Dzień: 2020-09-23

Omida Team – Tufi Team

Mimo, że wynik wskazuje na to, że spotkanie było bardzo ciekawym widowiskiem, Redakcja pozwoli sobie pójść trochę pod prąd i ponarzekać. Być może wynika to z faktu, że mieliśmy wobec niego ogromne oczekiwania, ale uważamy że liczba błędów popełnianych przez obie drużyny trochę osłabiła rangę tego spotkania. Co ciekawe, drużyna Tufi zagrała spotkanie w sześciu graczy, co mogło być dość zaskakujące. Początek meczu należał do drużyny Omida, która wypracowała sobie kilkupunktową przewagę. Ich rywale popełniali w tej partii nieznacznie, ale jednak większą liczbę błędów. Dodatkowo, w drugiej części seta mieli większe problemy z przyjęciem i te dwa elementy zebrane do kupy sprawiły, ze ‘Logistycy’ cieszyli się z wygranej w pierwszej partii. W drugim secie od samego początku mieliśmy walkę punkt za punkt, która została przerwana dopiero pod koniec seta, kiedy Tuffiki odjechały na dwa – trzy punkty. To z kolei sprawiło, że podczas jednej z przerw w szeregach Omidy pojawiły się gorące rozmowy. Koniec końców nie za wiele one pomogły, bowiem seta wygrała drużyna Mateusza Woźniaka. O wygranej musiał zadecydować zatem trzeci set. W nim, podobnie jak wcześniej, mieliśmy festiwal błędów po jednej i drugiej stronie siatki. Dodatkowo, widywaliśmy często obie drużyny w meczach, w których przyjęcie funkcjonowało lepiej. Generalnie, jesteśmy niemal przekonani, że gdyby ktoś przystawił nam jutro pistolet do skroni i zapytał o ostatnie życzenie – nie poprosilibyśmy go o nagranie z tego spotkania. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną Omidy Team i z pewnością są z tego faktu zadowoleni. W środowy wieczór byli drużyną, którą można było ograć. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie gdyby nie nietypowe zestawienie Tufi Team? Tego nie dowiemy się już nigdy.

DNV GL S*M*A*S*H – SV INVICTA

Do spotkania pomiędzy drużynami miało dojść już w poprzednim tygodniu. Z uwagi na pewne sprawy organizacyjne rywalem drużyny DNV GL S*M*A*S*H była ostatecznie drużyna Piękni i Młodzi, jednak co się odwlecze to nie uciecze. Los powtórnie skrzyżował obie drużyny, które miejmy nadzieję, że już bez problemów staną do rywalizacji po godzinie 21. W związku z ubiegłotygodniową absencją, gracze SV INVICTA muszą szybko nadrabiać zaległości. Jak do tej pory rozegrali oni dwa spotkania w sezonie Jesień’20, w których zdobyli jeden punkt. Pierwszym był mecz przeciwko Pięknym i Młodym, z którymi umówmy się – przegrać to nie wstyd. Drugie to mecz przeciwko Sprężystokopytnym & Kitku, którzy również mają ambicje na to, aby zasiąść na podium. Trzecie spotkanie nie będzie wcale prostszym zadaniem. Drużyna DNV GL S*M*A*S*H jest obecnie jedną z rewelacji rozgrywek i drużyną, której ambicje sięgają równie wysoko, co wcześniej wymienionych drużyn. W czterech dotychczas rozgrywanych spotkaniach DNV wygrywało aż trzykrotnie. Wynik ten jest bardziej imponujący kiedy zobaczymy, że drużyna Stanisława Paszkowskiego wygrała między innymi z Dream Volley czy Team Spontan, który w poprzednim sezonie zajął wysokie – trzecie miejsce. Ewentualna wygrana w stosunku 3-0 przez DNV sprawiłaby, że ekipa traciłaby zaledwie jedno oczko do obecnego wicelidera. Jak widać stawka meczu jest bardzo wysoka.

Oliwa Team – AVOCADO friends

Tak jak pisaliśmy wcześniej – dla drużyny z serca Oliwy mecz z ‘Weganami’ był drugim spotkaniem, do którego przystąpili w środowy wieczór. Wynik, który drużyna osiągnęła w pierwszym meczu sprawił, że na koncie zespołu widniały już cztery porażki z rzędu, co dla drużyny przyzwyczajonej do wygrywania w drugiej lidze było bezprecedensowe. Kolejnym rywalem ekipy Dawida Karpińskiego była drużyna doskonale im znana, a zarazem faworyzowana. O tym, że Oliwa Team nie złoży łatwo broni dowiedzieliśmy się już w pierwszym secie, kiedy po wyrównanej pierwszej części gracze ‘czerwonej latarni ligi’ zdołali odjechać ‘Weganom’ i wygrać pierwszego seta do 15. Drugiego seta lepiej rozpoczęli gracze Oliwy, którzy wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, jednak liczba zepsutych zagrywek po stronie Oliwy wołała o pomstę do nieba. Trzeba to powiedzieć wprost – Oliwa poniekąd oddała seta swoim przeciwnikom przez błędy w polu serwisowym. Przebieg trzeciego seta wskazywał na to, że Oliwa Team odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie Jesień’20. Pod koniec meczu prowadzili już 16-12, ale finalnie przewagę tę roztrwonili. Trzeba powiedzieć uczciwie, że to nie był świetny mecz AVOCADO, nie był nawet dobry. Gdyby ktoś obudził nas o 4 w nocy i zapytał o 10 lepszych spotkań ‘Wegan’ bez trudu byśmy je wymienili. Mimo to, trzeba oddać im, że potrafili odwrócić losy tej partii, czym nawiązali do poprzedniego sezonu. Oliwa z kolei może żałować, bo gdyby w środę wygrała dwa spotkania to ich przeciwnicy nie mogliby mówić o niesprawiedliwości. Ostatecznie, zamiast dwóch wygranych są dwie przegrane i drużynie powinna się w tym momencie zapalić czerwona lampka ostrzegawcza.

Dream Volley – Range Soft VT

Zastanawialiśmy się, jak w środowy wieczór wypadnie drużyna Mateusza Dobrzyńskiego – Dream Volley. Z jednej strony, choćby się waliło i paliło, drużyna pozostaje nadal jednym z głównych faworytów do awansu. Z drugiej zaś, kapitalne występy przeplatają tymi, w których ich dyspozycja pozostawia wiele do życzenia. Jak było w środowy wieczór? Uważamy, że lepiej niż dobrze. Było bardzo dobrze i zaryzykujemy nawet stwierdzenie, że było to najlepsze spotkanie drużyny w obecnym sezonie. Dream Volley zaczął spotkanie w sposób iście imponujący. Zanim Redakcja zdążyła wyjąć aparat z torby na tablicy wyników widniało już 7-0! Wypracowana zaliczka sprawiła, że do końca seta drużyna kontrolowała jego przebieg i tu naprawdę nie miało prawa wydarzyć się nic nadzwyczajnego. W drugiej partii dobrze w przypadku Range Soft było tylko na początku. Z czasem Dream podkręciło tempo, za którym rywale ewidentnie nie nadążali. Efekt? Tym razem wygrana do 13. Jeśli ktokolwiek liczył na odrobinę emocji w trzeciej partii, musiał być rozczarowany. Tu również ekspresowo wypracowana przewaga sprawiła, że emocje w secie ‘zostały zabite’. Ostatecznie Dream Volley wygrał tę partię do 12, a cały mecz 3-0, po czym wskoczył na drugie miejsce w ligowej tabeli. Range Soft z kolei po dwóch wygranych z rzędu musiał uznać wyższość rywala, po czym spadł na dziewiątą lokatę.

Mental Block – Piękni i Młodzi

Zgodnie z tym, o czym pisaliśmy w zapowiedziach – spotkanie Mentala z Pięknymi miało jednego faworyta. Obojętnie jak bardzo byśmy się nie gimnastykowali w zapowiedziach, ilu książek byśmy w życiu nie przeczytali i jak inteligentni byśmy nie byli to nie bylibyśmy w stanie napisać tego, że Mental miał szansę wygrać środowe spotkanie. Gdybyśmy jednak, jakimś cudem to napisali, a żylibyśmy w średniowieczu, zapewne spaliliby nas na stosie za głoszenie herezji. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego stało się wiadome, że Piękni i Młodzi posłali do boju zaledwie gołą szóstkę, co w ich przypadku jest nowością. Braki kadrowe sprawiły z kolei, że na przyjęciu zagrali nominalni libero drużyny – Michał Truskowski oraz Mateusz Chyl. Dodatkowo, w związku z mniejszą liczbą graczy celem spotkania (oczywiście poza trzema punktami) stało się to, żeby kapitan drużyny – Radosław Konieczny pobił rekord liczby zdobytych punktów w jednym spotkaniu, który należy do Patryka Okulewicza (26). Ostatecznie, według Agnieszki Pasternak, która siedziała na protokole, punktw było 24. Według Mateusza Chyla, punktów było mniej więcej 40, bowiem gracz ten przez większość spotkania prowadził alternatywne statystyki ;-). Podsumowując, Piękni wygrywają kolejne spotkanie w stosunku 3-0. Mental z kolei zaprezentował się na tle potężnej drużyny naprawdę dobrze. Cytując klasyka, wybaczcie za wyrażenie – nie obsrali zbroi.

Oliwa Team – Prototype Volleyball

Szukająca pierwszego zwycięstwa w lidze drużyna Dawida Karpińskiego – Oliwa Team w środowy wieczór miała dwukrotnie okazję, aby przełamać swoją złą passę z początku sezonu. Należy przy tym zaznaczyć, że zarówno pierwszy rywal – Prototype Volleyball jak i późniejszy – AVOCADO friends byli faworytami swoich spotkań, a Oliwiacy przystępowali do nich z pozycji tzw. underdoga. Pierwszy rywal Oliwy – Prototype zaczął mecz jak na faworyta przystało – od mocnego uderzenia (9-2). W tym momencie zarówno Redakcji jak i prawdopodobnie graczom Oliwy towarzyszyło chyba uczucie deja-vu bowiem zapowiadało się na powtórkę z meczu przeciwko Tufi Team, kiedy Oliwiacy doznali dotkliwej porażki. Była to partia, w której Prototype było drużyną o klasę lepszą. Na pochwałę po pierwszym secie zasługiwał Artur Reut, który świetnie spisywał się zarówno w przyjęciu jak i obronie. W drugim secie gra Oliwy wreszcie zaskoczyła. O ile w pierwszej partii gracze sprawiali wrażenie nieco przestraszonych, tak w drugiej odsłonie zaprezentowali się naprawdę dobrze, co zaowocowało wygraną partii do 16. Decydującego o wygranej meczu seta lepiej rozpoczęli gracze Oliwy, którzy wypracowali trzypunktową przewagę. Z czasem, zaprocentowało dużo większe doświadczenie pierwszoligowe drużyny Prototype, która zdołała wyrównać, by finalnie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Dla ‘Transformersów’ była to druga wygrana z rzędu. Kolejnym rywalem – wicelider Omida Team. Oliwa z kolei musiała się szykować do kolejnego spotkania, które odbyło się chwilę po końcowym gwizdku sędziego.