Rebels. Ponadto, początek tygodnia to bardzo ciekawe spotkania w drugiej lidze w której dojdzie do trzech spotkań z górnej części tabeli. Zapraszamy na zapowiedź szesnastego dnia meczowego!

Letni Gdańsk – Dream Volley

Godz.: 19:35, boisko nr 3

Są takie spotkania, których nie trzeba specjalnie zapowiadać. Nie trzeba bić piany, szukać wspólnych mianowników, podkręcać atmosfery czy mobilizować którejś ze stron. Tak właśnie jest w przypadku spotkania Letniego Gdańska z Dream Volley. Jeśli ktoś, kto nie życia od kuchni obu drużyn i zastanawia się skąd ta ‘pompa’, spieszymy z wytłumaczeniem. Dream Volley jest drużyną, dla której sezon Jesień’20 jest pierwszym w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że w ich szeregach znajduje się dwóch graczy, którzy w poprzednim sezonie byli jednymi z najważniejszych ogniw w drużynie Letniego Gdańska i drużyna liczyła, że w obecnym sezonie wspomniana dwójka będzie kontynuowała przygodę, którą rozpoczęli wspólnie 28 maja 2020 r. W związku z tym uważamy, że zarówno dla Jacka Kalwasa oraz Jakuba Kołakowskiego jak i dla całej drużyny Letniego Gdańska, wygrana będzie kwestią honorową. Całej sytuacji pewnej pikanterii dodaje fakt, że będzie to mecz na szczycie. Na chwilę obecną Dream Volley znajduje się na drugim miejscu w ligowej tabeli z przewagą trzech oczek nad czwartym Letnim Gdańskiem. Ewentualna wygrana tych drugich w stosunku 3-0 sprawiłaby, że obie drużyny po siedmiu kolejkach zrównałyby się punktami. Wygrana Dream Volley z kolei sprawiłaby, że na półmetku rozgrywek gracze Mateusza Dobrzyńskiego osiągnęliby nad swoimi przeciwnikami tak dużą przewagę, której chyba nie dałoby się roztrwonić do końca sezonu.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Wirtualna Polska – Niepokonani PKO Bank Polski

Godz.: 19:35, boisko nr 2

Poprzedni tydzień nie należał do najlepszych dla Wirtualnej Polski. Biało-czerwoni przegrali bardzo ważne w kontekście układu tabeli spotkanie z Craftveną w stosunku 3-0, przez co spadli w tabeli na siódmą lokatę i oddalili się tym samym od grupy mistrzowskiej. Sytuacji nie poprawia bez wątpienia fakt, że na sześć drużyn, które są przed ‘Wirtualnymi’ w tabeli, aż cztery mają o jedno spotkanie rozegrane mniej. Mimo to, potrafimy znaleźć również pewnego rodzaju pocieszenie. O ile sytuacja ‘z przodu’ wydaje się zagmatwana to drużyna Jędrzeja Matli nie musi się raczej obawiać o to, że któraś z drużyn będących za nimi w tabeli zdoła ich dogonić do końca sezonu zasadniczego. Do finiszu rundy zasadniczej ekipie WP zostały zaledwie dwa spotkania, w których rywalami będą Niepokonani PKO Bank Polski oraz Team Looz. Do pierwszego z tych pojedynków dojdzie już w poniedziałkowy wieczór, kiedy to ‘Wirtualni’ będą chcieli powalczyć o komplet punktów z drużyną Joanny Drewczyńskiej. Zadanie to, pomimo faktu, że drużyna przeciwna znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli, nie będzie łatwe. Jak do tej pory rywale w biało-czarnych barwach zgromadzili na swoich kontach dwa oczka. Stało się to w meczach z Team Looz oraz z trzecioligową potęgą – drużyną MiszMasz. To właśnie punkt wywalczony z ekipą Andrzeja Tararuja był jedną z największych niespodzianek obecnych rozgrywek. Był to również sygnał, który dobitnie pokazuje, że ‘Bankowców’ nie można lekceważyć. Jak będzie w poniedziałkowy wieczór?

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): Niepokonani PKO Bank Polski

Zmieszani – Volleyball Rebels

Godz.: 19:35, boisko nr 1

Będzie to pierwsze spotkanie, jakie rozegrają Zmieszani tego wieczoru. W teorii mogłoby się wydawać, że trudniejsze starcie czeka ich o godzinie 20:35, kiedy to zmierzą się z drużyną Sprężystokopytni & Kitku. Jednak zawsze spotkanie z nieznanym niesie za sobą pewne ryzyko. Ekipa Volley Rebels jest właśnie takim nieznanym. Zespół wskoczył do ligi w miejsce drużyny SV INVICTA, która była zmuszona zrezygnować z udziału w rozgrywkach, o czym informowaliśmy już na naszym fanpage’u. Jest to pierwsza taka sytuacja w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Z jednej strony, debiut w trakcie trwania sezonu na pewno nie będzie zadaniem najłatwiejszym, ale z drugiej zawodnicy mają już spory materiał do analizy, dzięki temu, że ich rywale rozegrali już po 5-6 spotkań. Na pewno w najbliższym czasie ich terminarz będzie dość napięty, z uwagi na konieczność narobienia zaległych spotkań. Drużyna Volleyball Rebels zgłosiła na ten moment dziewięciu graczy. Dla pięciu z nich będzie to debiut w SL3, ale pozostałą czwórkę (Dawid Byczkowski, Maksymilian Słupek, Karol Jaworski i Szymon Burdynewicz) mogliśmy już oglądać w sezonie Jesień’19 w barwach Trójmiejskiej Strefy Szkód 2. Zastanawiamy się, jak zaprezentują się wspomniani zawodnicy i w jaki sposób uda im się wejść do ligi. Czy okażą się drużyną, która będzie w stanie namieszać w obecnym kształcie tabeli? Pierwsze odpowiedzi na nasze pytania otrzymamy już dziś wieczorem.

