Miesiąc: wrzesień 2020

Zapowiedź – MATCHDAY #11

Mimo, że we wtorkowy wieczór zobaczymy sześć spotkań to wystąpi w nich zaledwie dziesięć drużyn. Wszystko za sprawą tego, że Bombardierzy oraz Craftvena zagrają po dwa spotkania. Meczem dnia będzie jednak pojedynek w elicie. Mecze Volley Gdańsk i Trójmiejskiej Strefy Szkód od zawsze elektryzowały fanów Siatkarskiej Ligi Trójmiasta.

Bombardierzy – Craftvena

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Mimo, że dla drużyny Bombardierów będzie to drugi tydzień rozgrywek to po poniedziałkowych spotkaniach gracze Dawida Piankowskiego będą mieli na swoim koncie już… pięć spotkań. Wszystko za sprawą tego, że drużyna upodobała sobie rozgrywanie dwóch spotkań jednego dnia. Nie inaczej będzie we wtorkowy wieczór, kiedy to mikstowy skład rozegra mecz z Craftveną, by godzinę później przystąpić do meczu z drużyną Team Looz, dla której jest to pierwszy sezon w SL3. Co ciekawe, pierwszy rywal Bombardierów tego samego dnia również rozegra dwa spotkania. Wydaje się, że graczy Craftveny czeka zdecydowanie trudniejsze zadanie. O godzinie 21:35 ich rywalem będzie drużyna MiszMasz, która w obecnym sezonie wygrywa z każdym. Zanim jednak do tego dojdzie, Craftvena postara się wygrać drugie spotkanie w sezonie. Zadanie to będzie ułatwione, bowiem nieoficjalnie nasza Redakcja dowiedziała się, że Bombardierzy mogą mieć we wtorkowy wieczór problemy kadrowe. W związku z zaistniałą sytuacją drużyna musiała ściągnąć posiłki. W weekend w składzie Bombardierów pojawił się nowy-stary zawodnik. Mowa tu o Michale Dąbrowskim, który w sezonie Jesień’19 zdobył dla swojej drużyny…127! Punktów, za co został doceniony i powołany na mecz gwiazd. Jeśli tylko Bombardierzy zdołają uzbierać komplet – sześciu graczy to zapowiada nam się ciekawe widowisko.

Typ Redakcji: Craftvena

Typ Eksperta (Maciej Kot): Craftvena

BL Volley – Sprężystokopytni & Kitku

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Przyznamy Wam szczerze, że w ostatnim czasie mamy pewien problem z uszeregowaniem drużyny Sprężystokopytni & Kitku. Sami nie wiemy czy jest to drużyna, która zdoła powalczyć o podium. Z jednej strony, gdy popatrzymy na skład to wydaje nam się, że tak. Z drugiej zaś strony w głowie mamy spotkania, kiedy ich dyspozycja mówiąc delikatnie nie sprawiała, że ręce same składały się do oklasków. Drużyna Kacpra Goszczyńskiego przystępuje do meczu po przegranej 0-3 z drużyną Piękni i Młodzi. Nos podpowiada nam, że była to porażka wkalkulowana w obecny sezon. Wspomniana wcześniej drużyna nie wygląda na ekipę, która mogłaby mieć problem w którymś z drugoligowych spotkań. Mimo wyniku 3-0, kapitan zwycięskiej drużyny przyznał, że to właśnie S & K byli najtrudniejszym z dotychczasowych rywali. W poniedziałkowy wieczór to właśnie S & K będą faworytem spotkania. Ich rywalem będzie drużyna Wojciecha Strychalskiego – BL Volley, która cały czas czeka na swoje pierwsze zwycięstwo w lidze. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że w ostatnich dwóch kolejkach ich rywale byli z prawdziwego drugoligowego topu. BES-BLUM Nieloty oraz Dream Volley to drużyny, które będą rywalizowały o awans do pierwszej ligi, jesteśmy o tym święcie przekonani. Aby podtrzymać pewien trend, drużyna BL Volley rozegra w poniedziałek spotkanie z kolejną ekipą, której marzy się awans. Czy po porażkach z wcześniej wspomnianymi drużynami ‘Niebiesko-czerwoni’ zdołają sprawić niespodziankę i wygrać spotkanie?

Typ Redakcji: Sprężystokopytni & Kitku

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku

Zmieszani – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Mimo, że obie drużyny przegrały zeszłotygodniowe spotkania to dość niespodziewanie nie złożyły łatwo broni i sprawiły kłopoty swoim wyżej notowanym przeciwnikom. W przypadku Zmieszanych rywalem była drużyna, która jest jednym z głównych faworytów do wygrania drugiej ligi (Dream Volley). Z kolei jeśli chodzi o rywala ACTIVNYCH Gdańsk, tym rywalem byli gracze Letniego Gdańska, którzy w poprzednim sezonie zajęli czwarte miejsce, aczkolwiek do ostatniej kolejki walczyli o to, aby zająć miejsce na podium. Dla obu drużyn będzie to pierwsze spotkanie w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Z drugiej strony, nie można powiedzieć, że dla obu drużyn ich rywal będzie kompletną zagadką. Gracze obu ekip pamiętają poprzedni sezon, kiedy to większość ACTIVNYCH występowała w drużynie SV INVICTA. Dodatkowo, w poprzednim tygodniu obie drużyny spotkały się ze sobą na jednej z gdańskich hal celem rozegrania sparingu. W spotkaniu tym, górą była drużyna Artura Kurkowskiego. Mimo to, nieco na przekór uważamy, że to Zmieszani będą faworytem tego spotkania. To, co przemawia za drużyną Edyty Woźny to zdecydowanie większe doświadczenie na parkietach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. W swoich szeregach Zmieszani mają graczy, dla których jest to już czwarty sezon w SL3. Dodatkowo wiemy, że mecz o stawkę, w odróżnieniu tego sparingowego wyzwala w Zmieszanych pewne pokłady energii, które często procentują w trakcie spotkania i finalnie przekładają się na wynik. Czy tak będzie i tym razem?

Typ Redakcji: Zmieszani

Typ Eksperta (Maciej Kot): Zmieszani

Bombardierzy – Team Looz

Godz.: 21:35, boisko nr 2

O ile początek sezonu w wykonaniu Team Looz był taki, że wypadało nam jedynie chwalić drużynę, tak po ostatnim spotkaniu należy się graczom Bartłomieja Szcześniaka szczypta krytyki. Uważamy, że drużyna dysponuje takim potencjałem, że spotkania takie jak z Niepokonanymi PKO Bank Polski powinni po prostu wygrywać w stosunku 3-0. Na potwierdzenie naszych słów przytoczymy trzecią partię, kiedy to Team Looz nie dał najmniejszych szans swoim przeciwnikom i wysoko wygrał. Uważamy, że przegrać seta im po prostu nie wypadało. Co ciekawe, każde z dotychczasowych czterech spotkań w przypadku Team Looz kończyło się podziałem punktów. W czterech meczach nowa drużyna w ligowych rozgrywkach dwukrotnie wygrywała i przegrywała. Uważamy, że w starciu z Bombardierami to właśnie Team Looz będzie delikatnym faworytem spotkania. Aby jednak wygrać, drużyna powinna zachować koncentrację od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. O tym, jak bardzo trzeba o tym pamiętać, drużyna Bombardierów przypomniała w meczu przeciwko Allsix by Decathlon, kiedy to odwrócili losy w zasadzie przegranego już seta. Wracając do Team Looz uważamy, że jest to szalenie ważne spotkanie. Na chwilę obecną, drużyna zajmuje piąte miejsce w ligowej tabeli i balansuje pomiędzy grupą mistrzowską oraz spadkową. Sądzimy, że potencjał zespołu pozwala powalczyć o tę pierwszą grupę. Aby tak się jednak stało, Team Looz powinni wygrać spotkanie. Czy tak się stanie?

Typ Redakcji: Team Looz

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Looz

MiszMasz – Craftvena

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Jeszcze trzy tygodnie temu zestawiając ze sobą w terminarzu obie drużyny moglibyśmy mówić o trzecioligowym hicie. Od tego czasu sporo się jednak zmieniło. Drużyna Bartka Zakrzewskiego jest obecnie w poważnym dołku. Ich ubiegłotygodniowe spotkanie z Chilli Amigos było zdecydowanie najsłabszym występem drużyny w dotychczasowej przygodzie z Siatkarską Ligą Trójmiasta. Zastanawiamy się, jak ‘Rzemieślnicy’ zaprezentują się z drużyną, która na chwilę obecną jest jeszcze mocniejsza. Przypomnijmy, że MiszMasz wygrał spotkanie zarówno z Chilli Amigos, jak i pozostałymi bardzo dobrymi ekipami jak Port Gdańsk, Allsix by Decathlon czy Wirtualna Polska. Patrząc z boku na ich dyspozycję, na chwilę obecną nie widzimy drużyny, która mogłaby z MiszMaszem wygrać. Scenariusz, w którym drużyna Andrzeja Tararuja wygra wszystkie pozostałe mecze w rundzie zasadniczej nie jest tym, po którego usłyszeniu ludzie łapią się za głowy. Wydaje się raczej, że to bardziej prawdopodobny scenariusz niż ten, że MiszMasz przegra spotkanie. Z drugiej strony, jak lepiej zamknąć usta krytykom niż po wygranej z tak dobrą drużyną? Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie to właśnie Craftvena była zespołem, który dwukrotnie zdołał ograć ekipę pewnym krokiem zmierzającą w kierunku drugiej ligi (Range Soft). Czy teraz może być podobnie? Brzmi to mało prawdopodobnie. Drużyna Craftveny musiałaby nawiązać do swoich najlepszych występów w SL3, co w obecnej dyspozycji może się okazać trudne.

Typ Redakcji: MiszMasz

Typ Eksperta (Maciej Kot): MiszMasz

Volley Gdańsk – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Początkowo rywalem Volley Gdańsk we wtorkowy wieczór miała być drużyna Ryszarda Nowaka – BES-BLUM Kraken Team. W związku z ogromnymi problemami kadrowymi, Trójmiejska Strefa Szkód wyciągnęła pomocną dłoń do drużyny BES-BLUM i to właśnie oni staną we wtorkowy wieczór po przeciwnej stronie siatki. Dla drużyny TSS-u będzie to szóste spotkanie w sezonie Jesień’20. Póki co, możemy mówić o dużym rozczarowaniu. Trzy porażki w pięciu spotkaniach chluby drużynie nie przynoszą. Gdy dołożymy do tego styl, w którym drużyna przegrała w meczu z Epo to możemy mówić chyba o pewnego rodzaju kryzysie. Jaki jest najlepszy możliwy sposób na wyjście z dołka? Wygrać z trzykrotnym mistrzem SL3 oraz drużyną, która jeszcze nigdy nie przegrała! To z pewnością uskrzydliłoby graczy w błękitnych koszulkach. Z drugiej strony, ważniejszym celem wydaje się gromadzenie punktów, gdyż za chwilę może okazać się, że drużyna Dominika Błońskiego nie załapie się do grupy mistrzowskiej, co można byłoby nazwać istną katastrofą. Ewentualna porażka z Volley skomplikuje i tak już nieciekawą sytuację drużyny. Jeśli chodzi o ‘Żółto-czarnych’ to mecz przeciwko TSS będzie okazją do 46 zwycięstwa z rzędu. Cel drużyny, którym jest wygranie 50 spotkań z rzędu jest już namacalny. Czy w związku z tym napompowany do granic możliwości balonik nie sprawi, że VG będzie grało pod presją?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot):  Volley Gdańsk

Zapowiedź – MATCHDAY #10

Poniedziałkowa seria gier będzie inauguracją czwartego tygodnia rozgrywek, po którym powinny wyklarować się powoli drużyny, które będą walczyć o wygranie poszczególnych lig. Takie ambitne plany ma drużyna Chilli Amigos, która w poniedziałkowy wieczór powalczy o sześć punktów w dwóch spotkaniach. W drugiej lidze o piątą wygraną przy jednoczesnym komplecie punktów powalczy drużyna BES-BLUM Nieloty. W pierwszej lidze o trzecie zwycięstwo z rzędu powalczy Omida Team.

BES-BLUM Nieloty – Letni Gdańsk

Godz.: 19:35, boisko nr 3

Wydaje nam się, że spotkanie z Letnim Gdańskiem będzie najpoważniejszym sprawdzianem tych pierwszych w obecnym sezonie. Przypomnijmy, że jak do tej pory drużyna rywalizowała z ósmą, czternastą, dziesiątą oraz dwunastą drużyną w ligowej tabeli. Tym razem rywalem będzie drużyna, która po czterech rozegranych spotkaniach plasuje się na szóstej pozycji, czego sami zawodnicy nie odbierają raczej w kategoriach sukcesu. Letnicy są drużyną, której ambicją jest minimum powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, kiedy to zajęli czwartą pozycję. Jak do tej pory rozegrali cztery mecze, z których wygrali zaledwie dwa. Z drugiej strony, pamiętamy poprzedni sezon, w którym ekipa w Granatowych koszulkach przegrała dwa z pierwszych trzech spotkań, po których nastąpiła seria trzech zwycięstw z rzędu za komplet punktów. Z pewnością podopieczni Piotra Kamińskiego liczą na podobną historię w obecnym sezonie. Zadanie to nie będzie oczywiście łatwe, gdyż ekipa z pingwinem w logo nie wygląda na taką, która mogłaby w najbliższym czasie przegrać mecz czy nawet seta. Co ciekawe, mimo że będzie to pierwsze spotkanie obu drużyn w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta to zespoły znają się bardzo dobrze. Szlaki obu ekip przecinały się ze sobą chociażby na gdyńskim Pogórzu. Najbliższy mecz to jednak nowy rozdział dla obu drużyn. Czy Nieloty zdołają kontynuować swoją kapitalną formę?

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Allsix by Decathlon – Niepokonani Pko Bank Polski

Godz.: 19:35, boisko nr 1

Coraz lepiej radzi sobie w rozgrywkach SL3 drużyna Niepokonanych PKO Bank Polski. W dotychczasowych czterech spotkaniach podopieczni Joanny Drewczyńskiej, która jest jedyną kobietą – kapitanem w trzeciej lidze, zdobyli jedno oczko. Pierwsze trzy spotkania to przegrane z Chilli Amigos, Speednetem 2 oraz Craftveną. Już w tych meczach zauważyliśmy pewną zależność, w której ‘Biało-czarni’ prezentowali się lepiej z meczu na mecz. W spotkaniu z Craftveną było już naprawdę blisko do premierowego punktu. Jest takie powiedzenie, które zna każdy z nas. Co się odwlecze to nie uciecze. To, co nie udało się w meczu z Craftveną udało się w kolejnym tygodniu, kiedy to Niepokonani wygrali seta z drużyną Team Looz i nos podpowiada nam, że nie było to ich ostatnie słowo w obecnym sezonie. Słowa te powinni sobie wziąć do serca ich przeciwnicy z Allsix by Decathlon, którzy nie mogą sobie pozwolić na zlekceważenie rywala. Nie jest tajemnicą to, że gracze ze sklepów sportowych potrafią przegrać wygranego seta. To, czego dokonali w meczu z Bombardierami gracze Rafała Liszewskiego było nieakceptowalne. Drużynie, której marzy się podium na koniec sezonu nie powinny zdarzać się takie wpadki. Jesteśmy przekonani, że gracze Decathlonu mają tego świadomość i w poniedziałkowy wieczór powalczą o swój pierwszy komplet punktów w obecnym sezonie.

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

Chilli Amigos – Speednet 2

Godz.: 19:35, boisko nr 2

Spotkania drużyn Chilli Amigos ze Speednetem 2 owiane są już pewną sławą. Są to mecze, na które gracze obu drużyn czekają tygodniami. Ostatni odbył się 13 lipca. Jako Redakcja uznaliśmy, że dwa miesiące przerwy od tamtego spotkania to wystarczający czas, aby Żony/Partnerki graczy obu drużyn wybaczyły i zapomniały. Uważamy, że w poniedziałkowy wieczór sport nie będzie najważniejszy. Albo inaczej – będzie, ale po spotkaniu i mamy tu na myśli sport narodowy Polaków. Ok, żeby nie było, że robimy z obu ekip tych złych to musimy dodać, że wszystko odbywa się z dużą kulturą i poszanowaniem. Ot, mecz przyjaźni, który zwieńczony jest długimi rozmowami o SL3, życiu, rodzinie, hemoglobinie. Lista tematów szersza niż menu, w którym znajdziemy zarówno kisiel jak i żeberka. Skupiając się wyłącznie na siatce z browarami należy podkreślić, że to Chilli będzie faworytem tego spotkania. W ostatnim czasie ekipa ‘Papryczek’ imponuje formą i wyrasta na jedną z drużyn, które powinny powalczyć o wygraną trzeciej ligi. Mecz ze Speednetem 2 będzie jednym z dwóch, które w poniedziałkowy wieczór zagrają gracze Grzegorza Walukiewicza. Drugim rywalem będzie Wirtualna Polska i wydaje nam się, że ‘Amigos’ nie wyobrażają sobie innego scenariusza niż ten, w którym w poniedziałkowy wieczór na ich kontach pojawi się sześć oczek.

Typ Redakcji: Chilli Amigos

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

Omida Team – Speednet

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Dla drużyny Konrada Gawrewicza będzie to trzecie spotkanie w sezonie Jesień’20. W dwóch pierwszych meczach zdobyli cztery oczka i nie jest to wynik wymarzony. Nie jest również najgorszy, bo pamiętamy, że w poprzednim sezonie po dwóch meczach ‘Logistycy’ mieli zaledwie dwa oczka, a mimo to zakończyli sezon na drugim miejscu w tabeli. W poniedziałek rywalem Omidy będzie ekipa Speednetu, dla której będzie to już piąty mecz w obecnym sezonie. Jak do tej pory drużyna Mateusza Urbanowicza wygrała dwa spotkania i dwa razy schodzili z parkietu jako pokonani. To, co można zauważyć jednak gołym okiem to fakt, że obecny sezon wydaje się inny niż ten poprzedni. Mówiąc wprost – drużyna Speednetu wydaje się mocniejsza. W ostatnim spotkaniu, kiedy to rywalem była Trójmiejska Strefa Szkód, w pierwszych dwóch setach zagrali siatkówkę na bardzo wysokim poziomie. Jesteśmy przekonani, że gdyby ekipa ‘Programistów’ ustabilizowała formę i prezentowała się tak jak z TSSem to bez wątpienia walczyliby o ‘pudło’. Na to nie jest jeszcze oczywiście za późno. Gdyby Speednet w poniedziałkowy wieczór znalazł sposób na ogranie Omidy to wysłałby jasny sygnał do pozostałych drużyn w elicie, że do miasta wjechał nowy łotr, który postara się zburzyć zastany ład. Omida z kolei postara się o to, aby zgarnąć pierwszy komplet oczek w tym sezonie i rozpocząć pościg za Volley Gdańsk. Która z drużyn zdoła zrealizować swoje założenia?

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Epo-Project – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Gdybyśmy byli leniuchami, moglibyśmy w zasadzie skopiować zapowiedź meczu, który odbył się przed tygodniem, a w którym rękawice skrzyżowały drużyny Epo-Project z Prototype Volleyball. Wtedy, podobnie jak teraz, obie drużyny przystępowały do spotkania po serii kilku meczów z rzędu. W przypadku Prototype były to dwa spotkania, a w przypadku Epo-Project trzy. Tamto spotkanie wygrała drużyna Tomasza Nurzyńskiego, co oznacza, że Epo-Project przystępuje do rywalizacji z najdłuższą serią porażek, z którą mieli do czynienia przez dwa sezony. Jesteśmy przekonani, że sytuacja ta nie jest dla nich łatwa. Cytując klasyka, trzeba mieć ‘naprawdę silną psychikę’ aby podnieść się po ciosach, które co rusz spadały prosto na szczękę graczy z Żukowa. Trzeba to powiedzieć wprost – o wygraną w meczu z Trójmiejską Strefą Szkód nie będzie łatwo. Ba, uważamy, że będzie to cholernie trudne zadanie. Mimo, że TSS przystąpi do spotkania po serii dwóch porażek to póki co, wyglądają na drużynę, która prezentuje się od ‘Zielonych’ po prostu lepiej. Wydaje nam się, że ‘Niebiescy’, którzy mają ambicje na to, by znaleźć się na podium, nie mogą sobie pozwolić na kolejną przegraną. W poniedziałkowy wieczór drużynie w osiągnięciu dobrego wyniku pomoże nieobecny w ostatnich dwóch przegranych spotkaniach – Dominik Błoński. Czy ten świetny zawodnik zdoła sprawić, że drużyna wróci na zwycięskie tory?

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): Trójmiejska Strefa Szkód

Chilli Amigos – Wirtualna Polska

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Spotkanie pomiędzy drużynami będzie już trzecim, do którego przystąpią oba zespoły w historii swoich występów. Jak do tej pory, oba odniosły po jednym zwycięstwie. Patrząc z kolei na bilans poszczególnych setów, również wychodzi nam remis 3-3. Czy to oznacza, że w najbliższym spotkaniu również możemy spodziewać się wyrównanej partii? Z pewnością takiego scenariusza chcieliby uniknąć ‘Amigos’, którzy na chwilę obecną znajdują się na drugim miejscu w tabeli i tracą dwa oczka do liderującej drużyny MiszMasz. Dwa punkty to ani mało, ani dużo ale ‘Papryczki’, które mają w głowie wygranie ligi, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów. To, co pozostaje w ostatnich tygodniach zagadką to skład personalny ekipy WP. Od pewnego czasu panuje tam istny szpital i liczba kontuzji zdecydowanie przekracza średnią urazów z pozostałych ekip. Z drugiej strony, zastanawiamy się, jaki potencjał drzemie ostatnio w graczach WP. Wart uwagi jest jeden fakt – jeśli drużyna znajduje się na czwartym miejscu przy tej liczbie absencji to jak będą wyglądać, kiedy kapitan Jędrzej Matla będzie miał do dyspozycji całą drużynę? Jesteśmy przekonani, że jeśli w meczu z Chilli Wirtualna Polska dysponowałaby wszystkimi zawodnikami to doszłoby do wyrównanej partii. W obecnej sytuacji, faworytem pozostaje Chilli Amigos.

Typ Redakcji: Chilli Amigos

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

Matchday #9

Czwartkowa seria gier obyła się bez sensacji. To, co mogło zaskoczyć to punkty zdobyte przez drużynę Zmieszanych oraz Niepokonanych PKO Bank Polski. W przypadku ‘Bankowców’ był to pierwszy zdobyty punkt w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Zapraszamy na podsumowanie czwartkowej serii gier!

Tufi Team – Oliwa Team 3-0 (21-15; 21-10; 21-7)

Zaczniemy od razu z grubej rury. To nie był najlepszy dzień w siatkarskim życiu Oliwy Team. Ba, zaryzykujemy stwierdzenie, że był to jeden z najgorszych dni poszczególnych graczy w przygodzie z siatkówką. Z perspektywy czasu można jedynie żałować, że mecz był rozgrywany przed godziną 22. Na szczęście dla Oliwy, nie był on transmitowany live. Przed meczem pisaliśmy, że owszem, Tufi Team jest faworytem tego starcia, ale Oliwa potrafi zaprezentować się z dobrej strony i nie zdziwiłaby nas zdobycz punktowa. Tak stało się w meczu z TSS, blisko tego było w spotkaniu z Volley Gdańsk. W czwartkowy wieczór było dalej niż z hali Ergo Areny do Hrubieszowa. Drużyna Mateusza Woźniaka – Tufi Team zaczęła spotkanie od kilkupunktowego prowadzenia (9-5). Wypracowana przewaga była utrzymana przez większość seta, który zakończył się do 15. O ile w pierwszej partii Oliwa zaprezentowała się po japońsku (Jako Tako) to w drugim i trzecim secie było już naprawdę słabo. Tufi Team jak na klasową drużynę przystało szybko zlokalizował z jakimi problemami borykała się drużyna przeciwników i bezwzględnie to wykorzystywał, niemal pastwiąc się nad swoim rywalem. Dajmy spokój Oliwiakom, skupmy się na Tufi Team. Czwartkowe spotkanie było w ich wykonaniu koncertem, który został zwieńczony trzema oczkami i awansem na trzecie miejsce w tabeli.

Craftvena – Chilli Amigos 0-3 (6-21; 8-21; 17-21)

Nie tak miał wyglądać czwartkowy wieczór w wykonaniu drużyny Craftveny. Owszem, w zapowiedzi przedmeczowej jako faworyta meczu wskazaliśmy drużynę Chilli Amigos, ale jednak to, co zobaczyliśmy na boisku numer jeden wprawiło nas w osłupienie. Napiszmy to wprost – jeszcze nigdy nie widzieliśmy drużyny Craftveny grającej w ten sposób. Bez pomysłu, bez polotu, bez przyjęcia, bez ataku. Po prostu bez sensu. Początek meczu nie zwiastował jeszcze katastrofy, która miała nadejść. Początek meczu to wynik 4-4. Po chwili z wyrównanego początku zrobiło się 5-14, by set zakończył się wynikiem 6-21! Aby lepiej zobrazować jak wyglądała ta partia i początek drugiego seta (1-6), napiszemy tylko, że punkt na (2-6), zdobyty przez najlepszego tego dnia w szeregach Craftveny – Janusza Piepiórki był drugim zdobytym przez drużynę po własnej akcji! Jak można się domyślać z wyniku na początku seta, ten również nie był zbyt udany dla graczy w czarnych strojach. Ostatecznie partia ta zakończyła się do 8. Trzeci set to wreszcie to, na co czekaliśmy. Owszem, to nadal Chilli kontrolowało poczynania boiskowe, ale wszystko odbywało się w bardziej humanitarny sposób, bez pastwienia się nad słabszym. Set zakończył się wynikiem 21-17 i cały mecz 3-0 dla drużyny Grzegorza Walukiewicza. Najlepszym graczem meczu został wybrany Krzysztof Gasperowicz, który zdobył jedenaście punktów.

Niepokonani PKO Bank Polski – Team Looz 1-2 (19-21; 21-15; 12-21)

Jaka to jest piękna historia. Nie chcielibyśmy napisać from zero to hero, ale przemiana, którą przeszła ostatnio drużyna Niepokonanych PKO Bank Polski jest iście niewiarygodna. W zapowiedzi przedmeczowej wspominaliśmy o tym, że Niepokonani prezentują się z meczu na mecz coraz lepiej i z czasem pierwszy człon ich nazwy może faktycznie mieć pokrycie w rzeczywistości. Przyznajemy się jednak bez bicia, że nie spodziewaliśmy się, że drużyna zaskoczy tak szybko. Owszem, z Craftveną zaprezentowali się już zdecydowanie lepiej, ale jednak ugrać seta z Team Looz to byłby wieli wyczyn. ‘Bankowcy’ od początku meczu prezentowali się dobrze. O tym, że finalnie przegrali pierwszą, bardzo wyrównaną partię zadecydowała końcówka, w której więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Bartłomieja Szcześniaka. Drugą partię lepiej zaczęli ‘Bankowcy’, którzy wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Ponownie grę ‘ciągnął’ Tomasz Remer, który był zmorą dla swoich przeciwników. Dodatkowo, w partii tej Team Looz popełnił nadprogramową liczbę błędów własnych, dzięki czemu PKO powiększyło swoją przewagę. Ostatecznie seta wygrali gracze Joanny Drewczyńskiej, co oznaczało, że w trzeciej lidze nie ma już drużyn, które nie zdobyłyby choćby punktu. Trzeci set należał już do Team Looz, który pokazał, że byli faworytem tego meczu i wygrali do 12. Z pewnością mogą żałować, że nie zagrali tak od początku meczu.

Omida Team – Trójmiejska Strefa Szkód 2-1 (21-14; 21-14; 12-21)

Zastanawialiśmy się, jak będzie wyglądało to spotkanie. Zresztą nie tylko my, bo przed spotkaniem o typ Redakcji dopytywali gracze Pięknych i Młodych, którzy rywalizowali akurat na boisku numer trzy oraz… sędzia spotkania. W obu przypadkach wytłumaczyliśmy, że typem Redakcji była Omida Team, co dwukrotnie zostało odebrane z lekkim niedowierzaniem. Nie chcemy się zbytnio przechwalać, ale czuliśmy, że Omida będzie w tym sezonie chciała pobić mistrza i zająć należne według nich miejsce na tronie. W poprzednim sezonie było do tego naprawdę blisko. Czemu teraz, wobec potężnego wzmocnienia w postaci Wojtka Ingielewicza miałoby być inaczej? Owszem, wiedzieliśmy również to, że Trójmiejska Strefa Szkód jest ekipą, która ma ambicje by stanąć na najwyższym stopniu podium. Spodziewaliśmy się, że dostaniemy kawał meczycha. Czy tak faktycznie było? Nie do końca. W żadnym z trzech rozegranych setów sytuacja nie była niewiadomą. W pierwszym i drugim secie, kiedy Omida grała koncert, wiadomym było, że to oni wygrają seta. W trzecim z kolei sytuacja się odwróciła. To TSS wyszedł na prowadzenie 5-0 i jasne stało się, że na tym poziomie o odwrócenie wyniku będzie niezwykle trudno. Generalnie całość w wykonaniu ‘Niebieskich’ przypominała środowe spotkanie ze Speednetem. Dwa słabsze sety, a później świetna forma w ostatniej partii. Gdy tylko TSS zdoła zagrać równy, dobry mecz przez wszystkie sety to zaczną marsz w górę tabeli. A Omida? Czwartek potwierdził, że nienasycenie jest wciąż ogromne.

Piękni i Młodzi – DNV GL S*M*A*S*H 3-0 (21-11; 21-15; 21-16)

Spotkanie pomiędzy drużynami aspirowało do tego, aby być hitem w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Wszystko za sprawą faktu, że obie drużyny wygrały wszystkie dotychczasowe spotkania. Już przed meczem było wiadomo, że zabraknie tego dnia świetnie dysponowanego rozgrywającego drużyny DNV GL S*M*A*S*H. Zamiast niego, po raz pierwszy w tym sezonie zobaczyliśmy kapitana drużyny – Stanisława Paszkowskiego. Nam wydaje się jednak, że gdyby w DNV GL na kierownicy zagrał Fabian Drzyzga to i tak nie zmieniłoby to tego, która drużyna byłaby faworytem. Od początku meczu to gracze w Granatowych koszulkach narzucili swoje warunki gry i wyszli na prowadzenie 15-6. Od początku spotkania bardzo dobrze sprawował się Ariel Fijoł, który co chwilę wbijał gwoździe w trzeci, a czasami nawet w drugi metr. Skoro jesteśmy przy tym zawodniku, słówko  o nim. Być może nie wszyscy z Was wiedzą, ale gracz ten jest obecnie trenerem młodych siatkarzy Trefla, a w przeszłości był trenerem reprezentacji Polski w grupach młodzieżowych. Cóż, jeśli przekazuje wiedzę o tym, jak powinien grać środkowy to uważamy, że tę pozycję mamy zabezpieczoną na lata. Piękni i Młodzi to jednak nie tylko wspomniany wcześniej gracz. To kolektyw, który w połączeniu stanowi machinę, która jest nie do zatrzymania przez drugoligowych przeciwników. Jeśli po drodze nic się nie wysypie i drużyna przystąpi do kolejnego sezonu w pierwszej lidze to możemy mieć ekipę, która zdominuje i tę ligę. To, że awans do elity jest niemal pewny wiedzą chyba wszyscy. Czwartkowy wieczór to wygrane do 11, 15 oraz 16. Jesteśmy jednak przekonani, że gdyby gracze Radosława Koniecznego bardziej dokręcili śrubę, wynik ten byłby jeszcze wyższy.

Zmieszani – Dream Volley 1-2 (21-18; 11-12; 12-21)

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedzi, kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego mieliśmy okazję porozmawiać z kapitanem drużyny Dream Volley – Mateuszem Dobrzyńskim. W wywiadzie zawodnik ten mówił, że zespół postara się wygrać spotkanie ze Zmieszanymi za komplet punktów, gdyż tych w ostatecznym rozrachunku może później zabraknąć. Gracze Dream przed spotkaniem mieli świadomość, że ich rywale w walce o awans mają się dobrze, by nie powiedzieć doskonale i jeśli już wygrywają, czynią to za komplet punktów. Nie wiemy czy miało to wpływ na drużynę, ale wydawało nam się, że presja związana z osiągnięciem korzystnego wyniku wcale nie pomaga drużynie. To Zmieszani lepiej weszli w mecz. Po asie serwisowym – najlepszego w  czwartkowy wieczór gracza Zmieszanych – Marcina Gorlikowskiego ekipa wyszła na pięciopunktowe prowadzenie. W odrabianiu strat Dream Volley nie pomagał fakt, że w ich szeregach narastała frustracja. Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Zmieszanych, którzy zaskoczyli swojego rywala bardzo dobrą organizacją gry i tym, że w odróżnieniu od przeciwników potrafili zachować ‘zimną głowę’. Kolejne dwie odsłony należały już do jednej drużyny. Niektórzy mogli by w zasadzie stwierdzić, że do jednego gracza. Karol Masiul, bo o nim oczywiście mowa zdobył 21 punktów, co jest wynikiem godnym podziwu. Mimo to, uważamy, że sam Karol chętnie zamieniłby te punkty na trzy punkty swojej drużyny. Na cztery rozegrane mecze już w dwóch spotkaniach Dream stracił punkty. Czas chyba na pobudkę. Za chwilę może się okazać, że jest już za późno.

Zapowiedź – MATCHDAY #9

Koniec trzeciego tygodnia w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta to pora na stare rachunki do wyrównania. Mowa tu o meczach Craftveny z Chilli Amigos oraz Trójmiejskiej Strefie Szkód z Omida Team. Mecze w sezonie Wiosna’20 pomiędzy tymi drużynami pokrzyżowały mocarne plany drużynom, które przegrały spotkania. W drugiej lidze dojdzie do spotkania drużyn, które w trzech meczach nie zaznały goryczy porażki. Zapraszamy na zapowiedź czwartkowej serii gier!

Craftvena – Chilli Amigos

Godz.: 20:35, boisko nr 1

Mało kto pamięta, że mecz pomiędzy Craftveną a Chilli Amigos w poprzednim sezonie miał ogromne znaczenie w kontekście podziału miejsc na podium. To właśnie 7 lipca drużyna dowodzona przez Bartka Zakrzewskiego straciła szansę na…wygranie ligi. Jakby tego było mało, po czasie okazało się, że tym spotkaniem pogrzebali swoje szanse na podium. Jak to w sporcie bywa, nieszczęście jednych okazuje się szczęściem drugich. Drużyna Chilli Amigos wygrywając spotkanie 3-0 sprawiła, że w ostatecznym rozrachunku ekipa Grzegorza Walukiewicza zajęła trzecie miejsce. Jak widać, stawka spotkania będzie wysoka. Drużyna ‘Rzemieślników’ ma swoim rywalom coś do udowodnienia. Na początku wspominaliśmy, że mało kto pamięta ten mecz. Jesteśmy przekonani, że ‘Craftvena’ pamięta doskonale. Sam mecz poza chęcią wzięcia rewanżu będzie dla obu drużyn dość istotny w kontekście późniejszego podziału na grupy mistrzowską i nazwijmy to roboczo ‘spadkową’. Jesteśmy przekonani, że zarówno Chilli Amigos jak i Craftvena nie wyobrażają sobie scenariusza, w którym mogłoby ich zabraknąć wśród drużyn walczących o awans. Z pewnością, wygrana w czwartkowym spotkaniu przybliżyłaby jedną z drużyn do realizacji założonych celów. Faworytem starcia wydaje się być ekipa Grzegorza Walukiewicza, która na początku sezonu prezentuje lepszą formę. Z drugiej strony, Craftvena udowodniła, że potrafi wygrać z Chilli w meczu rozegranym 17 czerwca. Dodatkowo, jest to ekipa, która przegrała w poprzednim sezonie zaledwie dwa spotkania. Jak będzie tym razem?

Typ Redakcji: Chilli Amigos

Typ Eksperta (Maciej Kot): Chilli Amigos

Niepokonani PKO Bank Polski – Team Looz

Godz.: 20:35, boisko nr 2

Dla obu drużyn czwartkowe spotkanie będzie już czwartym meczem w sezonie Jesień’20. Dla obu obecny sezon jest debiutanckim w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Na chwilę obecną lepiej wiedzie się drużynie Team Looz, która ma na swoim koncie cztery oczka, choć mając na uwadze formę, którą zaprezentowali w meczach z Chilli Amigos czy Portem Gdańsk ich dorobek mógł być bardziej okazały. To właśnie rywale drużyny Bartłomieja Szcześniaka nieco zakłamują prawdziwy obraz pokazujący potencjał drużyny. Przypomnijmy, że ekipa rywalizowała z drugą, trzecią oraz czwartą siłą poprzedniego sezonu, a i tak uzbierali niemal połowę możliwych do zdobycia punktów. To, co wydaje się być siłą zespołu to kolektyw. Ciężar zdobywania punktów rozłożony jest na całą drużynę. To z kolei sprawia, że rywalom ciężko jest przewidzieć, jak po drugiej stronie siatki rozwinie się atak. Ich czwartkowi rywale – drużyna Niepokonani PKO Bank Polski cały czas czeka na swój pierwszy punkt w sezonie. Jak do tej pory lepszymi ekipami okazały się – Chilli Amigos, Speednet 2 czy ostatnio Craftvena. To, co może cieszyć ‘Bankowców’ to fakt, że z meczu na mecz prezentowali się coraz lepiej. W tym ostatnim spotkaniu, drużyna Craftveny musiała się naprawdę napocić, aby wygrać spotkanie w stosunku 3-0. To właśnie w tym meczu kapitalną formą popisał się debiutujący w rozgrywkach Tomasz Remer. Jeśli gracz ten będzie pojawiał się regularnie na meczach swojej drużyny to jesteśmy przekonani, że Niepokonani będą mieli więcej powodów do optymizmu.

Typ Redakcji: Team Looz

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Looz

Tufi Team – Oliwa Team

Godz.: 20:35, boisko nr 3

Trzecim rywalem drużyny Oliwa Team w obecnym sezonie będzie drużyna Mateusza Woźniaka – Tufi Team. Często w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta mówimy o tym, że któraś z drużyn ma korzystny lub niekorzystny terminarz. Jak zatem nazwać ten, który ma drużyna Oliwy? Pierwsze spotkania to rywalizacja z medalistami SL3. Drużyna Volley Gdańsk, z którą debiutowali Oliwiacy jest trzykrotnym zwycięzcą Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Kolejne spotkanie to mecz z Trójmiejską Strefą Szkód, z którą Oliwa przegrała 1-2. Niebiescy są srebrnym oraz brązowym medalistą naszej ligi. W czwartek z kolei przyjdzie im się zmierzyć z brązowym medalistą sezonu Jesień’19. Podobnie jak w poprzednich spotkaniach, Oliwa nie będzie faworytem tego starcia. Nie jest jednak tak, że punkty czy nawet wygrana odebrana zostanie jako wydarzenie, o którym gracze Oliwy na stare lata opowiadaliby wnukom. Scenariusz, w którym Oliwa wygra spotkanie nie brzmi niewiarygodnie. Mimo, że Oliwa zdobyła w dwóch spotkaniach jeden punkt to zaprezentowała się w nich naprawdę przyzwoicie. Pytaniem pozostaje, czy ‘przyzwoicie’ wystarczy na zdobycie kolejnych punktów z drużyną, która w trójmiejskim światku siatkarskim ma już pewną wyrobioną renomę.  Mecz przeciwko Oliwie będzie na pewno tym, w którym drużyna ‘Tuffików’ będzie chciała powalczyć o pierwszy w sezonie Jesień’20 komplet punktów.

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Piękni i Młodzi – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 21:35, boisko nr 3

Nie mamy dobrych wieści dla kibiców Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Początkowo można było sądzić, że spotkanie Pięknych i Młodych z DNV GL S*M*A*S*H może być hitem czwartkowej serii gier. Wszystko za sprawą faktu, że po trzech meczach obie drużyny mają na swoim koncie komplet wygranych. Co stoi zatem na przeszkodzie, aby kontynuować narrację i mówić o spotkaniu jako o hicie kolejki? Ano fakt, że w drużynie DNV GL S*M*A*S*H zabraknie w czwartkowy wieczór rozgrywającego – Pawła Krzyżaka, który od początku tej edycji jest najlepszym graczem drużyny z Łużyckiej. Oczywiście trzeba mieć świadomość tego, że sezon liczy trzynaście kolejek, a w związku z tym każda drużyna miewa mniejsze lub większe problemy kadrowe i zespoły powinny mieć tego świadomość. Początkowo rywalem drużyny DNV GL S*M*A*S*H miała być drużyna SV INVICTA, ale z przyczyn organizacyjnych doszło do zmiany ich przeciwnika i ostatecznie to DNV skrzyżuje rękawice z ekipą Radka Koniecznego. Obojętnie jak bardzo byśmy się nie silili to i tak koniec końców wychodzi na to, że to Piękni i Młodzi będą faworytem tego spotkania. Póki co, sytuacja w drugiej lidze wygląda tak, że ekipa Pięknych uprawia inny sport niż reszta stawki. Z drugiej strony, obecny sezon i przypadek meczu DNV z Dream Volley pokazał, że rozdawanie punktów przed pierwszym gwizdkiem sędziego jest co najmniej nierozsądne.

Typ Redakcji: Piękni i Młodzi

Typ Eksperta (Maciej Kot): Piękni i Młodzi

Omida Team – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:35, boisko nr 2

Drużyna Trójmiejskiej Strefy Szkód przystąpi do spotkania po dość niespodziewanej porażce, którą odnieśli w środowym starciu ze Speednetem. W osiągnięciu dobrego wyniku nie pomógł bez wątpienia fakt absencji prawdziwego lidera drużyny – Dominika Błońskiego. Jakby tego było mało, kapitana drużyny zabraknie najprawdopodobniej również w czwartkowym pojedynku. Jeśli chodzi o ekipę Omidy to będzie to dla nich dopiero drugie spotkanie w sezonie Jesień’20. Na inaugurację sezonu Jesień’20 drużyna Konrada Gawrewicza wygrała z BES-BLUM Kraken Team. Od tego spotkania minęły ponad dwa tygodnie, podczas których ‘Logistycy’ nie rozegrali żadnego spotkania. W związku z luźnym kalendarzem Omida plasuje się obecnie na przedostatnim miejscu w tabeli i tę lokatę będą się starali poprawić z brązowym medalistą sezonu Wiosna’20. O tym, że nie będzie to łatwe zadanie wiedzą wszyscy. Gdyby jednak znaleźli się jacyś niedowiarkowie przypomnimy tylko spotkanie z końcówki poprzedniego sezonu, kiedy Trójmiejska Strefa Szkód wygrała spotkanie 2-1. Gdyby mecz zakończył się wygraną Omidy w stosunku 3-0 to właśnie oni zajęliby pierwsze miejsce w ligowej tabeli. To już jednak przeszłość. Aktualne pozostaje coś innego – drużyna Omidy nadal ma nadzieję na to, że pod koniec listopada to oni będą cieszyć się ze złotych medali. Aby tak się stało, mecz z innym pretendentem do tytułu trzeba po prostu wygrać.

Typ Redakcji: Omida Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Omida Team

Zmieszani – Dream Volley

Godz.: 21:35, boisko nr 1

Dla drużyny Zmieszanych obecny tydzień może się okazać jednym z gorszych w historii występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przypomnijmy, że ekipa Edyty Woźny przegrała poniedziałkowe spotkanie z Range Soft VT. W czwartek zmierzą się z kolei z drużyną, której ambicje i umiejętności pozwalają sądzić, że będzie to ich ostatni sezon w drugiej lidze. Drużyna Dream Volley ma naprawdę wszystko do tego, aby w przyszłym sezonie występować w pierwszej lidze. Dodatkowo, czwartkowe zwycięstwo sprawiłoby, że zespół Dream Volley wskoczyłby na miejsce na podium, co po pierwszej kolejce taką oczywistością nie było. To, że kryzys został zażegnany widzieliśmy już w środę, kiedy ekipa Mateusza Dobrzyńskiego nie dała najmniejszych szans ‘Pomarańczowym’ wygrywając sety do 15, 13 oraz 12. Najlepszym graczem tego meczu został wybrany Jakub Perżyło, który mimo, że do tej pory rozegrał pięć setów, jest trzecim najlepiej punktującym graczem drużyny. Drużyna Dream liczy w swoim składzie trzynastu zawodników i póki co ciężko rozszyfrować nam klucz, którym kieruje się kierownictwo drużyny przy udzielaniu składu. Być może po czwartkowym spotkaniu zagadka ta zostanie rozwiązana. O to, o pierwszą wpadkę drużyny, plany na sezon i wiele innych sprawach zapytamy dziś przed kamerą kapitana drużyny – Mateusza Dobrzyńskiego.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Matchday #8

Środowe mecze nie zawiodły. Najciekawszymi spotkaniami były te pierwszoligowe. Każde z nich ma swoją unikatową historię. Sporo działo się też w meczu drugiej ligi pomiędzy Letnim Gdańskiem a ACTIVNYMI Gdańsk. W derbach Gdańska, lepszą ekipą okazali się Letnicy. Zapraszamy na podsumowanie ósmego dnia meczowego!

Mental Block – BES-BLUM Nieloty 0-3 (14-21; 13-21; 13-21)

Ten mecz miał jednego faworyta. Zgodzą się z tym wszyscy rozsądni ludzie. Szaleńcy, w związku z ich mentalem mogliby uznać, że to gracze w niebieskich koszulkach mogą wygrać spotkanie. Owszem, sport widział już nie takie historie, ale prędzej uwierzylibyśmy w to, że na Polskiej scenie politycznej zapanuje rozejm niż w to, że Mental wygra ten mecz. Z tego miejsca chcielibyśmy zaznaczyć, że nasz typ wynika czysto z przesłanek bazujących na wynikach i grze w poprzednich spotkaniach. Gracze Mental Block mogą czuć się niekiedy pokrzywdzeni naszymi słowami. Bardzo często jesteśmy surowi w naszych podsumowaniach czy zapowiedziach, lecz koniec końców wierzymy, że w spotkaniach z potężnymi rywalami ‘Mentaliści’ zdołają się pokazać z dobrej strony. Czy tak było w środowy wieczór? Mamy ambiwalentne uczucia. Z jednej strony wiemy, że ugrać więcej przeciwko Nielotom było zadaniem naprawdę wymagającym. Z drugiej zaś zawsze jest ten niedosyt. Przypuszczamy, że czują go również sami gracze z czerwonym mózgiem w logo. Słówko o Nielotach – środowe spotkanie było czwartym zwycięstwem z rzędu. Na chwilę obecną drużyna zgarnęła komplet punktów i jest liderem drugiej ligi. Aby nie było słodko – Redakcja postanawia pójść jak zwykle pod prąd. Przypominamy, że trudniejsze spotkania dopiero przyjdą. W trakcie pierwszych czterech kolejek Nielotom zdarzały się fragmenty, które z silniejszymi ekipami ‘nie przejdą’.

Bombardierzy – Wirtualna Polska 0-3 (14-21; 16-21; 18-21)

Mało brakowało, a do meczu by nawet nie doszło. Wszystko przez to, że drużyna Wirtualnej Polski miała w środowy wieczór potężny problem ze składem. O tym, że może do tego dojść pisaliśmy już w zapowiedzi przedmeczowej, jednak kilka godzin przed spotkaniem sytuacja się pogorszyła i istniało realne zagrożenie, że mecz zakończy się walkowerem. Ostatecznie, ‘Biało-czerwonym’ udało się pozmieniać plany i w hali treningowej Ergo Arena pojawili się w siedmiu graczy. W momencie, kiedy znamy już wynik, można powiedzieć, że ta mobilizacja okazała się strzałem w dziesiątkę, bowiem ‘Wirtualni’ zdobyli w środowy wieczór komplet punktów, dzięki czemu wskoczyli na trzecie miejsce w ligowej tabeli. Nie będziemy psuć narracji i przypominać, że WP ma rozegranych więcej spotkań niż rywale. Niezaprzeczalnym faktem jest to, że nie możemy sobie przypomnieć sytuacji, kiedy ostatnio WP plasowało się tak wysoko w tabeli. Nie mamy nawet przekonania czy było tak kiedykolwiek, co już samo w sobie brzmi bardzo dobrze. Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia WP, która zdołała wypracować sobie kilkupunktową przewagę, którą utrzymywała przez cały set i wygrała go do 14. Druga partia to ponowna przewaga ‘Wirtualnych’, którzy byli po prostu stroną dominująca i pewnie wygrali do 16. Trzeci set był najbardziej wyrównany. Bombardierzy zdołali w nim zdobyć 18 punktów. Pod koniec partii (17-17) wydawało się, że ekipa Dawida Piankowskiego będzie w stanie powtórzyć osiągnięcie z meczu z Decathlonem, kiedy również gonili by na koniec seta wygrać. Tym razem sztuka ta się nie udała i Wirtualna Polska mogła cieszyć się z drugiej wygranej w obecnym sezonie.

Letni Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk 2-1 (21-17; 26-28; 21-11)

Bezpośrednia rywalizacja pomiędzy drużynami nastąpiła w momencie, kiedy obie ekipy musiały poeksperymentować. W przypadku ACTIVNYCH Gdańsk doszło do roszady w ustawieniu. W ataku nieobecnego Mateusza Nowika zastąpił Jarosław Szmigielski. Z kolei w przypadku Letniego Gdańska zobaczyliśmy skład typowo Mikstowy, bowiem przez większość spotkania na parkiecie widzieliśmy dwie kobiety, co umówmy się, w drugiej lidze nie jest codziennym obrazkiem. Ponadto w takim zestawieniu ‘Letników’ jeszcze nie widzieliśmy. Z drugiej strony, w drużynie Piotra Kamińskiego jest tylu wartościowych zawodników, że absencja jednego czy drugiego gracza nie powoduje tego, że powstaje wyrwa nie do zastąpienia. Wracając do samego meczu, spodziewaliśmy się, że to Letnicy będą faworytem tej potyczki. Z drugiej strony, do Redakcji docierały informacje o tym, że ACTIVNI w weekend wygrali sparing z drużyną Zmieszanych, co z kolei pozwalało sądzić, że nie będzie to spacerek dla Letników. O ile w pierwszej partii ‘Granatowi’ nie poczuli tego oporu na własnej skórze, tak w drugim secie działy się rzeczy niesamowite. Obie drużyny stworzyły spektakl, którzy zakończył się thrillerem. Liczba sytuacji w końcówce drugiego seta, po których jedni czy drudzy mogli go zakończyć jest trudna do policzenia. Po secie, który był najdłuższym w obecnym sezonie, ostatecznie partię wygrywają ACTIVNI Gdańsk. O zwycięstwie w meczu musiał zadecydował trzeci set, który był już pokazem mocy drużyny Letniego Gdańska. Gdyby ‘Granatowi’ grali cały sezon tak jak trzeci set z ACTIVNYMI to po przeczytaniu podsumowań meczowych zapewne by się zaczerwienili. 

Speednet – Trójmiejska Strefa Szkód (21-13; 21-19; 16-21)

Przyznamy się bez bicia. Nie spodziewaliśmy się aż takich emocji. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że to Trójmiejska Strefa Szkód jest faworytem tego spotkania. Tymczasem mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli gracze Speednetu, którzy wyszli na prowadzenie. Z czasem prowadzenie to urosło do stopnia, którego nie przewidział chyba nikt. (14-8). Przewaga ta została wypracowana w dużej mierze dzięki kapitalnej zagrywce ‘Różowych’, po której TSS został odrzucony od siatki i ekipa w błękitnych trykotach nie wyglądała bynajmniej na drużynę, która ma pomysł jak temu zaradzić. To oczywiście było wymarzonym scenariuszem dla ‘Programistów’, którzy konsekwentnie parli po zwycięstwo w tej partii. Pod koniec seta doszło do dość kuriozalnej sytuacji, kiedy Speednetowi do zwycięstwa brakowało dwóch punktów, a jeden z graczy TSSu czekał już z torbą zawieszoną na ramieniu, by zmienić strony. Trzeba uczciwie przyznać, że o zmianę losów tej partii było trudniej niż o poderwanie Salmy Hayek w Monte Carlo. Drugi set był totalnie zwariowany. Gdyby był człowiekiem to bez wątpienia byłby mieszkańcem Tworek. Na początku Speednet kontynuował bardzo dobrą grę, którą zaprezentował w pierwszym secie (11-4). Gdy wydawało się, ze wygrana jest kwestią czasu, Trójmiejska Strefa Szkód zaczęła grać na miarę swoich możliwości. Prawdziwy koncert w tej partii zagrał przyjmujący – Andrzej Zinkiewicz, który wraz z kolegami sprawił, że na tablicy wyników po chwili zrobiło się 17-15 dla TSS. Gdy wydawało się, że Speednet już się ‘wyszumiał’, podopieczni Mateusza Urbanowicza pokazali serducho i zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę (21-19). Trzeci set nie miał prawa wpłynąć już na wyłonienie zwycięzcy spotkania. W tej partii lepszą ekipą okazała się drużyna TSS-u, która wygrała do 16. Tytuł gracza meczu przypadł rozgrywającemu Speednetu, który w środowy wieczór był profesorem i walnie przyczynił się do zwycięstwa swojej ekipy.

Team Spontan – Dream Volley 0-3 (15-21; 13-21; 12-21)

Będąc całkiem szczerym, był to mecz, który moglibyśmy opisać w dwóch zdaniach. Mecz się odbył. Wygrał faworyt. Znacie nas jednak już trochę. W takich przypadkach nie idziemy na łatwiznę. Owszem, wiedzieliśmy o tym, że to Dream Volley był faworytem tego spotkania. Wiedzieliśmy również o tym, że każdy inny wynik niż 3-0 dla ekipy Mateusza Dobrzyńskiego byłby niespodzianką sporego kalibru. Już po ostatnim meczu, w którym Dream Volley nie dało szans drużynie BL Volley było widać, że pierwszy mecz w ich przypadku był tylko wypadkiem przy pracy. Środowe spotkanie potwierdziło nasze słowa w 100%. Drużyna Dream Volley na początku meczu wyszła na prowadzenie 13-4 i wydawało się, że w secie, a nawet całym spotkaniu dojdzie do rzezi. W drugiej części seta ‘Spontaniczni’ trochę podgonili, ale tylko ślepiec nie dostrzegłby, że pełną kontrolę nad spotkaniem mieli gracze Dream. Początek drugiego seta to pierwsze prowadzenie w meczu Spontanicznych, po którym wydawało się, że ‘Pomarańczowi’ zdołają nawiązać walkę z potężnym rywalem. Jest takie powiedzenie – miłe złego początki. Mówimy to oczywiście o perspektywie Spontana, a jeśli jesteśmy już przy perspektywie to nawet z kosmosu było widać, która drużyna jest w tym spotkaniu lepsza. Mimo średniego początku Dream Volley wygrało tę partię do 13. Trzeci set był tylko potwierdzeniem wcześniejszych słów. Team Spontan mimo szczerych chęci nie był w stanie nawiązać równorzędnej walki ze świetnie dysponowanym rywalem. Na koniec słówko o Jakubie Perżyło. Gość w środowy wieczór zdobył 14 punktów i tytuł najlepszego gracza meczu. Wybór nie mógł chyba nikogo dziwić.

Prototype Volleyball – Epo-Project 2-1 (21-17; 22-20; 17-21)

Tak, jak pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej – po meczu jedna z drużyn wracała do domu w nastrojach, które mówiąc wprost – do najlepszych nie należały. Nie przedłużając, Epo-Project przegrywa czwarte spotkanie z rzędu, co jest jednocześnie ich rekordem, którego bez wątpienia nie chcieli w środowy wieczór pobić. Z drugiej strony, patrząc na to, co działo się w pierwszym secie to nie mogło chyba skończyć się inaczej. Nie chcemy nikogo obrażać, ale złośliwi mogliby na początku meczu powiedzieć, ze Epo-Project nie zdołałoby wygrać w środowy wieczór spotkania nawet z reprezentacją dzieci z Bullerbyn. W połowie seta mieliśmy miażdżącą wręcz przewagę Prototype, które wyszło na prowadzenie 12-4. To, co rzucało się w oczy to problem z przyjęciem ‘Zielonych’. Z czasem gra się wyrównała, by później to Prototype zanotowało pewien zastój. Zaliczka wypracowana na początku spowodowała jednak, że nie dało się tego zepsuć. Drugi set zaczął się od 1-2 punktowej przewagi drużyny Tomasza Nurzyńskiego. Epo-Project zdołało wyrównać dopiero przy stanie 12-12, jednak błędy własne drużyny z Żukowa sprawiły, że ‘Transformersi’ ponownie wyszli na prowadzenie. Po nerwowej końcówce to ekipa Prototype zdołała zachować więcej zimnej krwi i wygrała seta do 20. To oznaczało z kolei, że to oni wygrali środową partię. Na pocieszenie został graczom z Żukowa trzeci set, w którym prezentowali się już znacznie lepiej i wygrali go do 17. Mecz zakończył się zwycięstwem Prototype Volleyball w stosunku 2-1. Epo-Project na przełamanie musi poczekać co najmniej do 21 września.

Zapowiedź – MATCHDAY #8

Po jednym dniu przerwy wracamy z rozgrywkami ligowymi. W środowy wieczór zobaczymy trzy spotkania drugiej ligi. W jednym z nich dojdzie do rywalizacji pomiędzy szukającymi formy drużynami: Letnim Gdańskiem i ACTIVNYMI Gdańsk. Wydarzeniem wieczoru będzie jednak spotkanie na przełamanie dla Prototype Volleyball lub Epo-Project w pierwszej lidze. Zapraszamy na zapowiedź środowej serii gier!

Mental Block – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Terminarz w ostatnim czasie nie rozpieszcza graczy drużyny Mental Block. W poprzednim tygodniu ‘Mentaliści’ rywalizowali z rewelacją obecnego sezonu – drużyną DNV GL S*M*A*S*H. W środowy wieczór zmierzą się z ekipą BES-BLUM Nieloty, która ma ambicje by awansować do wyższej klasy rozgrywkowej. Za tydzień zagrają z kolei z ekipą Piękni i Młodzi, której celem jest wygranie ligi bez straty choćby seta. Nie ma co zbyt daleko wybiegać w przyszłość. Drużyna Mental Block już w poprzednim sezonie udowodniła, że jest w stanie nawiązać walkę nawet w meczach, w których teoretycznie byli skazywani na pożarcie. Owszem, w środowy wieczór to drużyna BES-BLUM jest faworytem, ale ich poniedziałkowe spotkanie z AXIS pokazało, że gdy zespół nie zachowywał koncentracji to ich rywale zaczęli zdobywać punkty, przez co finalnie zaprezentowali się z dobrej strony. Ponownie można się zastanawiać w jakim składzie wystąpią gracze Nielotów. Na chwilę obecną są drużyną, która pod tym kątem jest bardzo nieprzewidywalna. Będąc przy ekipie Mateusza Bone nie da się nie zauważyć, że w przeciwieństwie do Mentalistów nie mogą narzekać na terminarz. Od początku sezonu rywalizowali z odpowiednio: szóstą, czternastą, dziesiątą oraz w najbliższym meczu jedenastą ekipą w tabeli. Po trzech dotychczas rozegranych spotkaniach są jedną z dwóch drużyn w drugiej lidze, które mają na swoim koncie komplet oczek. Czy po spotkaniu z ‘Mentalistami’ będą mieli na swoim koncie dwanaście punktów? Z pewnością byłoby to pole position w walce o podium.

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Bombardierzy – Wirtualna Polska

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Nie opadł jeszcze kurz po poniedziałkowych spotkaniach, a obie drużyny muszą się już szykować do kolejnego meczu w sezonie Jesień’20. Oba zespoły w poniedziałkowy wieczór mogły mówić o pewnym rozczarowaniu. Na sześć możliwych punktów drużyna Bombardierów zdobyła trzy oczka. Wirtualna Polska z kolei w meczu przeciwko ‘Portowcom’ zdobyła jedno oczko, aczkolwiek mało brakowało do tego, aby wygrali spotkanie. Środowe starcie będzie dla drużyn świetną okazją do marszu w górę tabeli. Faworytem spotkania wydaje się drużyna Wirtualnej Polski, choć boryka się z pewnymi problemami kadrowymi. W ostatnim czasie w składzie nie oglądaliśmy kilku etatowych graczy: kapitana Jędrzeja Matli czy Łukasza Rosy, który był jednym z najlepszych zawodników trzeciej ligi w poprzednim sezonie. Dodatkowo, w ostatnim spotkaniu zabrakło takich graczy jak Adam Wajner czy Wiktor Świąder. Uważamy, że z tą czwórką drużyna dysponuje naprawdę dużym potencjałem. Należy pamiętać o tym, że wszyscy ci gracze występują w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta od momentu jej powstania, a w związku z tym wnoszą na parkiet dużo spokoju i doświadczenia. Ewentualna wygrana WP sprawi, że ekipa doskoczy do drużyn, które plasują się w górnej części tabeli. Należy mieć na uwadze fakt, że jest to dosyć istotne w kontekście podziału tabeli, do którego dojdzie na koniec sezonu. Uważamy, że drużyna ma do tego potencjał, co postarają się udowodnić już niebawem.

Typ Redakcji: Wirtualna Polska

Typ Eksperta (Maciej Kot): Wirtualna Polska

Letni Gdańsk – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Czy obie drużyny mogą zestawiać ze sobą słowa jesień oraz rozczarowanie? Zdecydowanie. Czy obie ekipy w kolejnych meczach, zdobyć więcej punktów są w stanie? Zdecydowanie. Początkowo mieliśmy plan, aby zamiast standardowej zapowiedzi pobawić się w rymowanie. Jak było widać po drugim zdaniu, szło nam równie dobrze co obu drużynom zdobywanie punktów na początku sezonu, za co obu ekipom już się za to od nas oberwało. Już to kiedyś tłumaczyliśmy. Redakcja jest jak surowy nauczyciel, który dużo wymaga, ale z czasem zostaje doceniony. Kolejną zasadą jest to, że taki nauczyciel nie pastwi się nad głąbem, który nie rokuje. My próbujemy zachęcić zdolnego, ale w ostatnim czasie delikatnie leniwego ucznia do wzmożonej pracy. Po trzech spotkaniach obecnego sezonu lepszym bilansem może pochwalić się drużyna Letniego Gdańska. Z trzech dotychczasowych spotkań ‘Granatowi’ wygrali jedno. Stało się to w meczu z drużyną AXIS. Jeśli chodzi o ich rywali – ACTIVNYCH Gdańsk to drużyna ciągle czeka na swoje premierowe zwycięstwo. Wydaje się, że o to w meczu z Letnimi, nawet biorąc pod uwagę ich obecną formę, będzie trudno. Bądź co bądź, ‘Letnicy’ to nadal drużyna z ogromnym potencjałem. Czy śpiący niedźwiedź się w końcu przebudzi?

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Letni Gdańsk

Speednet – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Drużyna Speednet przystąpi do spotkania z Trójmiejską Strefą Szkód po poniedziałkowym meczu, w którym musieli uznać wyższość drużyny Volley Gdańsk 1-2. Trzeba jednak przyznać, że szczególnie w ostatniej partii ‘Różowi’ udowodnili, że pogłoski o ich śmierci są mocno przesadzone. Ekipa Speednetu pokazała, że drzemie w nich spory potencjał, aczkolwiek ciągle brakuje tej kropki nad ‘i’. W poniedziałek skończyło się na jednym punkcie. Wydaje się, że w środę zadanie nie będzie łatwiejsze. Trójmiejska Strefa Szkód ma ambicje, aby na koniec sezonu zawiesić na swoich szyjach medale z najcenniejszego kruszcu. W dotychczasowych dwóch rozegranych spotkaniach drużyna w błękitnych strojach zdobyła cztery oczka. Na ten dorobek złożyły się wygrane 2-1 z Oliwą na inaugurację oraz w ubiegłą środę z Tufi Team. O ile w przypadku tego pierwszego spotkania drużyna oceniając swoją grę może mówić o pewnym rozczarowaniu, tak w przypadku zwycięstwa w spotkaniu z Tufi Team mogą być z siebie dumni. Po pierwszym, nieudanym secie pokazali moc charakteru i wygrali spotkanie w stosunku 2-1. Zwycięstwo to jest o tyle ważne, że odniesione w spotkaniu z drużyną, która ma również ambicje, aby znaleźć się na podium. Podsumowując, nos podpowiada nam, ze Trójmiejska Strefa Szkód będzie w tej edycji rozkręcała się z meczu na mecz, a jeśli tak się stanie to ‘Trójmiejscy’ są w stanie skończyć sezon na wyższej pozycji niż ostatnio. Aby tak się stało, drużyna powinna wygrać środowe spotkanie. Czy Speednet zdoła pokrzyżować im plany?

Typ Redakcji: Trójmiejska Strefa Szkód

Typ Eksperta (Maciej Kot): Trójmiejska Strefa Szkód

Team Spontan – Dream Volley

Godz.: 20:00, boisko nr 3

W dotychczasowych spotkaniach obie drużyny zaprezentowały dwa oblicza. Pierwsze, bardziej pozytywne w przypadku Spontana to mecze z Range Soft oraz ACTIVNYMI Gdańsk. Drugie, to zdecydowanie gorsze to spotkanie z DNV GL S*M*A*S*H. W przypadku Dream Volley to gorsze oblicze również zostało zaprezentowane z ekipą DNV. W ostatnim meczu z BL Volley zawodnicy Mateusza Dobrzyńskiego zaprezentowali się już na miarę swoich możliwości i ograli rywala nie pozostawiając wątpliwości co do tego, która z ekip była lepsza. W nadchodzącym spotkaniu to Dream Volley będzie faworytem spotkania. Wynika to z ogromnego, jak na drugą ligę potencjału drużyny. Tak jak już wspominaliśmy, w składzie znajdują się gracze, których ambicja sięga rywalizowania w wyższej klasie rozgrywkowej. Wydaje się, że pierwsze spotkanie to w przypadku Dream Volley tzw. wypadek przy pracy i w swoim drugim meczu ekipa wróciła na właściwe tory. Mimo wszystko, niekiedy zimny prysznic przydaje się do tego, aby dostrzec, że obok meczu nie można przejść, bo może się to skończyć w podobny sposób jak na inaugurację. Team Spontan nie będzie w środowy wieczór faworytem spotkania, ale wydaje nam się, ze ‘Oranje’ postarają się sprawić niespodziankę. Zastanawiające jest, czy po raz pierwszy w obecnym sezonie zobaczymy wspólnie dwóch środkowych drużyny (Marek Blachowski i Maciej Glonek), którzy stanowili w poprzednim sezonie trudny do sforsowania przez rywali mur.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta: Dream Volley

Prototype Volleyball – Epo-Project

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Niespodziewanie, spotkanie pomiędzy Prototype Volleyball a Epo-Project urosło do rangi meczu o wielką stawkę. Niestety dla obu drużyn, nie wynika to z faktu, że zespoły zaciekle walczą o podium czy też o pobicie kolejnych rekordów. Walczą o to, aby uniknąć niechlubnych rekordów. Na chwilę obecną obie drużyny mogą czuć pewne rozczarowanie. Prototype Volleyball przegrało dwa spotkania z rzędu. Jeszcze gorsza sytuacja jest w obozie drużyny z Żukowa. Obecnie zespół notuje passę trzech przegranych z rzędu i jeśli ulegną w środowym spotkaniu to będzie to najdłuższa seria porażek w historii ich występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Przypomnijmy, że seria trzech porażek poza tą obecną przydarzyła się również w sezonie Wiosna’20, kiedy to ‘Zieloni’ przegrali trzy kolejne mecze z… Prototype Volleyball, Volley Gdańsk oraz Omidą Team. Po tej kiepskiej serii przyszło jednak zwycięstwo nad drużyną Straży Pożarnej. Dodatkowo, dosyć ważnym aspektem w przypadku ‘Zielonych’ wydaje się fakt, że ekipa miała w tej edycji walczyć o podium w rozgrywkach. Ewentualna kolejna przegrana sprawi, że cel ten zostanie storpedowany już na początku sezonu. Niezależnie od tego jak potoczy się to spotkanie, jedna z drużyn będzie wracała do domów w fatalnych nastrojach. Początki gorszej atmosfery w stosunku do tego, co pamiętamy z poprzedniego sezonu można było zauważyć już ostatnio. Oczywiste jest to, że najlepszym fundamentem atmosfery są wyniki. Która drużyna jako pierwsza poprawi sobie humor?

Typ Redakcji: Epo-Project

Typ Eksperta (Maciej Kot): Epo-Project

Matchday #7

Siódmy dzień meczowy nie był szczęśliwy dla drużyny AVOCADO friends, która przegrała pierwsze spotkanie w historii Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Był to też dzień, w którym zwycięstwa odnieśli faworyci – drużyny Volley Gdańsk, Piękni i Młodzi, BES-BLUM Nieloty czy MiszMasz. Drużyny te są w gronie sześciu ekip, które w sezonie Jesień’20 nie zaznały jeszcze smaku porażki. Zapraszamy na podsumowanie poniedziałkowej serii gier!

AXIS – BES-BLUM Nieloty 0-3 (17-21; 12-21; 18-21)

Faworyt tego spotkania był znany nawet ochroniarzowi, który mniej więcej przez 95% czasu trwania naszych rozgrywek ucina sobie drzemkę w wygodnym fotelu. Ujmijmy to tak –  w trakcie meczu drużyna AXIS była jak mieszkańcy posesji, których Państwo chce wyrzucić, ponieważ przez ich teren ma przechodzić droga krajowa. Niby powalczą, niby potupią nóżkami, niby nie oddadzą nic za darmo, ale koniec końców nie mają szans w tej rywalizacji. Mecz rozpoczął się lepiej dla Nielotów, którzy wyszli na prowadzenie 5-1. Po chwili AXIS doprowadziło do wyrównania 7-7, ale od tej chwili to BES-BLUM kontrolowało przebieg tej partii i wygrali ją do 17. Druga odsłona była tą, w której różnice pomiędzy obiema drużynami jeszcze bardziej się uwypukliły. Wyrównana rywalizacja miała miejsce do pierwszych kilku punktów. Z czasem drużyna Mateusza Bone zdołała wypracować sobie sporą przewagę i mało brakowało do tego, aby AXIS nie zdołało zdobyć dwucyfrowej liczby punktów (19-9). Ostatecznie partia ta zakończyła się wynikiem 21-12 dla BES-BLUM i trzecia wygrana z rzędu stała się faktem. To nie nasyciło jednak drużyny, która postanowiła dołożyć wszelkich starań, aby wygrać spotkanie 3-0. Przy wyniku 20-15 dla BES-BLUM, AXIS zdołało obronić trzy piłki meczowe, ale ostatecznie to BES-BLUM wygrało partię do 18, a cały mecz 3-0. Tak jak napisaliśmy, wynik ten nie jest dużym zaskoczeniem. Nie jest też powodem do wstydu dla drużyny AXIS, która w przekroju całego spotkania pokazała charakter. W sporcie bywa jednak tak, że często wygrywa faworyt i tak było tym razem.

Bombardierzy – Allsix by Decathlon 1-2 (13-21; 21-18; 11-21)

Po niemal rocznej przerwie, w ligowej tabeli znów mamy okazję oglądać drużynę Bombardierów. Mimo to, tak jak pisaliśmy w zapowiedzi przedmeczowej, większość drużyny Dawida Piankowskiego grała w poprzednim sezonie w drużynie 3city4students, która rywalizowała w drugiej lidze. Mimo to uznaliśmy, że to Allsix by Decathlon  będzie faworytem tego starcia. Różnica pomiędzy topowymi drużynami w trzeciej lidze, a tymi, które zajmowały niższe miejsca nie jest tak duża jak mogłoby się wydawać. Dobrym przykładem jest drużyna Range Soft, która obecnie z powodzeniem rywalizuje na drugim szczeblu rozgrywek. Wracając do meczu to Allsix by Decathlon już na początku spotkania udowodnił, że w poniedziałkowy wieczór liczą się wyłącznie trzy punkty. W pierwszej odsłonie po stronie graczy ze sklepu sportowego bardzo dobrą partię rozgrywali Paweł Woźniak oraz Jakub Mierzicki. To właśnie wspomniana dwójka dość mocno przyczyniła się do wygrania tej partii do 13. W drugim secie wydarzyło się coś, czego nie można racjonalnie wytłumaczyć. Mimo, że Allsix by Decathlon prowadził 14-5, a następnie 17-9 to ostatecznie dał rywalom wyrównać so stanu 18-18, by finalnie przegrać tę partię 18-21. Takiego zastoju nie było nawet w czasie lockdownu w firmach eventowych. Tego, co wydarzyło się w tej odsłonie, nie wyjaśniliby nawet agenci Fox Mulder i Dana Scully. To wymyka się spod jakichkolwiek ram logiki. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że gracze Decathlonu obudzili się we wtorek z siniakami. Stało się tak, ponieważ co rusz szczypali się, aby sprawdzić czy to, co wydarzyło się w trakcie tego seta było prawdą. Trzecia partia minęła już bez większych historii. Podrażniona ekipa Allsix pewnie wygrała ją do 11 i cały mecz 2-1. Mimo to, było to spotkanie, po którym muszą wyciągnąć wnioski.

MiszMasz – Port Gdańsk 3-0 (21-16; 21-16; 21-18)

Jeśli ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości czy drużyna MiszMasz jest tak mocna jak się wydawało to w poniedziałek dostał potwierdzenie. Jeśli kogoś nie przekonywały zwycięstwa nad Allsix by Decathlon, Wirtualną Polską czy Chilli Amigos to mecz z Portem miał być ostatecznym dowodem na to, jaką siłą rażenia dysponuje MiszMasz. Podpowiemy, nie był to kaliber 7mm. To raczej armata. Wygrać cztery spotkania z rzędu z drużynami, które będą się liczyć w walce o podium to rzecz niebywała. W poniedziałkowy wieczór kolejnym rywalem odprawionym z kwitkiem okazała się ekipa Portowców. Pierwsza partia była dość wyrównana. Przy stanie 16-16 wydawało się, że czeka nas dłuższa przeprawa. Kilka ataków w out sprawiło jednak, że MiszMasz zdobył pięć oczek z rzędu i cieszył się z wygrania tej partii. Początek drugiej odsłony przyniósł pierwsze prowadzenie w meczu ekipy ‘Portowców’ (3-2). Do połowy seta oglądaliśmy zmianę wyników punkt za punkt. Od połowy tej partii MiszMasz zdołał zdobyć kilka oczek i finalnie odjechał swoim rywalom by ponownie wygrać partię do 16. Po pierwszej części trzeciego seta wydawało się, że szczęście wreszcie uśmiechnie się do graczy w granatowych koszulkach. Drużyna z doków prowadziła już 13-7 i wydawało się, że wygrana seta jest na wyciągnięcie ręki. Rozgrywający MiszMaszu postanowił uruchomić Mateusza Berbekę, który zaczął kończyć piłki niemal ze stu procentową skutecznością. W efekcie tego, po chwili zrobiło się 14-13 dla MiszMasz, które nie wypuściło już wygranej z rąk.

Wirtualna Polska – Port Gdańsk 1-2 (18-21; 21-15; 19-21)

Port Gdańsk przystępował do spotkania z Wirtualną Polską po rozczarowaniu, którego doznali kilkadziesiąt minut wcześniej, kiedy to przegrali spotkanie z ekipą MiszMasz. Mecz przeciwko ‘Biało-czerwonym’ przynajmniej na papierze był tym, w którym ‘Portowcy’ mogli sobie poprawić humory. Na dowód naszych słów podamy fakt, że ostatnie dwa bezpośrednie pojedynki kończyły się wynikiem 3-0 dla ekipy z doków. Już na początku meczu Portowcy wyszli na prowadzenie. Stało się to za sprawą dość kuriozalnej sytuacji, w której Klaudia Kuźniewska wiązała buta i Filip Padzik chcąc na nią poczekać przekroczył czas ośmiu sekund. Od tego momentu Port nawet na chwilę nie oddał prowadzenia i wygrał tę partię do 18. W drugiej odsłonie, dzięki bardzo dobrym zagrywkom ‘Wirtualni’ wyszli na prowadzenie 6-1.  Przy stanie 10-4 coś się zacięło i drużyna zaczęła popełniać sporo błędów własnych, co sprawiło, że ich przewaga szybko stopniała do stanu 11-8. Gdy wydawało się, że ‘Portowcy’ złapali kontakt, gracze w biało-czerwonych strojach zdołali ponownie odjechać. Duża w tym zasługa umiejętności graczy WP, ale liczba błędów Portowców w drugiej części tej partii była zatrważająca. Ze zliczeniem wszystkich błędów problem miałby nawet facet, który potrafi przez godzinę wymieniać kolejne cyfry po przecinku w liczbie Pi. Trzeci set był niezwykle wyrównany od samego początku. W końcówce monster block nowego gracza – Tomasza Bocowa sprawił, że to Port cieszył się z dwóch punktów. Mimo to, na sześć możliwych do zdobycia w poniedziałek punktów, zaledwie dwa oczka nie sprawiły, że ‘Portowcy’ mogli zasnąć z poczuciem dobrze wykonanej roboty.

Bombardierzy – Speednet 2 2-1 (21-17; 18-21; 21-17)

Nie ukrywamy, że odczuwamy pewną satysfakcję. W zapowiedzi przedmeczowej pisaliśmy o tym, że Speednet może powalczyć z Bombardierami o punkty. Wygrana sprawiłaby, że balety byłyby lepsze niż te legendarne u Freddiego Mercurego, kiedy karły na tacach zamocowanych na głowach przynosiły różnego rodzaju ‘produkty’. Ta wizja bardzo spodobała się graczom w ‘Różowych’ koszulkach, którzy w przekroju całego meczu mogli pokusić się o wygraną i z boku co jakiś czas przypominali kolegom z drużyny o jaką stawkę toczy się mecz. Mimo wizji epickiej imprezy to Bombardierzy lepiej rozpoczęli spotkanie i szybko wyszli na prowadzenie 14-8. Mimo, że w drugiej części seta ekipa Piotra Grodzkiego próbowała podgonić wynik to ostatecznie ich rywale cieszyli się z wygranej tej partii. W drugim secie ‘Programiści’ zagrali bardzo dobrą partię. Na początku seta wypracowali sobie kilkupunktową przewagę i niczym bracia Kliczko trzymali swoich rywali na dystans, jednocześnie wyprowadzając kolejne ciosy, które przybliżały ich do wygranej. Ostatecznie set zakończył się wygraną Speednetu, a to oznaczało, że drużyna wyrównała wynik punktowy z drugiego oraz trzeciego sezonu SL3 już w czwartym spotkaniu. Trzeci – decydujący o wygranej set zaczął się idealnie dla Speednetu ( 5-1). Z czasem gra coraz bardziej się wyrównała, jednak pod koniec partii Speednet 2 nadal miał wszystko, aby ten mecz wygrać (15-13). Po chwili na tablicy wyników był jednak remis 16-16 i za sprawą świetnej zagrywki Magdy Czapiewskiej Bombardierzy odskoczyli i nie wypuścili już wygranej z rąk. Podsumowując, był to wynik, który sprawia, że niedosyt mogą czuć obie drużyny.

Piękni i Młodzi – Sprężystokopytni & Kitku 3-0 (21-12; 21-16; 21-17)

Nie ma się co oszukiwać. Piękni i Młodzi będą faworytem każdego ze spotkań, do którego podejdą. Wszystko za sprawą zasobów ludzkich, którymi dysponują. Liczba gwiazd w składzie sprawia, że moglibyśmy w zasadzie nadać im przydomek Team Hollywood. Mimo faktu, że wskazanie typu Redakcji jest zadaniem łatwym jak… naprawdę łatwym to akurat mecz ze Sprężysokopytnymi wydawał się tym, w którym na czołach graczy Pięknych i Młodych pojawią się pierwsze krople potu. Sprężystokopytni & Kitku wygrali bowiem trzy pierwsze spotkania, co sprawiło, że ciężko byłoby ich sobie wyobrazić na koniec sezonu w dolnej połówce tabeli. Mecz, cóż za zaskoczenie, rozpoczął się lepiej dla drużyny Radosława Koniecznego, która wyszła na prowadzenie 9-0. Przez chwilę pachniało najwyższym wynikiem w obecnym sezonie, ale serię drużyny w granatowych koszulkach przerwał dobrze dysponowany w poniedziałkowy wieczór środkowy Sprężystokopytnych & Kitku – Mateusz Gaczyński. Jeśli jesteśmy przy pozycji środkowego to musimy się na chwilę zatrzymać. To, co robili środkowi Pięknych – Ariel Fijoł i Arkadiusz Kowalczyk to cytując klasyka – ‘zupełnie inny poziom’. Prawdę mówiąc, musielibyśmy na siłę szukać jakichś słabszych punktów Pięknych i Młodych. Przypuszczamy, że w meczu z drużyną, która postawiłaby trudniejsze warunki, te by się uwypukliły. Sprężystokopytni & Kitku nie potrafiło ich jednak obnażyć. Pierwszy set zakończył się wygraną faworyzowanej drużyny do 12. Drugi i trzeci set to wygrane do 16 oraz 17. Niech nikogo nie zwiedzie jednak wynik. Trzeba powiedzieć wprost, że to Piękni i Młodzi mieli całkowitą kontrolę nad poczynaniami boiskowymi. Kiedy wynik był remisowy Piękni wciskali pedał gazu i ich rywale dusili się w oparach dziewięćdziesiątki piątki. Trzeci mecz wygrany, trzeci mecz w stosunku 3-0. Czy jest ktoś, kto jest ich w stanie powstrzymać?

Range Soft – Zmieszani 2-1 (14-21; 21-16; 21-12)

Kiedy w przedmeczowej zapowiedzi wskazaliśmy, że w oczach Redakcji to Range Soft jest faworytem, spotkaliśmy się z głosami, które przekonywały nas, jak bardzo się mylimy. My mamy jednak tę przewagę, że możemy oglądać wszystkie mecze w trakcie sezonu. To z kolei sprawiło, że widzieliśmy mecze drużyny Range Soft VT w sezonie Jesień’20. Widzieliśmy porażkę z BES-BLUM Nieloty, widzieliśmy tę z Team Spontan, kiedy do wygranej było naprawdę bardzo blisko. Wreszcie, widzieliśmy mecz z Letnim Gdańskiem, w którym drużyna pokazała charakter i potrafiła odwrócić losy spotkania. Reasumując – forma była na fali wznoszącej. Mimo to, w pierwszym secie to Zmieszani prezentowali się zdecydowanie lepiej. Już na początku seta wyszli na prowadzenie, które dowieźli do końca seta. Tego zakończył Marcin Gorlikowski, który najpierw popisał się asem serwisowym, by za chwilę zdobyć punkt po ataku. Po piorunującym pierwszym secie oraz początku drugiego (4-0) wydawało się jasne, kto w poniedziałkowy wieczór rozdaje karty. Taki scenariusz nie spodobał się jednak ekipie Range, która coraz śmielej zaczęła dochodzić do głosu. Przy stanie 14-14 ekipa Range Soft VT odpaliła się na dobre i ostatecznie wygrała partię do 16. Trzeci set należał wyłącznie do ekipy Mykoli Kisa. Zmieszani nie byli przeciwstawić się ‘żółto-czarnej’ lawinie i przegrali seta do 12, a cały mecz 1-2. Po tej wygranej Range Soft wskakuje na wysoką – szóstą lokatę.

Volley Gdańsk – Speednet 2-1 (21-17; 21-19; 16-21)

W zapowiedzi przedmeczowej nie chcieliśmy bić piany. Woleliśmy być mile zaskoczeni niż rozczarowani. Mówimy to oczywiście o poziomie meczu. Podskórnie czuliśmy jednak, że w spotkaniu może dojść do podziału punktów. Z uwagi na przeciągającą się kontuzję środkowego drużyny Speednetu – Łukasza Komara, do drużyny przed spotkaniem dołączył znany z występów w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta – Marcin Bartosiak. ‘Programiści’, co staje się już powoli tradycją związaną z meczami z Volley Gdańsk, zostali przed meczem dodatkowo zmotywowani. Ewentualna wygrana sprawiłaby, że Prezes przeznaczyłby określoną kwotę na cele charytatywne. Taki zabieg miał wykrzesać z ‘Różowych’ jeszcze większą mobilizację. Nie wiemy, na ile to kwestia umiejętności Volley Gdańsk, a na ile przemotywowania graczy Speednetu, jednak to ‘Żółto-czarni’ zaczęli mecz zdecydowanie lepiej. Wynik 11-6 dla Volley dość dobrze obrazuje jak wyglądała ta partia. Speednet z czasem prezentował się lepiej, co sprawiło, że Volley nie zdołało powiększyć już przewagi, a set zakończył się do 17. Na początku drugiej partii mieliśmy remis 7-7. Od tego momentu Volley zaczął punktować rywala i po chwili na tablicy było już 14-8. Gdy wydawało się, że wygrana tej partii jest przesądzona, dość niespodziewanie Speednet doprowadził do wyrównania 19-19, by ostatecznie przegrać seta 21-19. Trzecia i zarazem ostatnia odsłona zaczęła się lepiej dla ‘Programistów’, którzy zagrali na miarę swojego potencjału. ‘Różowi’ wypracowali sobie w pierwszej części kilkupunktowe prowadzenie, które bez większych problemów dowieźli do końca. Zważywszy na przebieg dwóch pierwszych setów, Speednet nie może mówić raczej o niedosycie. Mimo to, duże pochwały za to, że po nieudanych dwóch partiach znaleźli w sobie motywację i wywalczyli jeden punkt. Jeśli chodzi o Volley to pięćdziesiąte zwycięstwo jest już coraz bliżej.

AVOCADO friends – BES-BLUM Kraken Team 1-2 (17-21; 19-21; 21-19)

Dla AVOCADO friends spotkanie przeciwko BES-BLUM Kraken Team było szesnastym w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta. Do momentu rozpoczęcia meczu, ekipa Arkadiusza Kozłowskiego mogła się pochwalić bilansem piętnastu zwycięstw z rzędu. Pod tym kątem ustępowali tylko Volley Gdańsk, które wielkimi krokami zbliża się do pięćdziesiątki. Początek drużyny AVOCADO w pierwszej lidze wskazywał na to, że w spotkaniu z BES-BLUM to właśnie ‘Weganie’ będą faworytem. Mimo to, mecz lepiej zaczął się dla ekipy Ryszarda Nowaka – BES-BLUM Kraken Team, którzy już na początku pierwszego seta zdołali sobie wypracować kilkupunktowe prowadzenie. Przewaga kilku punktów z małą przerwą miała miejsce przez większość seta i doprowadziło to BES-BLUM do wygrania tej partii do 17. Kolejna partia zaczęła się, podobnie jak ta pierwsza – od delikatnej przewagi BES-BLUM. Bardzo dobrze na rozegraniu sprawował się Paweł Pallach, który dodatkowo dorzucił kilka punktów skutecznymi kiwkami. Mimo, że w drugiej części tego seta mieliśmy wyrównaną grę z gatunku ‘punkt za punkt’ to więcej zimnej krwi zachowała drużyna, dla której jest to trzeci sezon w pierwszej lidze. Wygrana seta do 19 sprawiła, że fantastyczna seria zwycięstw drużyny AVOCADO, która rozpoczęła się 19 maja, odeszła w zapomnienie. Każda seria kiedyś ma swój koniec. W przypadku ‘Wegan’ licznik zatrzymał się na 15 zwycięstwach z rzędu, co i tak jest wynikiem imponującym. Na otarcie łez pozostawał im trzeci set, którego wygrali do 19. BES-BLUM potwierdza z kolei, że w tym sezonie będą walczyć o inne cele niż na wiosnę.

Zapowiedź – MATCHDAY #7

Poniedziałkowa seria gier będzie dniem, po którym każda z drużyn będzie miała na swoim koncie rozegrane minimum jedno spotkanie. Jako ostatnia z 34 drużyn rywalizację rozpoczyna drużyna Bombardierów. Najciekawszym wydarzeniem dnia wydaje się być mecz Portu Gdańsk z MiszMasz-em. Zapraszamy na zapowiedź siódmego dnia meczowego!

AXIS – BES-BLUM Nieloty

Godz.: 19:00, boisko nr 3

W poniedziałkowy wieczór drużyna Mateusza Bone – BES-BLUM Nieloty stanie przed szansą na wygranie trzeciego spotkania z rzędu. W pierwszych dwóch kolejkach odprawili Range Soft VT oraz w poprzednim tygodniu BL Volley. Trzeba przyznać, że ich wygrane w obu spotkaniach były przekonujące i ani przez chwilę nie były zagrożone. Aby kontynuować swą passę meczów bez porażki ekipa Nielotów musi wygrać poniedziałkowe spotkanie z drużyną AXIS. Na papierze teoretycznie mocniejszym potencjałem dysponuje drużyna Mateusza Bone, która ma ambicje, aby w kolejnym sezonie rywalizować na pierwszym szczeblu rozgrywkowym. Droga do tego jest jednak długa i wyboista. Poniedziałkowe spotkanie obu drużyn będzie pierwszą bezpośrednią rywalizacją drużyn w SL3. Mimo to, w składzie Nielotów jest dwóch graczy, którzy pamiętają spotkanie z AXIS z 16 kwietnia 2019 r., kiedy to grali jeszcze w Trójmiejskiej Strefie Szkód. Tymi zawodnikami są Mateusz Bone oraz Mateusz Polowiec. Czy wspomniana dwójka wystąpi w meczu z ekipą AXIS dowiemy się zapewne kilka minut przed rozpoczęciem meczu. BES-BLUM Nieloty ma w swoim składzie dwunastu graczy i wszystko wskazuje na to, że rotacja będzie tam dosyć częstą praktyką. W przypadku drużyny AXIS jest zupełnie inaczej. W obecnym sezonie zobaczyliśmy w składzie zaledwie sześciu graczy. Jest niemal pewne, że żelazną szóstkę zobaczymy również w poniedziałkowy wieczór.

Typ Redakcji: BES-BLUM Nieloty

Typ Eksperta (Maciej Kot): BES-BLUM Nieloty

Bombardierzy – Allsix by Decathlon

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Od ostatniego spotkania Bombardierów w rozgrywkach Siatkarskiej Ligi Trójmiasta minął niemal rok. 19 listopada 2019 r. drużyna zagrała spotkanie z Omidą Team, która obecnie rywalizuje w pierwszej klasie rozgrywkowej. Oczywiście to wszystko teoria. Praktyka jest taka, że drużyna Bombardierów rywalizowała w drugiej lidze pod inną nazwą – 3city4students. W przerwie wakacyjnej z drużyną pożegnało się dwóch graczy – Kacper Goszczyński oraz Sebastian Hoppa, którzy poszli swoją drogą i obecnie są graczami drużyny Sprężystokopytni & Kitku. Poza wspomnianą dwójką, w najbliższym sezonie powinniśmy zobaczyć większość graczy, którzy do ostatniej kolejki walczyli o utrzymanie w trzeciej lidze. Ostatecznie sztuka ta się nie udała, ale doświadczenie, które zebrali w rywalizacji z silniejszymi ekipami powinno zaprocentować na trzecim szczeblu rozgrywkowym. Co ciekawe, staje się to powoli tradycją, że czy to pod szyldem Bombardierzy czy 3city4students drużyna zaczyna sezon jako ostatnia ze wszystkich, które zapisały się do ligi. Tak było w ich pierwszym sezonie, tak było w sezonie Wiosna’20, tak jest i teraz. Pierwszym rywalem będzie ekipa Allsix by Decathlon, która dość niespodziewanie po trzech spotkaniach na dziewięć możliwych punktów ugrała zaledwie trzy. Poniedziałkowy wieczór będzie tym, w którym ekipa Rafała Liszewskiego będzie chciała się zrehabilitować i podreperować dorobek punkowy. Czy ta sztuka im się uda?

Typ Redakcji: Allsix by Decathlon

Typ Eksperta (Maciej Kot): Allsix by Decathlon

MiszMasz – Port Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Spotkanie pomiędzy MiszMasz a Portem Gdańsk będzie hitem poniedziałkowej serii gier, a kto wie, być może również hitem całych trzecioligowych rozgrywek. Po przeciwnej stronie siatki zobaczymy bowiem drużyny, które w obecnym sezonie będą aspirować do tego, aby na koniec sezonu znaleźć się na najwyższym stopniu podium. Obie ekipy póki co wypełniają skutecznie swoje założenia. Zarówno MiszMasz jak i Port Gdańsk mają na swoim koncie po trzy wygrane i plasują się na dwóch pierwszych miejscach w tabeli. Pierwsze miejsce należy do drużyny Andrzeja Tararuja – MiszMasz, która ma o jedno oczko więcej od ‘Portowców’. Wszystko za sprawą liczby wygranych setów na przełomie trzech spotkań. Bezpośrednia rywalizacja na tak szybkim etapie rozgrywek sprawi, że passa wygranych z rzędu skończy się dla jednej z drużyn. Po pierwszych meczach sezonu, wydaje się, że delikatnym faworytem będzie ekipa MiszMasz, która do ligi weszła jak kiedyś Mike Tyson wszedł do zawodowego boksu. Bez respektu dla bardziej doświadczonych rywali i przy okazji ich demolując. Mimo to uważamy, że z takim kozakiem jak ekipa Portu MiszMasz się jeszcze nie mierzył. Może się okazać, że drużyna, która zagrała w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta czterdzieści sześć spotkań udowodni, jak istotnym elementem jest doświadczenie. Pamiętamy, że ekipa Arkadiusza Sojko mierzyła się w tej lidze z takimi potęgami jak Volley Gdańsk czy Trójmiejska Strefa Szkód. To na pewno sprawi, że ‘Portowcom’ nie straszne będzie napinanie mięśni przez ich rywali.

Typ Redakcji: MiszMasz

Typ Eksperta (Maciej Kot): MiszMasz

Wirtualna Polska – Port Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Spotkanie odwiecznych rywali. Obie drużyny mają w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta ogromne doświadczenie. Sumarycznie, obie ekipy rozegrały niemal dziewięćdziesiąt spotkań. Jak do tej pory, w czterech rozegranych spotkaniach aż w trzech górą byli gracze z doków. Tym razem również są faworytem, ale wydaje nam się, że nie będą  to tak jednostronne pojedynki jak te rozegrane 15 czerwca oraz 14 lipca. W ostatnim czasie Wirtualna Polska jest drużyną, która sprawia naprawdę duże problemy faworyzowanym zespołom. Tak było chociażby w spotkaniu przeciwko Allsix by Decathlon, kiedy to ostatecznie przegrali spotkanie 2-1, ale o tym zadecydowała gra na przewagi w trzecim secie. Wracając do ‘Portowców’ to zastanawiamy się czy w poniedziałkowy wieczór po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w drużynie zobaczymy więcej niż sześciu graczy. W ostatnim czasie do zespołu dołączył Jakub Wilkowicz. Czy wobec powrotu do składu Kamila Sołomina oznacza to, że w poniedziałkowy wieczór zobaczymy siedmiu graczy? Taka sytuacja miała ostatnio miejsce… w sezonie Wiosna’19. Do meczu z Wirtualną Polską drużyna Arkadiusza Sojko przystąpi po spotkaniu z MiszMasz. Ewentualna wygrana w dwóch spotkaniach sprawi, że ekipa Portu Gdańskiego odjedzie swoim rywalom i w komfortowych warunkach będzie czekała na kolejne mecze. Z drugiej strony, nie ma co dzielić skóry na żywym niedźwiedziu. Droga do zrealizowania celu jest bardzo daleka.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Bombardierzy – Speednet 2

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Do spotkania przeciwko Bombardierom drużyna Speednetu 2 przystąpi po zwycięstwie, które odniosła w poprzednim tygodniu nad Niepokonanymi PKO Bank Polski. Obie ekipy rywalizowały ze sobą w sezonie Jesień’19. 26 września 2019 r. lepszą drużyną okazali się Bombardierzy, którzy wygrali spotkanie 3-0. Tym razem również będą faworytem, ale ekipa Dawida Piankowskiego będzie miała okazję sprawdzić, jak ogromny postęp w przeciągu roku poczynili ‘Programiści’. Atutem Speednetu będzie bez wątpienia fakt, że będzie to dla nich już czwarte spotkanie w obecnym sezonie. Planem minimum drużyny jest w obecnej edycji pobić rekordową liczbę punktów, którą udało im się zdobyć w jednym sezonie. Zarówno w edycji Jesień’19 jak i Wiosna’20 były to cztery oczka. Obecnie na swoim koncie mają już trzy i wydaje się, że w meczu z Bombardierami są w stanie powalczyć o co najmniej kolejne oczko. Przypuszczamy, że ewentualna wygrana nad drużyną, która w poprzednim sezonie grała w drugiej lidze (pod nazwą 3city4students) sprawiłaby, że Prezes ‘zrobiłby imprezę jakiej nie przeżył nikt’. Redakcja nie wykluczyła takiego scenariusza i się w pewnym stopniu zabezpieczyła. Mecz został wyznaczony na poniedziałek, a to oznacza, że terminarz który powstaje we wtorek uwzględniłby okres świętowania i rekonwalescencji.

Typ Redakcji: Bombardierzy

Typ Eksperta (Maciej Kot): Bombardierzy

Piękni i Młodzi – Sprężystokopytni & Kitku

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Ze wszystkich czternastu drużyn z drugiej ligi Siatkarskiej Ligi Trójmiasta po dwóch tygodniach rozgrywek, tylko pięć ekip nie przegrało jak do tej pory ani jednego spotkania. Po poniedziałkowym meczu Pięknych i Młodych ze Sprężystokopytnymi & Kitku liczba drużyn bez porażki siłą rzeczy się uszczupli. Jak do tej pory Piękni i Młodzi zagrali dwa spotkania, w których zgarnęli komplet oczek. Ich rywale z kolei, w trzech spotkaniach uzbierali siedem oczek. Jak do tej pory ekipa Kacpra Goszczyńskiego straciła punkty w meczach z Letnim Gdańskiem oraz w minioną środę w meczu z SV INVICTĄ. Forma, którą zaprezentowali, szczególnie w tym drugim spotkaniu, nie napawa optymizmem kibiców tej drużyny. Mimo, że S & K wygrali spotkanie to daleko w nim było do poziomu, który zawodnicy chcieliby osiągnąć. Faworytem najbliższego spotkania jest oczywiście drużyna Radosława Koniecznego – Piękni i Młodzi, ale nie da się nie zauważyć, że na papierze to właśnie Sprężystokopytni & Kitku wyglądają na najmocniejszych z dotychczasowych rywali. Z drugiej strony – Piękni i Młodzi przypominają pod wieloma względami drużynę Dream Team, która na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie demolowała wszystkich przeciwników ze średnią różnicą czterdziestu punktów nad rywalami. Na chwilę obecną Piękni i Młodzi wyglądają na element niepasujący do drugoligowej układanki.

Typ Redakcji: Piękni i Młodzi

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku

Range Soft VT – Zmieszani

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Pomimo faktu, że dla Range Soft VT jest to pierwszy sezon w drugiej lidze to obie drużyny spotkały się już ze sobą kilkanaście tygodni temu na jednym sparingu. Wtedy górą była trzecioligowa wówczas ekipa Range Soft VT. Owszem, z gier sparingowych nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale Zmieszani przed poniedziałkowym spotkaniem wiedzą, że lekceważenie drużyny Mykoli Kisa jest pomysłem równie rozsądnym co przejechanie kartką papieru pomiędzy palcami. Musi zakończyć się boleśnie. Szczerze powiedziawszy, uważamy, że Zmieszani i tak podeszliby do tego spotkania poważnie. Do drużyny dotarła na pewno informacja, że Range Soft wygrał ostatnie spotkanie z czwartą siłą poprzedniego sezonu – drużyną Letni Gdańsk. Ponadto, nie da się nie zauważyć, że ich forma jest lepsza z meczu na mecz. Mało tego, uważamy że to właśnie ‘Żółto-czarni’ będą faworytem poniedziałkowej potyczki. Regularne treningi ekipy przekładają się na grę oraz wyniki drużyny. Jeśli chodzi o ekipę Zmieszanych to w pierwszym ligowym meczu zespół Edyty Woźny ograł AXIS w stosunku 3-0. To, co nas zastanawia to fakt, że w drużynie w ostatnim czasie doszło do sporych ruchów kadrowych. Czy to nie sprawi, że ekipa będzie potrzebowała trochę czasu na zgranie. Częściową odpowiedź na to pytanie otrzymamy już w poniedziałkowy wieczór, bo o ile wygrana z AXIS była obowiązkiem, tak mecz przeciwko Range Soft pokaże, o jakie cele w obecnym sezonie Zmieszani będą walczyć.

Typ Redakcji: Range Soft VT

Typ Eksperta (Maciej Kot): Range Soft VT

Volley Gdańsk – Speednet

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Wszyscy chcieliby, aby to spotkanie dostarczyło nam tylu emocji, ilu dostarczyło to rozegrane pomiędzy drużynami 10 czerwca, kiedy to Volley Gdańsk po thrillerze wygrał mecz 2-1. Przypomnijmy, że w tamtym spotkaniu było naprawdę blisko tego, aby Volley Gdańsk odniósł pierwszą porażkę w historii swoich występów w SL3. Ostatecznie, ‘Żółto-czarni’ schodzili z parkietu jako zwycięzcy. Przypominając sobie ten mecz stwierdzamy, że było tam wszystko, łącznie z największymi jak do tej pory kontrowersjami sędziowskimi w historii ligi. Od tamtego czasu drużyny spotkały się raz – w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu. Mimo, że i wtedy liczyliśmy na podobną bombę, dostaliśmy kapiszona. Volley wygrał spotkanie 3-0 i mimo, że było to stosunkowo niedawno to w zasadzie nie pamiętamy przebiegu tego meczu, co umówmy się, nie jest jego najlepszą wizytówką. W poniedziałkowym spotkaniu uznaliśmy, że nie ma się co zbytnio nastawiać. Lepiej być mile zaskoczonym niż niemile rozczarowanym. Ponadto, ten sezon wydaje się inny niż poprzedni. Volley zaczął grać tak, że nie pozostawia złudzeń co do tego, która drużyna była lepsza. Póki co, brak jest jakichś ogromnych emocji, czego dowodem było ostatnie spotkanie z PROtotype Volleyball. Czy tym razem będzie podobnie?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

AVOCADO friends – BES-BLUM Kraken Team

Godz.: 21:00, boisko nr 2 

Trzecie spotkanie AVOCADO friends i trzecia trudna przeprawa. Tym razem rywalem ‘Wegan’ będzie drużyna BES-BLUM Kraken Team. Jak do tej pory podopieczni Ryszarda Nowaka w trzech spotkaniach uzbierali pięć oczek, dzięki czemu zajmują pozycję wicelidera rozgrywek. Trzeba przy tym zauważyć, że są oni jedną z trzech ekip, które mają na swoim koncie trzy rozegrane spotkania i trochę zakłamuje to prawdziwy obraz tabeli. To, co jest z kolei w 100% prawdziwe i namacalne to fakt, że ekipa BES-BLUM jest w tym sezonie drużyną, która jest w stanie wygrać z każdym. W pierwszym spotkaniu boleśnie przekonała się o tym ekipa Epo-Project, która przegrała spotkanie w stosunku 0-3. W kolejnym spotkaniu BES-BLUM zdobył jedno oczko w meczu z wicemistrzem rozgrywek poprzedniego sezonu – Omidą Team, by w kolejnym spotkaniu ponownie zdobyć jedno oczko – tym razem z brązowym medalistą sezonu Jesień’19. Jak widać, terminarz drużyny Ryszarda Nowaka nie należał do najłatwiejszych. Ta tendencja w poniedziałkowy wieczór będzie kontynuowana. Jak wiemy, AVOCADO kontynuuje swoją kapitalną serię zwycięstw z rzędu, którą rozpoczęli w poprzednim sezonie w drugiej lidze. Mimo, że ‘Weganie’ wygrali w obecnej edycji oba mecze to nie dało się w ich grze nie zauważyć pewnych mankamentów. Po wygranych w dwóch pierwszych setach, w grze zawodników pojawiało się pewne rozluźnienie, które powodowało, że przeciwnicy wykorzystywali ten fakt i zamiast sześciu punktów, na chwilę obecną mają cztery. Poniedziałkowe spotkanie pokaże, czy gracze z ulicy Wajdeloty wyciągnęli z poprzednich spotkań pewne wnioski.

Typ Redakcji: AVOCADO friends

Typ Eksperta (Maciej Kot): AVOCADO friends

Matchday #6

Środowe spotkania przyniosły spore przetasowania w ligowej tabeli. Królem dwóch pierwszych tygodni rozgrywek jest drużyna DNV GL S*M*A*S*H, która wygrała trzecie spotkanie z rzędu. W trzeciej lidze dwukrotnie w geście triumfu ręce w górę wznieśli gracze Portu Gdańskiego. Zapraszamy na podsumowanie szóstego dnia meczowego!

Dream Volley – BL Volley 3-0 (21-5; 21-12; 21-12)

Nie zrobiliśmy dobrego uczynku dla drużyny BL Volley. Przed meczem przez okrągły tydzień grzaliśmy temat tego, jak bardzo zawiodła drużyna Dream Volley w pierwszym spotkaniu. Obecnie, po tygodniu jesteśmy już mądrzejsi o parę spraw. Pierwsza jest taka, że drużyna DNV GL S*M*A*SH, z którymi Dream Volley przegrało spotkanie jest obecnie samotnym liderem drugiej ligi z kompletem zwycięstw na swoim koncie. Druga sprawa to kwestia taka, ze w środowy wieczór Dream Volley dosłownie zdemolował swoich rywali. Na początku napisaliśmy o tym, że być może wpływ na postawę Dream Volley miała sportowa złość, którą Redakcja swoimi opisami podsyciła. Początek meczu to ogromne problemy z przyjęciem oraz wyprowadzeniem ataku przez drużynę Wojciecha Strychalskiego. Ponadto ekipa w ‘Niebiesko-czerwonych’ koszulkach popełniła nadprogramową liczbę błędów własnych. Jakby tego było mało, drużyna BL Volley postawiła na dość eksperymentalny skład, w którym na rozegraniu zobaczyliśmy nominalnego środkowego – Pawła Przybyszewskiego. Pod koniec seta na ‘kierownicy’ doszło do zamiany. Wspomnianego wcześniej gracza zastąpił Michał Urbaniak, lecz i to nie zmieniło oblicza drużyny w pierwszej partii, którą przegrali do 5. Początek drugiego seta zwiastował, że partia ta będzie bardziej wyrównana. Owszem, była, ale do stanu 5-5. Od tego momentu warunki gry dyktowali już gracze Dream Volley. Trzecia i zarazem ostatnia partia była łudząco podobna do drugiego seta. Początek to wynik 5-5, po którym Dream znowu odjechało i wygrało partie, również do 12. Tym samym stało się jasne, że ekipa Mateusza Dobrzyńskiego wygrywa pierwsze spotkanie w lidze. Ich rywale przegrywają z kolei trzecią partię z rzędu, ale za sobą mają już dwie bardzo mocne ekipy.

Port Gdańsk – Team Looz 2-1 (21-18; 20-22; 21-12)

Przed meczem zastanawialiśmy się, jak zaprezentuje się Team Looz na tle tak doświadczonej drużyny jaką jest ekipa Portu Gdańskiego. To właśnie ‘Portowcy’ byli faworytem wskazanym przez Redakcję. Mimo to, mając na uwadze bardzo dobrą grę Team Looz w meczu z Craftveną czy nawet w przegranym spotkaniu z Chilli Amigos uznaliśmy, że mecz przeciwko drużynie z doków będzie bardzo interesujący. Pierwszy set udowodnił, że się nie myliliśmy. Od początku tej partii oglądaliśmy wyrównane spotkanie, w którym o wyniku pierwszego seta zadecydowała lepsza końcówka drużyny Arkadiusza Sojko. O wygraną ‘Portowcy’ musieli drżeć do samego końca. Po przeciwnej stronie siatki kapitalną partię rozgrywał Mateusz Pietrzykowski, który w pierwszym secie zdobył 8 punktów. Po pierwszej odsłonie widać było spory niedosyt, który towarzyszył graczom Bartłomieja Szcześniaka. W drugim secie zagrali jeszcze lepiej niż w pierwszym, co przyniosło oczekiwany skutek. Po walce do samego końca, tym razem zdołali wyszarpać wygraną seta i doprowadzić do wyrównania rywalizacji. Przegrana gra na przewagi zmobilizowała drużynę ‘Portowców’, którzy w ostatnim secie zagrali tak ‘jakby jutra nie było’. Początek tej partii to wynik 10-2 dla Portu Gdańskiego. Szybki rzut oka na wynik i stało się jasne, że to Portowcy wygrają to spotkanie. Są już tak doświadczoną ‘kapelą’, że takiej przewagi nie są w stanie roztrwonić. Na koniec słowo o nowym graczu. Debiutujący Jakub Wilkowicz zaprezentował się z naprawdę bardzo dobrej strony i o ile będziemy oglądać go w kolejnych spotkaniach to jasne jest, że ‘Portowcy’ będą mieli z niego dużo pociechy.

Piękni i Młodzi – ACTIVNI Gdańsk 3-0 (21-9; 21-13; 21-9)

Obojętnie jak byśmy się w zapowiedziach przedmeczowych nie gimnastykowali to nie dało się ukryć, że zdobycie choćby punktu przez drużynę ACTIVNYCH w meczu przeciwko Pięknym i Młodym byłoby sensacją podobną do wylądowania UFO w Rosewell. Nie chcemy się nad nikim pastwić, ale to naprawdę nie miało się prawa wydarzyć. Początek spotkania zdawał się tylko potwierdzać nasze przypuszczenia. Przez długi czas w pierwszej partii utrzymywał się wynik, w którym ACTIVNI mieli na swoim koncie jeden punkcik. Tymczasem rywale byli całkowicie bezlitośni dla swoich kolegów z byłej drużyny i nie było mowy o żadnym odpuszczaniu. Swój mecz rozgrywał kapitan drużyny Piękni i Młodzi – Radosław Konieczny, który zdobył w sumie dziewiętnaście punktów. Wieść gminna niesie, że kapitanowi w środowy wieczór gra szła zdecydowanie lepiej aniżeli rozmowy prowadzone przy wejściu do Ergo Areny i mierzeniu temperatury. Na parkiecie dobrze sprawowali się również Mateusz Chyl czy środkowy – Arkadiusz Kowalczyk oraz Wojciech Łuczków, który bardzo często potrafił całkowicie zgubić blok. Jeśli chodzi o drużynę ACTIVNYCH to najlepszą dyspozycję zaprezentowali w drugim secie, kiedy to zdołali ugrać trzynaście oczek. Generalnie, ekipa Artura Kurkowskiego może powiedzieć o spotkaniu, że się odbyło i wydaje się, że najgorsze mają już za sobą. Niebawem kolejne mecze z rywalami, którzy są w ich zasięgu. Niestety, dziś Piękni i Młodzi wybrali się w podróż TGV podczas gdy ich rywale tłukli się w PLK, a na dodatek przez cztery godziny musieli czekać w polu na podstawienie nowego składu.

Port Gdańsk – Allsix by Decathlon 2-1 (12-21; 21-13; 21-11)

Port Gdańsk przystępował do spotkania z Allsix by Decathlon po wygranej w meczu przeciwko Team Looz. To pierwsze spotkanie nie było bynajmniej ‘spacerkiem’. Aby wygrać ten mecz ‘Portowcy’ musieli się naprawdę napocić. Fakt, że ekipa Arkadiusza Sojko tradycyjnie już zagrała gołą szóstką nie pomagał na pewno w uniknięciu zmęczenia. Pierwszy set zdawał się potwierdzać nasze przypuszczenia. ‘Granatowi’ zagrali w nim bez świeżości oraz pomysłu na to jak przechytrzyć swojego rywala. W drużynie Allsix by Decathlon zobaczyliśmy pewne nowości w składzie. Na rozegraniu wystąpił Aleksander Bochan, który zazwyczaj jest głównym odpowiedzialnym za zdobywanie punktów. Oczywiście pozycja ‘sypacza’ nie jest mu obca, ponieważ poza potrzebami Siatkarskiej Ligi Trójmiasta to właśnie na tej pozycji można go było najczęściej zobaczyć. Założenia taktyczne w pierwszym secie wypaliły w stu procentach i ekipa ze sklepu sportowego wygrała tę partię do 12. W przerwie pomiędzy setami coś przeskoczyło w głowach ‘Portowców’ i zaczęli grać swoją – zaawansowaną i dobrą siatkówkę. Zbiegło się to oczywiście w czasie z momentem, w którym po pierwszej partii uznaliśmy, że to Allsix obrał azymut na zwycięstwo w spotkaniu. W drugim secie Portowcy wygrali do 13. To podziałało bardzo demobilizująco na Decathlon, który zamiast trzymać gardę w trzecim secie, postanowił przyjmować ciosy prosto w szczękę. To musiało się tak zakończyć. Trzeci set Portowcy wygrali do 11, czym potwierdzili swoje mistrzowskie aspiracje.

Team Spontan – DNV GL S*M*A*S*H 0-3 (12-21; 17-21; 13-21)

Gdybyśmy miesiąc temu udali się do jednej z wróżek siedzącej przy Monciaku i poprosilibyśmy ją o to, aby przewidziała przyszłość drużyny DNV GL S*M*A*S*H, a ona powiedziałaby nam, że drużyna ogoli Dream Volley czy Team Spontan, zapewne zażądalibyśmy zwrotu pieniędzy. Coś, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się nierealne, dziś staje się namacalne. Drużyna DNV GL wygrywa trzecie spotkanie z rzędu w obecnym sezonie i po raz pierwszy od edycji Wiosna’19 wskakuje na pierwszą pozycję w ligowej tabeli. Część z obecnych graczy DNV pamięta ten okres doskonale. Cała sytuacja przypominała trochę lot Ikara, który zafascynowany początkowym sukcesem, po chwili spadł prosto w otchłań morza. Piszemy o tym, ponieważ przestrzegamy drużynę przed hurraoptymizmem. Im wyższy lot, tym dotkliwszy upadek. Oczywiście może się tak zdarzyć, że DNV podejdzie do sprawy rozważnie i skoncentrowana na dobrej grze będzie kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa. W środowym spotkaniu po raz kolejny w tym sezonie udowodnili, że potrafią grać na bardzo wysokim poziomie. Poziomie, który może okazać się nieosiągalnym dla innych ekip w drugiej lidze. W środowy wieczór poziom ten okazał się za wysoki dla Spontana. Nie będziemy czarować i zakłamywać rzeczywistości. W środę wygrała drużyna, która była o klasę lepsza. Najlepszym graczem meczu został Sebastian Pietras, który zdobył dla swojej drużyny 11 punktów.

PROtotype Volleyball – Volley Gdańsk (18-21; 17-21; 16-21)

Nie ukrywamy, ze rozpieścili nas w ostatnim czasie gracze obu drużyn w bezpośrednich spotkaniach. Mowa tu nie tylko o poziomie sportowym, ale przede wszystkim o emocjach, które towarzyszyły dwóm poprzednim bezpośrednim rywalizacjom obu drużyn. Z racji tego, że uwielbiamy kiedy w spotkaniu są emocje liczyliśmy na to, że teraz będzie podobnie. Cóż, nasze rozczarowanie jest naprawdę wielkie. Nie jest tak, że oczekiwaliśmy wielkiego spektaklu, a w zamian za to dostaliśmy wielką kupę. Co to to nie. Mecz miał momenty, bywało interesująco, ale koniec końców zakończył się do bólu przewidywalnie. Zabrakło nam tej nutki szaleństwa, tej adrenaliny, która cechowała mecze Volley w poprzednim sezonie. Spotkań, w których ‘Żółto-czarni’ musieli się napocić, aby wygrać. Niejednokrotnie, tylko sobie znanym sposobem odwracać losy seta. W środowym meczu przeciwko PROtotype to właśnie Volley było PRO. Uważamy, że wygrała świetna organizacja gry. ‘Żółto-czarni’ wygrali spotkanie, ponieważ byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Nie była to przepaść. Wystarczyło te kilka procent lepszego przyjęcia, ataku, zagrywki, rozegrania czy bloku. Wygrane w setach do 18, do 17 oraz do 16 potwierdzają nasze słowa. Volley Gdańsk wygrywa trzecie spotkanie w sezonie Jesień’20 i czterdzieste czwarte spotkanie z rzędu. Niebywałe.

Tufi Team – Trójmiejska Strefa Szkód 1-2 (21-13; 17-21; 15-21)

Do niedawna – El Classico Siatkarskiej Ligi Trójmiasta. Obecnie, z uwagi na drzwi obrotowe zamontowane w siedzibie drużyny Trójmiejskiej Strefy Szkód – trochę wyblakły hit. Mimo to, poziom sportowy obu drużyn sprawia, że spotkania na nowo odzyskały swój blask i o których będzie się mówiło przez długie tygodnie. Jako faworyta spotkania w zapowiedzi przedmeczowej wskazaliśmy drużynę Tufi Team z dwóch względów. Po pierwsze uznaliśmy, że w pierwszym meczu przeciwko BES-BLUM Kraken Team zaprezentowali się lepiej niż TSS przeciwko Oliwie Team. Druga sprawa to fakt, że większość zawodników, którzy grają obecnie w TSS-ie nie występowała wcześniej w rozgrywkach SL3, więc uznaliśmy, że wchodząc na nowy grunt, drużyna w błękitnych barwach będzie potrzebowała trochę czasu na aklimatyzację. Przechodząc do spotkania to zaczęło się ono lepiej dla popularnych Tufików.  W mecz dobrze wszedł środkowy drużyny Tufi – Szymom Straszak, który posłał na początku meczu kilka punktowych bomb. Pierwszy set zakończył się z chwilą kiedy drugi środkowy – Łukasz Arciszewski zdobył dwa punkty z rzędu z zagrywki i doprowadził do stanu 18-11. Ostatecznie set zakończył się 21-13. Druga odsłona to metamorfoza Trójmiejskiej Strefy Szkód, która szybko objęła prowadzenie 5-1 i trzymała swoich rywali na dystans w zasadzie przez całą długość drugiego seta, by ostatecznie wygrać go do 17. Trzeci set zaczął się bardzo podobnie do środkowej partii. TSS wyszło na prowadzenie 4-0 i kiedy wydawało się, że partia ta potoczy się w analogiczny sposób jak poprzednia, Tufi Team zdołało doprowadzić do wyrównania, po potężnej bombie Piotra Watusa. (11-11). Niestety dla jego drużyny, było to wszystko na co było stać w tej partii Tufi Team. Po chwili Trójmiejska Strefa Szkód ponownie wyszła na prowadzenie, którego już nie oddała i wygrała spotkanie 2-1. Trzeba przyznać, że duża w tym zasługa Karola Jarosińskiego, który zdobył łącznie 11 punktów oraz tytuł MVP.

Letni Gdańsk – Range Soft VT 1-2 (21-18; 17-21; 13-21)

Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz dla drużyny Letniego Gdańska. Mimo to uważaliśmy, że czwarta siła poprzedniego sezonu zdoła uporać się z beniaminkiem drugiej ligi – ekipą Rangę Soft VT. Naszej oceny sytuacji nie zmienił nawet fakt, że w ostatnim czasie do drużyny dołączył kolejny – bodajże piąty już zawodnik, który w sezonie Jesień’19 występował w drużynie Prometheus. Osobom, które nie mają świadomości, co to była za drużyna śpieszymy z wytłumaczeniem. Prometheus zajął w sezonie Jesień’19 czwarte miejsce w pierwszej lidze. W pierwszym secie wydawało się, że  nie zrobiło to większego wrażenia na ‘Letnikach’, którzy z łatwością wykorzystali to, że ich rywale popełnili w tej partii sporo błędów własnych i wygrali seta do 18. W partii tej ‘Letnicy’ ponownie zamieszali w składzie, a raczej ustawieniu i w ataku przez chwilę mieliśmy szansę oglądać Łukasza Dudo, który zazwyczaj gra na ‘sypie’. Napisaliśmy przed chwilą o błędach drużyny Range Soft, ale było to tylko preludium do tego, co przeczytacie za chwilę. Jeśli ekipa Letniego Gdańska ma słabe nerwy niech skończy czytać ten opis właśnie teraz. Aby zliczyć wszystkie błędy własne drużyny Letniego w drugiej i trzeciej partii trzeba byłoby powołać zapewne międzynarodowy zespół matematyków, a także wskrzesić sympatycznych Panów – Archimedesa oraz Pitagorasa. Tym razem to Range zdołał bezwzględnie to wykorzystać i wygrał drugą partię do 17, a trzecią do 13 i odniósł pierwszą wygraną w obecnym sezonie. ‘Granatowi’ z kolei muszą wziąć się w garść. Póki co forma, istotnie LETNIA.

Sprężystokopytni & Kitku – SV INVICTA 2-1 (22-24; 21-13; 21-17)

Z pewnością nie tak wyobrażali sobie spotkanie gracze Sprężystokopytnych & Kitku. Sport bywa tak paradoksalny i niekiedy zabawny, że potrafi doprowadzić do sytuacji, w której drużyna, która wygrywa mecz czuje rozczarowanie czy nawet frustrację. Tak właśnie po spotkaniu może czuć się ekipa Kacpra Goszczyńskiego. Z czego to wynika? Cel przed spotkaniem był jeden – wygrać je 3-0. Każdy inny wynik drużyna odebrałaby jako porażkę. O tym, że nie uda się wygrać spotkania w stosunku 3-0 Sprężystokopytni dowiedzieli się już po pierwszym secie, w którym przegrali po walce na przewagi 22-24. W poprawie humorów graczy Sprężystokopytnych & Kitku nie pomaga na pewno fakt, że ich przeciwnicy – drużyna SV INVICTA grała w tym zestawieniu po raz pierwszy w życiu. Przypomnijmy, że spośród wszystkich graczy, którzy wystąpili w pierwszym spotkaniu z ekipą Piękni i Młodzi, w drugim meczu na parkiecie zobaczyliśmy wyłącznie kapitana drużyny Sławomira Cichosza. Uważamy, że w związku z tym drużyna S & K miała ułatwione zadanie. Z czasem pozostałe drużyny będą rywalizować z bardziej zgraną drużyną. Wracając do S & K to co tu dużo mówić – zawiedli na całej linii i tak też się czują. Na szczęście dla nich wygrali kolejne odsłony do 13 oraz 17. Na koniec podamy jedną informację, która powinna ucieszyć drużynę Sprężystokopytnych. Transmitowane przez nich spotkanie na facebooku przyciągnęło ogromną rzeszę nowych fanów, którzy co rusz komentowali wydarzenia boiskowe i zza monitora wspierali swoich faworytów. Jak zauważył jeden z fanów, mecz miał więcej komentarzy niż spotkanie PlusLigi. Kto wie, może spotkania Sprężystokopytnych & Kitku będą przyciągały tylu fanów regularnie? 🙂

Zapowiedź – MATCHDAY #6

Ostatni dzień meczowy w drugim tygodniu rozgrywek przyniesie nam dziewięć spotkań. Spośród nich aż pięć będą to mecze drugoligowe, z których najciekawszym zdaje się być pojedynek Team Spontan z DNV GL S*M*A*S*H. Emocji nie powinno zabraknąć również w trzeciej lidze, gdzie Port Gdańsk rozegra dwa spotkania z bardzo silnymi drużynami – Team Looz oraz Allsix by Decathlon. Zapraszamy na zapowiedź szóstego dnia meczowego!

Dream Volley – BL Volley

Godz.: 19:00, boisko nr 3

Minął dokładnie tydzień od ostatniego meczu Dream Volley w rozgrywkach SL3. Ten okres dłużył się drużynie Mateusza Dobrzyńskiego niemiłosiernie. Wszystko przez to, że ekipa chciała jak najszybciej wyjść na parkiet i zmazać na nim plamę po swoim pierwszym występie w lidze. Jesteśmy w stanie zaryzykować stwierdzenie, że gdybyśmy po zakończonym spotkaniu  z DNV GL S*M*A*S*H zaproponowali graczom Dream Volley, aby zostali na kolejny mecz, ci chętnie by na taką propozycję przystali. Jeśli chodzi o ich środowych rywali – drużynę BL Volley to Redakcja była bardziej łaskawa. Po przegranej z drużyną BES-BLUM Nieloty drużyna Wojciecha Strychalskiego na kolejne spotkanie musi czekać niespełna 24 godziny. Kto jest faworytem środowej potyczki? Uważamy, że nadal jest to ekipa Dream Volley. Jeśli tylko gracze wyciągnęli wnioski po przegranym spotkaniu i dziś przystąpią do meczu skoncentrowani to po meczu powinni cieszyć się z kolejnej wygranej. Zrozumcie nas dobrze. Piszemy tak, ponieważ ekipa Mateusza Dobrzyńskiego jest drużyną, która w swoim składzie ma prawdziwą plejadę gwiazd i którym najzwyczajniej w świecie nie przystoi przegrywać dwóch spotkań z rzędu, a już na pewno nie w drugiej lidze. Z drugiej strony, liga już niejednokrotnie udowodniła, że gwiazdy to są, ale wyłącznie na niebie i aby wygrać spotkanie trzeba się naprawdę napocić i zostawić na parkiecie kawał zdrowia.

Typ Redakcji: Dream Volley

Typ Eksperta (Maciej Kot): Dream Volley

Port Gdańsk – Team Looz

Godz.: 19:00, boisko nr 1

Pierwszym spotkaniem, do którego w środowy wieczór przystąpią gracze Portu Gdańskiego będzie mecz z Team Looz. Co prawda, zawodnicy Bartłomieja Szcześniaka w dotychczasowych dwóch pojedynkach zdobyli jedynie dwa punkty, ale podkreślmy, z kim przyszło im się mierzyć. Były to drużyny Chilli Amigos oraz Craftvena, czyli zdobywcy odpowiednio trzeciego oraz czwartego miejsca w poprzednim sezonie. Jak widać, terminarz nie rozpieszcza zespołu Team Looz, ponieważ po drugiej stronie siatki będzie na nich czekać srebrny medalista ubiegłej edycji – Port Gdańsk. ‘Granatowi’ na inaugurację zmierzyli się ze Speednetem i wygrali spotkanie w stosunku 3-0, ale biorąc pod uwagę miejsce w tabeli, jakie zajęli ‘Różowi’ w poprzednim sezonie, mecz ten nie dał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jakiej formie jest w obecnym sezonie drużyna ‘Portowców’. Bliżej odpowiedzi możemy być już w środowy wieczór. Ekipa Team Looz regularnie trenuje ze sobą na hali, czego efekty są widoczne gołym okiem, ale jednak poziom zgrania prezentowany przez ‘Portowców’ po czterech sezonach wspólnego rywalizowania w rozgrywkach SL3 nie jest czymś, co mogłoby umknąć uwadze postronnych obserwatorów. Mówiąc krótko – jeśli chodzi o doświadczenie to Port bije rywali na głowę. Ciekawi jesteśmy, jak ‘Granatowi’ poradzą sobie z absencją Kamila Sołomina, w którego buty postara się wejść Kuba Wilkowicz. Czy debiutant spełni pokładane w nim oczekiwania? Tego dowiemy się już dziś wieczorem.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Team Looz

Piękni i Młodzi – ACTIVNI Gdańsk

Godz.: 19:00, boisko nr 2

Terminarz dla drużyny Piękni i Młodzi ułożył się w taki sposób, że dwa pierwsze spotkania to dwa mecze przeciwko zawodnikom, z którymi do niedawna grali w jednej drużynie. Na pierwszy ogień Piękni i Młodzi rywalizowali z drużyną SV INVICTA, dla której nie mieli litości i wygrali spotkanie 3-0. Drugim przeciwnikiem będzie ekipa ACTIVNYCH i tu również, wynik 3-0 dla Pięknych jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Trzeba to napisać wprost. Każdą zdobycz punktową ACTIVNYCH należałoby rozpatrywać w kategorii dużej niespodzianki, żeby nie napisać sensacji. Jak do tej pory nowa – stara drużyna w lidze nie ma dobrej passy. Po dwóch spotkaniach na ich koncie widnieje jedno oczko i stawiamy dolary przeciwko orzechom, że po środowym spotkaniu sytuacja ta się nie zmieni. Owszem, nie można rozdawać punktów przed meczem, ale… no właśnie. Poza niezaprzeczalnym faktem, że ‘Piękni i Młodzi’ dysponują nieograniczonym w drugiej lidze potencjałem dochodzi tu jeszcze kolejny aspekt. Trzeba to powiedzieć głośno – póki co drużyna ACTIVNI Gdańsk nie prezentuje się najlepiej. O ile porażkę w meczu przeciwko Team Spontan można jeszcze przełknąć, o tyle porażka w meczu z Mental Block nie powinna mieć miejsca i tu chyba zgodzą się z nami sami gracze Artura Kurkowskiego. Czy forma ACTIVNYCH pójdzie w górę i ‘Żółto-czarni’ będą w stanie nawiązać walkę z renomowanym przeciwnikiem?

Typ Redakcji: Piękni i Młodzi

Typ Eksperta (Maciej Kot): Piękni i Młodzi

Port Gdańsk – Allsix by Decathlon

Godz.: 20:00, boisko nr 1

Spotkanie ‘Portowców’ z Allsix by Decathlon będzie drugim, do którego przystąpią gracze Arkadiusza Sojko w środowy wieczór. Taki terminarz w przypadku ‘Granatowych’ nie powinien nikogo dziwić, bowiem ze wszystkich 34 drużyn grających w sezonie Jesień’20 to właśnie ekipa z doków najczęściej decydowała się na podobne rozwiązanie. O godzinie 20:00 ich rywalem będzie ekipa, która w dwóch dotychczasowych spotkaniach obecnego sezonu ugrała zaledwie dwa oczka. Słowo zaledwie w ich przypadku nie jest bynajmniej przypadkowe. Nie da się ukryć, że ekipa Rafała Liszewskiego ma ambicje do tego, aby w obecnym sezonie zająć miejsce co najmniej na podium. Przypadek drużyny z ulicy Kartuskiej powinien być w ogóle badany przez grono ekspertów i naukowców. Zespół potrafi przeplatać bardzo dobre mecze dużo gorszymi i można powiedzieć, że ich dyspozycja jest zawsze jedną wielką niewiadomą. Przed sezonem wydawało się, że ekipa będzie w stanie postawić kolejny krok. Kontuzję wyleczył w końcu Dawid Zdzuj i można było sądzić, że będzie jeszcze lepiej niż na wiosnę. Niestety, z czasem okazało się, że nie tylko Allsix poczyniła pewne postępy, o czym drużyna przekonała się już w pierwszej kolejce, kiedy przegrała 3-0. Wydaje się, że w środowy wieczór czeka ich podobnie trudne zadanie co to z pierwszego spotkania. Ich rywalem będzie drużyna Portu Gdańskiego, która w poprzednim sezonie zajęła drugie miejsce i z pewnością będzie chciała co najmniej wyrównać to osiągnięcie.

Typ Redakcji: Port Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Port Gdańsk

Team Spontan – DNV GL S*M*A*S*H

Godz.: 20:00, boisko nr 2

Mimo, że mamy dopiero początek rozgrywek, trzeba się naprawdę napocić, aby zestawić ze sobą dwie drużyny, które jak do tej pory mają na swoim koncie po dwie wygrane i dodatkowo nie zaznały w obecnym sezonie smaku porażki. Dwie z czterech drugoligowych drużyn staną w środowy wieczór po przeciwnej stronie siatki. Gdyby to spotkanie miało się odbyć dwa miesiące temu, nie wahalibyśmy się wskazując faworyta meczu – byłby nim Team Spontan. Owszem, obecnie po dłuższym zastanowieniu nadal tak jest, ale naprawdę chylimy czoła przed drużyną DNV GL, która obecnie prezentuje wyborną dyspozycję. Nie chcemy przypisywać zasług jednemu zawodnikowi, ale rozgrywający drużyny DNV – Paweł Krzyżak to cytując klasyka ‘zupełnie inny poziom’. Co tu dużo mówić. Facet przerasta drugą ligę o kilka długości. Mało tego, wydaje nam się, że w pierwszej byłoby pewnie podobnie. Wracając do drużyny to uważamy, że gdyby w środowy wieczór odprawiła z kwitkiem kolejną ekipę to śmiało można byłoby uznać ich za drużynę, która ma aspiracje na podium rozgrywek. Problemem DNV jest jednak to, że ich rywale – Team Spontan mają dokładnie takie same plany. Która drużyna jako pierwsza w drugiej lidze będzie mogła się pochwalić trzema zwycięstwami z rzędu? Wydaje nam się, że delikatnym faworytem będzie ekipa Piotra Raczyńskiego – Team Spontan. Gdy stanie się inaczej to nie będziemy zaskoczeni.

Typ Redakcji: Team Spontan

Typ Eksperta (Maciej Kot): DNV GL S*M*A*S*H

Prototype Volleyball – Volley Gdańsk

Godz.: 20:00, boisko nr 3

Ze wszystkich 43 zwycięstw z rzędu, drużynie Volley zdarzały się spotkania, w których było bardzo blisko, aby to rywale wygrali mecz. Jednym z takich spotkań było to, które Volley rozegrał 9 lipca, kiedy ich rywalem była drużyna Prototype Volleyball. Po pierwszym secie prowadził Prototype Volleyball. W drugiej partii prowadzili już 20-18 i mieli piłkę meczową, by koniec końców Volley znów uciekł spod topora i wygrał mecz w stosunku 2-1. Co ciekawe, była to bardzo prestiżowa wygrana, bowiem okrągła – czterdziesta. Wspominaliśmy o tym już kilka razy. Kolejnym celem ‘Żółto-czarnych’ jest wygranie 50 spotkań z rzędu. Do tego celu brakuje im zaledwie, a może aż – siedmiu spotkań. Czy Prototype jest w stanie zagrać równie udany mecz co poprzednio, a kto wie, przy odrobinie szczęścia wygrać spotkanie? Uważamy, że jak najbardziej tak. Abstrahując od wspomnianego wcześniej starcia, w przedostatnim meczu obu drużyn, kiedy Volley wygrało 3-0, wygrana również nie przyszła łatwo. To oznacza, że ekipa ‘Transformersów’ potrafi grać z renomowanym przeciwnikiem. To, co nas zastanawia to dyspozycja ekipy Tomka Nurzyńskiego. W pierwszym spotkaniu obecnego sezonu nie zaprezentowali się zbyt dobrze i przegrali spotkanie przeciwko Speednetowi. Czy po tygodniu zdołają zaprezentować lepszą formę?

Typ Redakcji: Volley Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Volley Gdańsk

Tufi Team – Trójmiejska Strefa Szkód

Godz.: 21:00, boisko nr 1

Obie drużyny rozpoczęły sezon Jesień’20 w poniedziałkowy wieczór. Obie drużyny solidarnie wygrały swoje spotkania w stosunku 2-1 i przystąpią do rywalizacji z taką samą zdobyczą punktową. Dla osób, które nie wiedzą – krótka lekcja historii. Gracze, którzy stanowią obecnie trzon drużyny Tufi Team, swoją przygodę w Siatkarskiej Lidze Trójmiasta rozpoczynali będąc zawodnikami Trójmiejskiej Strefy Szkód. Pierwszy mecz tej drużyny przypadał na 3 kwietnia 2019 r. O tym, ile znaczy siedemnaście miesięcy niech poświadczy fakt, że część graczy założyła swoją drużynę – Tufi Team, część gra obecnie w innych zespołach, a z tamtej ekipy ze wszystkich szesnastu zawodników w Trójmiejskiej Strefie Szkód został zaledwie Patryk Pleszkun. To z kolei sprawia, że bezpośrednia rywalizacja pomiędzy drużynami nie elektryzuje już samych graczy czy kibiców jak jeszcze jakiś czas temu. Obecni gracze TSS-u nie czują tego, aby mecz z Tufi był dla nich najważniejszym meczem sezonu. Nie zmienia to jednak faktu, że zapowiada nam się kawał dobrego spotkania. Niezależnie od czynników, o których pisaliśmy wcześniej, obie drużyny mają bardzo duże sportowe ambicje, które sprawią, że o poziom meczu oraz emocje jesteśmy spokojni. Zarówno mecz Tufi jak i TSS-u udowodnił, że drużyny nie pokazały jeszcze pełni możliwości. Która z nich jako pierwsza wskoczy na swój odpowiedni poziom?

Typ Redakcji: Tufi Team

Typ Eksperta (Maciej Kot): Tufi Team

Letni Gdańsk – Range Soft VT

Godz.: 21:00, boisko nr 2

Pomimo faktu, że jest to dopiero drugi tydzień rozgrywek to drużyny Letni Gdańsk oraz Range Soft VT przystąpią już do swojego trzeciego meczu w obecnym sezonie. Na chwilę obecną lepszym dorobkiem punktowym może pochwalić się drużyna Letni Gdańsk, która ma na swoim koncie trzy punkty. Jeśli chodzi o ich przeciwników to przegrali oni swoje dwa pierwsze spotkania i tylko w jednym meczu zdołali urwać jednego seta, co przełożyło się na jedno oczko. To, co łączy obie drużyny to poczucie rozczarowania. Z pewnością liczyły na lepszy początek sezonu. W przypadku obu drużyn było naprawdę blisko tego, aby swoje cele zrealizować. Przy odrobinie szczęścia obie ekipy mogłyby dopisać do swojego dorobku co najmniej po dwa punkty. Niestety dla nich tak się nie stało i o kolejne punkty drużyny powalczą w bezpośrednim pojedynku. Kto będzie faworytem tego starcia? Wydaje się, że ekipa ‘Letników’, która w poprzednim sezonie zajęła miejsce tuż za podium. Jeśli chodzi o ich przeciwników – Range Soft VT to mimo, że drużyna pokazuje prawdziwy sportowy charakter, jednak nie da się nie zauważyć, jaka różnica poziomów jest obecnie pomiędzy drugą a trzecią ligą. Pomimo to, w drużynie jest sporo naprawdę dobrych zawodników, więc oczywiste jest, że ekipa prędzej czy później zacznie wygrywać.

Typ Redakcji: Letni Gdańsk

Typ Eksperta (Maciej Kot): Letni Gdańsk

Sprężystokopytni & Kitku – SV INVICTA

Godz.: 21:00, boisko nr 3

Do środowego spotkania drużyny przystępują z zupełnie innymi nastrojami. Po dwóch rozegranych spotkaniach Sprężystokopytni mają pięć oczek na swoim koncie. Na taki wynik złożyły się wygrane w meczach przeciwko Mental Block (3-0) oraz ekipie Letniego Gdańska (2-1). Kolejnym rywalem będzie drużyna SV INVICTA, która na ‘dzień dobry’ została zdemolowana przez drużynę Pięknych i Młodych. Po tamtej porażce w składzie ponownie doszło do pewnych perturbacji i pisząc całkiem poważnie zastanawiamy się, w jakim składzie personalnym wystąpią gracze Sławomira Cichosza. Pierwszy mecz INVICTY w obecnym sezonie był również pierwszym spotkaniem poszczególnych graczy. Wiadomo, że drużyna poza zgraniem boiskowym potrzebuje również tego, aby była odpowiednia atmosfera, a jak wiadomo, do tego potrzeba chęci, litrów potu wylanych wspólnie na parkiecie, czy po prostu nadawania na tych samych falach. To, o czym piszemy, można łatwo zaobserwować u środowych przeciwników Invicty – drużyny Sprężystokopytnych & Kitku. Uważamy, że fakt, że poszczególni zawodnicy kolegują się również poza dniami meczowymi sprawia, że drużynie łatwiej jest prezentować się z dobrej strony, a co za tym idzie zdobywać punkty. To właśnie ten fakt oraz to, że drużyna odbyła ze sobą kilka jednostek treningowych, a co najważniejsze ma w swoim składzie świetnych zawodników sprawia, że nie mamy wątpliwości co do tego, która z ekip będzie faworytem tego spotkania. Czy Sprężystokopytni  & Kitku zdołają wygrać trzecie spotkanie z rzędu?

Typ Redakcji: Sprężystokopytni & Kitku

Typ Eksperta (Maciej Kot): Sprężystokopytni & Kitku