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Zmieszani – Sprężystokopytni & Kitku

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Dla drużyny Zmieszanych mecz przeciwko Sprężystokopytnym będzie drugim pojedynkiem, do którego przystąpią gracze Edyty Woźny w poniedziałkowy wieczór. Mecz o 20:35 wydaje się być bardziej wymagającym spotkaniem. Drużyna Kacpra Goszczyńskiego na chwilę obecną znajduje się na wysokim – szóstym miejscu w ligowej tabeli i ewentualna wygrana za komplet punktów zapewne jeszcze poprawi ich sytuację. Wszystko za sprawą tego, że w czołówce dojdzie do dwóch bezpośrednich pojedynków, które sprawią, że drużyny pogubią punkty. Patrząc na terminarz, który pozostał do rozegrania Sprężystokopytnym, nie da się nie odnieść wrażenia, że spotkania z najmocniejszymi rywalami są już za nimi. Może się jednak okazać, że drużynę Zmieszanych powinniśmy zestawiać na równi właśnie z ligowym topem. Jeśli gracze Edyty Woźny wygrają spotkanie, które rozpocznie się o 19:35 za trzy punkty to przy równej liczbie meczów zrównają się z trzecią drużyną w tabeli i będą mieli o trzy oczka więcej od Sprężystokopytnych & Kitku. W kontekście drużyny Kacpra Goszczyńskiego zastanawia nas jeszcze jedna rzecz. Mianowicie, zastanawiamy się, czy drużyna S&K uzupełni jeszcze skład wzmocnieniami. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie do drużyny dołączył gracz (Michał Ryński), którego zapewne chciałaby mieć w składzie każda z 34 drużyn występujących w lidze. Mecz ze Zmieszanymi będzie jedną z ostatnich szans na dopisanie zawodnika do składu. Przypomnijmy, że drużyny mogą zgłaszać nowych zawodników do dziewiątego meczu w lidze.

Typ Redakcji: Sprężystokopytni & Kitku

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku

BES-BLUM Nieloty – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Mecz pomiędzy trzecią a siódmą drużyną w drugiej lidze bez wątpienia będzie jednym z ciekawszych wydarzeń kolejnego tygodnia rozgrywek. Będzie to również spotkanie, po którym jedna z drużyn może wrócić na właściwe tory. Przypomnijmy, że BES-BLUM Nieloty przegrały dwa ostatnie spotkania z rzędu. Pierwsza porażka to mecz przeciwko ‘Letnikom’, druga to spotkanie z drużyną Sprężystokopytni & Kitku. Jeśli chodzi o ekipę DNV GL S*M*A*S*H to przystąpi ona do spotkania po dwóch porażkach w trzech ostatnich spotkaniach. Najpierw sposób na pokonanie DNV znalazła drużyna Pięknych i Młodych. W kolejnym spotkaniu przegrali z wspomnianą wcześniej drużyną Letniego Gdańska, która zdaje się w ostatnim czasie mieć pewien patent na drużyny z czołówki. Patrząc jednak na zestawienie ze sobą drużyny BES-BLUM oraz DNV wydaje się, że delikatnym faworytem są ci pierwsi. Wydaje nam się, że zespół ma najzwyczajniej w świecie za dużo jakości, aby przegrać w drugiej lidze trzy spotkania z rzędu. Ewentualna kolejna porażka sprawi, że być może marzenia o awansie się oddalą. Przypomnijmy, że przed Nielotami jeszcze bardzo trudne spotkania czy to z Pięknymi i Młodymi czy to z Dream Volley. Z drugiej strony, scenariusz, w którym to DNV wygra spotkanie nie jest abstrakcją. Drużyna Stanisława Paszkowskiego udowodniła, że potrafi ograć faworyzowane drużyny.

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): DNV GL S*M*A*S*H

Port Gdańsk – Chilli Amigos

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Mecz pomiędzy Chilli Amigos a Portem Gdańsk zapowiada się jako jedno z najciekawszych spotkań, do jakich dojdzie w trzeciej lidze. Zespoły zajmują kolejno drugie oraz trzecie miejsce w ligowej tabeli, a dzielą je w niej zaledwie dwa oczka. Obie drużyny wygrały do tej pory pięć z sześciu rozegranych spotkań, ulegając tylko niekwestionowanemu liderowi trzeciej ligi – drużynie Miszmasz. Nie tylko dlatego samo spotkanie zapowiada się na bardzo wyrównane. Jeśli weźmiemy pod lupę dotychczasowe starcia obu ekip to nie dość, że stan rywalizacji wynosi na dzień dzisiejszy 1-1 to jeszcze za każdym razem dochodziło w nich do podziału punktów. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują więc na to, że będzie to bardzo ważny, jeśli nie kluczowy mecz w kontekście układu sił w trzecioligowej tabeli w rundzie zasadniczej. W obecnym sezonie Chilli Amigos zaprezentowali się do tej pory nieco lepiej, rzadziej dzieląc się punktami z rywalami, dlatego też Redakcja wskazuje ich jako delikatnego faworyta tego meczu. Jeśli jednak stanie się inaczej, nikt nie będzie zaskoczony. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w tym spotkaniu będzie podział punktów, a już na pewno spodziewamy się równego, zaciętego spotkania.

Typ Redakcji: Chilli Amigos

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos